piątek, 18 października 2013

„Jan Paweł II - papież dialogu”. Konferencja wygłoszona podczas spotkania z uczniami i nauczycielami szkół im. Jana Pawła II w Sandomierzu w dniu 18 października 2013 r.

W głębi serca [człowiek] stale tęskni za absolutną prawdę i pragnie w pełni ją poznać, czego wymownym dowodem są niestrudzone poszukiwania, jakie prowadzi on na każdym polu i w każdej dziedzinie. Jeszcze dobitniej dowodzi tego jego poszukiwanie sensu życia” – Jan Paweł II, Encyklika Veritatis splendor

Drodzy uczniowie i nauczyciele!
Tematem, który chciałbym dziś podjąć jest rozwinięcie hasła tegorocznego Dnia papieskiego w naszym kraju, a mianowicie „Jan Paweł II – papież dialogu”.  Wiele mówiło się na ten temat ostatnimi czasy, nie dalej jak kilkanaście dni temu biskupi polscy skierowali do nas list opisując w nim m.in. zasady prawdziwego dialogu. Dziś chciałbym spojrzeć na posługę Jana Pawła II, jako uczestnika szeroko pojętej dyskusji w nieco szerszej perspektywie.
Mamy mówić o papieżu i dialogu – zastanówmy się więc wspólnie kim jest papież i co oznacza słowo dialog?
Wszyscy z pewnością wiedzą, że każdy prawowicie wybrany biskup Rzymu jest Namiestnikiem Jezusa Chrystusa i Następcą św. Piotra w misji powierzonej mu przez Zbawiciela. Misja ta w swoim najbardziej podstawowym przesłaniu polega na – po pierwsze, świadczeniu o historyczności osoby Jezusa Chrystusa i o tym wszystkim czego On dokonał dla naszego Zbawienia, czyli o tym, że „Bóg z Boga, światłości ze światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego” stał się człowiekiem rodząc się z Dziewicy Maryi, a następnie został zabity na krzyżu podczas panowania rzymskiego cesarza Tyberiusza, by na trzeci dzień powrócić ze śmierci do życia, dając tym samym świadectwo o prawdziwości tego, co mówił i czynił; i po drugie, misja ta polega na utwierdzaniu braci w wierze poprzez rządzenie powołanym do istnienia przez Chrystusa Kościołem. Mówiąc najprościej jak tylko się da: Papież jest po to, aby strzec czystości i ortodoksyjności chrześcijańskiej wiary, „bez której nikt nie może się Bogu podobać”, jak mówi autor listu do Hebrajczyków, „bez której nie można być zbawionym”, jak naucza ewangelista Marek, i aby skarb ten przekazać bez domieszki błędu kolejnym pokoleniom wiernym. Tylko tyle i aż tyle. Wszystkie inne zadania wykonywane przez papieża (dobroczynność, zaangażowanie na rzecz promocji kultury, spotkania z różnymi osobami, itd.) są podporządkowane tej właśnie misji – strzeżeniu i przekazywaniu prawdziwej wiary.
Każdy papież począwszy od św. Piotra aż do Franciszka w bożym planie zbawienia odgrywa więc rolę, mówiąc językiem biblijnym „niewzruszonej skały”, na której wznosi się Kościół, i na której to każdy wierzący może bez obaw popełnienia błędu wejść w relację z Trójjedynym Bogiem. Osoba papieża, z woli bożej, jest gwarantem dotarcia człowieka do pełni Prawdy przekazanej w bożym Objawieniu oraz do skutecznego korzystania z bożej łaski, którą Kościół otrzymał w sakramentach.
Terminem o wiele bardziej skomplikowanym znaczeniu jest słowo dialog. Słownik języka polskiego podaje, że dialog to „szereg rozmów, negocjacji i innych działań mających doprowadzić do porozumienia między stronami konfliktu”.
Ale o jakich stronach „konfliktu” możemy mówić w przypadku posługi papieskiej? Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w misji zleconej przez Zbawiciela całemu Kościołowi, a mianowicie: „Idźcie i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu, udzielając im chrztu w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Czyli z jednej strony „konfliktu” mamy do czynienia z tymi, którzy już Chrystusa poznali i starają się układać swoje życie wzorując się na Jego nauce, na Ewangelii, z drugiej zaś strony barykady stoją ci, którzy albo bezmyślnie Ewangelię porzucili, albo wprost z nią walczą.
Gdzie więc szukać płaszczyzny porozumienia pomiędzy zwaśnionymi stronami? Czy w ogóle możliwym jest podjęcie jakiegoś dialogu, porozumienia pomiędzy ludźmi wyznającymi różne wiary, lub posiadających różne światopoglądy? Czy nie jedynym możliwym wynikiem takiego dialogu jest przyjęcie katolickiej Prawdy, której papież jest, jak już to powiedzieliśmy z woli Bożej jedynym gwarantem? Jeśli tak, to po co w ogóle prowadzić jakiekolwiek dyskusje?
Otóż w nauczaniu Jana Pawła II takim miejscem spotkania, taką przestrzenią do prowadzenia dialogu była koncepcja obiektywnej prawdy. Pisząc we wstępie do Encykliki „Veritatis splendor” (Blask prawdy) papież bronił tej właśnie płaszczyzny ogólnoludzkiego spotkania przed relatywizmem i sceptycyzmem. Młodszym od razu tłumaczę, że relatywizm to pogląd filozoficzny, który opiera się na założeniu, że każdy może mieć swoją „prawdę”, i że wszystkie one są równie dobre. Relatywizm mówi, że powinniśmy kierować się swoim sumieniem niezależnie o tego, jak zostało ono ukształtowane. Dziś to może być dobre, a jutro tamto. Nic pewnego, żadnej trwałości. Sceptycyzm mówi natomiast, że nie ma co szukać Prawdy, ponieważ i tak jej się nie znajdzie.
Jan Paweł II broniąc i propagując w dialogu ze światem koncepcję obiektywnej prawdy zwracał uwagę na to, że jest ona dostępna absolutnie dla wszystkich ludzi niezależnie od wyznawanych przez nich religii, niezależnie od krajów z których pochodzą i kultur z których wyrastają. Płaszczyzna odkrywania prawdy, pisanej przez duże „P”  była dla papieża czymś niezwykle ważnym podczas wszystkich lat jego pontyfikatu. Tak właśnie rozumiał on swoją posługę. Dać każdemu człowiekowi szansę, aby dzięki spotkaniu z jedyną prawdziwą religią jaką jest katolicyzm każdy człowiek wierzący i niewierzący, katolik, prawosławny, protestant, żyd, muzułmanin i ateista przybliżył się do jedynej Prawdy, jaką jest Jezus Chrystus. Nawet jeśli ten człowiek nie potrafiłby nazwać rzeczywistości posługując się językiem Objawienia, nawet gdyby Boga utożsamiał z drzewem lub skałą, nawet gdyby był zupełnie zamknięty na transcendencję, wpisane w jego serce przez Stworzyciela dążenie do Prawdy, taką jaką ona jest, czyniło z tego człowieka w myśli Jana Pawła II partnera do konstruktywnej dyskusji.
W tym właśnie kontekście należy czytać dialog podejmowany przez Jana Pawła II przez wszystkie lata jego pontyfikatu. Przemówienia na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, spotkania z politykami i przywódcami państw, spotkanie z przedstawicielami innych religii, odwiedziny synagog, ludźmi różnych kultury i świata sztuki, którzy nierzadko reprezentowali nawet wrogi względem chrześcijaństwa system wartości, te wszystkie wydarzenia bez tła bronionej przez Jana Pawła koncepcji obiektywnej Prawdy, są nie tylko niezrozumiałe, ale również podatne na wszelkiego typu manipulacje medialne, które przedstawiają Jana Pawła II, jako człowieka, który akceptował i to bez żadnego wyjątku wszelkie postawy moralne, filozoficzne oraz każde z ludzkich zachowań.
Niech więc postać patrona waszych szkół, błogosławionego, a już wkrótce św. Jana Pawła II, jego umiłowanie i niestrudzony zapał w głoszeniu prawdy, będą dla nas wzorami w podejmowaniu dialogu z ludźmi inaczej myślącymi, inaczej wierzącymi, czy niewierzącymi wcale, wiedząc, że mówiąc i świadcząc naszym życiem o istnieniu Prawdy, unikając wszelkiego z nią kompromisów, nie negocjując jej, ani nie ogłaszając za nieobowiązującą w naszych czasach, daje się tym ludziom szansę na spotkanie z Chrystusem, który sam o sobie powiedział, że jest „Drogą, Prawdą i Życiem”.
Sedes sapientiae - ora pro nobis!