„W głębi serca [człowiek] stale tęskni za absolutną prawdę
i pragnie w pełni ją poznać, czego wymownym dowodem są niestrudzone
poszukiwania, jakie prowadzi on na każdym polu i w każdej dziedzinie. Jeszcze
dobitniej dowodzi tego jego poszukiwanie sensu życia” – Jan Paweł II,
Encyklika Veritatis splendor
Tematem, który chciałbym dziś podjąć jest rozwinięcie hasła tegorocznego Dnia papieskiego w naszym kraju, a
mianowicie „Jan Paweł II – papież dialogu”. Wiele mówiło się na ten temat ostatnimi czasy,
nie dalej jak kilkanaście dni temu biskupi polscy skierowali do nas list opisując
w nim m.in. zasady prawdziwego dialogu. Dziś chciałbym spojrzeć na posługę Jana
Pawła II, jako uczestnika szeroko pojętej dyskusji w nieco szerszej perspektywie.
Mamy mówić o papieżu i dialogu – zastanówmy się więc wspólnie kim jest
papież i co oznacza słowo dialog?
Wszyscy z pewnością wiedzą, że każdy prawowicie wybrany biskup Rzymu jest
Namiestnikiem Jezusa Chrystusa i Następcą św. Piotra w misji powierzonej mu przez Zbawiciela. Misja ta w swoim najbardziej podstawowym przesłaniu polega na
– po pierwsze, świadczeniu o historyczności osoby Jezusa Chrystusa i o tym
wszystkim czego On dokonał dla naszego Zbawienia, czyli o tym, że „Bóg z Boga, światłości ze światłości,
Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego” stał się człowiekiem rodząc się z
Dziewicy Maryi, a następnie został zabity na krzyżu podczas panowania
rzymskiego cesarza Tyberiusza, by na trzeci dzień powrócić ze śmierci do życia,
dając tym samym świadectwo o prawdziwości tego, co mówił i czynił; i po drugie, misja ta polega na utwierdzaniu braci w wierze poprzez rządzenie powołanym do
istnienia przez Chrystusa Kościołem. Mówiąc najprościej jak tylko się da: Papież jest po to, aby strzec czystości
i ortodoksyjności chrześcijańskiej wiary, „bez
której nikt nie może się Bogu podobać”, jak mówi autor listu do
Hebrajczyków, „bez której nie można być
zbawionym”, jak naucza ewangelista Marek, i aby skarb ten przekazać bez
domieszki błędu kolejnym pokoleniom wiernym. Tylko tyle i aż tyle. Wszystkie
inne zadania wykonywane przez papieża (dobroczynność, zaangażowanie na rzecz promocji
kultury, spotkania z różnymi osobami, itd.) są podporządkowane tej właśnie misji – strzeżeniu
i przekazywaniu prawdziwej wiary.
Każdy papież począwszy od św. Piotra aż do Franciszka w bożym planie
zbawienia odgrywa więc rolę, mówiąc językiem biblijnym „niewzruszonej skały”, na której wznosi się Kościół, i na której to
każdy wierzący może bez obaw popełnienia błędu wejść w relację z Trójjedynym
Bogiem. Osoba papieża, z woli bożej, jest gwarantem dotarcia człowieka do
pełni Prawdy przekazanej w bożym Objawieniu oraz do skutecznego korzystania z
bożej łaski, którą Kościół otrzymał w sakramentach.
Terminem o wiele bardziej skomplikowanym znaczeniu jest słowo dialog.
Słownik języka polskiego podaje, że dialog to „szereg rozmów, negocjacji i innych
działań mających doprowadzić do porozumienia między stronami konfliktu”.
Ale o jakich stronach „konfliktu” możemy
mówić w przypadku posługi papieskiej? Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w misji zleconej przez Zbawiciela całemu Kościołowi, a mianowicie: „Idźcie i głoście Ewangelię wszelkiemu
stworzeniu, udzielając im chrztu w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Czyli
z jednej strony „konfliktu” mamy do czynienia z tymi, którzy już Chrystusa
poznali i starają się układać swoje życie wzorując się na Jego nauce, na
Ewangelii, z drugiej zaś strony barykady stoją ci, którzy albo bezmyślnie Ewangelię
porzucili, albo wprost z nią walczą.
Gdzie więc szukać płaszczyzny porozumienia
pomiędzy zwaśnionymi stronami? Czy w ogóle możliwym jest podjęcie jakiegoś
dialogu, porozumienia pomiędzy ludźmi wyznającymi różne wiary, lub
posiadających różne światopoglądy? Czy nie jedynym możliwym wynikiem takiego dialogu
jest przyjęcie katolickiej Prawdy, której papież jest, jak już to
powiedzieliśmy z woli Bożej jedynym gwarantem? Jeśli tak, to po co w ogóle prowadzić jakiekolwiek dyskusje?
Otóż w nauczaniu Jana Pawła II takim
miejscem spotkania, taką przestrzenią do prowadzenia dialogu była koncepcja
obiektywnej prawdy. Pisząc we wstępie do Encykliki „Veritatis splendor” (Blask prawdy) papież bronił tej właśnie płaszczyzny ogólnoludzkiego spotkania przed relatywizmem i sceptycyzmem. Młodszym
od razu tłumaczę, że relatywizm to pogląd filozoficzny, który opiera się na
założeniu, że każdy może mieć swoją „prawdę”, i że wszystkie one są równie dobre. Relatywizm
mówi, że powinniśmy kierować się swoim sumieniem niezależnie o tego, jak
zostało ono ukształtowane. Dziś to może być dobre, a jutro tamto. Nic pewnego, żadnej trwałości. Sceptycyzm mówi natomiast, że nie ma co szukać Prawdy, ponieważ i tak jej się nie znajdzie.
Jan Paweł II broniąc i propagując w
dialogu ze światem koncepcję obiektywnej prawdy zwracał uwagę na to, że jest
ona dostępna absolutnie dla wszystkich ludzi niezależnie od wyznawanych przez
nich religii, niezależnie od krajów z których pochodzą i kultur z których
wyrastają. Płaszczyzna odkrywania prawdy, pisanej
przez duże „P” była dla papieża czymś
niezwykle ważnym podczas wszystkich lat jego pontyfikatu. Tak właśnie rozumiał
on swoją posługę. Dać każdemu człowiekowi szansę, aby dzięki spotkaniu z jedyną
prawdziwą religią jaką jest katolicyzm każdy człowiek wierzący i niewierzący,
katolik, prawosławny, protestant, żyd, muzułmanin i ateista przybliżył się do
jedynej Prawdy, jaką jest Jezus Chrystus. Nawet jeśli ten człowiek nie
potrafiłby nazwać rzeczywistości posługując się językiem Objawienia, nawet gdyby Boga utożsamiał z drzewem
lub skałą, nawet gdyby był zupełnie zamknięty na transcendencję, wpisane w
jego serce przez Stworzyciela dążenie do Prawdy, taką jaką ona jest, czyniło z
tego człowieka w myśli Jana Pawła II partnera do konstruktywnej
dyskusji.
W tym właśnie kontekście należy czytać dialog
podejmowany przez Jana Pawła II przez wszystkie lata jego pontyfikatu. Przemówienia
na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, spotkania z politykami i
przywódcami państw, spotkanie z przedstawicielami innych religii, odwiedziny synagog, ludźmi różnych kultury i świata sztuki,
którzy nierzadko reprezentowali nawet wrogi względem chrześcijaństwa system
wartości, te wszystkie wydarzenia bez tła bronionej przez Jana Pawła koncepcji obiektywnej
Prawdy, są nie tylko niezrozumiałe, ale również podatne na wszelkiego typu manipulacje
medialne, które przedstawiają Jana Pawła II, jako człowieka, który akceptował i
to bez żadnego wyjątku wszelkie postawy moralne, filozoficzne oraz każde z ludzkich
zachowań.
Niech więc
postać patrona waszych szkół, błogosławionego, a już wkrótce św. Jana Pawła II,
jego umiłowanie i niestrudzony zapał w głoszeniu prawdy, będą dla nas wzorami w
podejmowaniu dialogu z ludźmi inaczej myślącymi, inaczej wierzącymi, czy niewierzącymi wcale, wiedząc, że
mówiąc i świadcząc naszym życiem o istnieniu Prawdy, unikając wszelkiego z nią kompromisów, nie negocjując jej, ani nie ogłaszając za
nieobowiązującą w naszych czasach, daje się tym ludziom szansę na spotkanie z
Chrystusem, który sam o sobie powiedział, że jest „Drogą, Prawdą i Życiem”.
Sedes sapientiae - ora pro nobis!