+JMJ
„Jam jest pasterz dobry” –
słowa Zbawiciela z dzisiejszej Ewangelii, które dają również nazwę tej drugiej
Niedzieli po Zmartwychwstaniu Pańskim. Jest to przecież Niedziela Dobrego
Pasterza.
Moi drodzy!
To bardzo ciekawa sprawa, że Pan Jezus nauczając ludzi wielokrotnie w
swoich mowach uciekał się do porównań. W przekazywaniu prawd wiary Zbawiciel często
wolał nie mówić wprost, dziś powiedzielibyśmy nie mówić ścisłym językiem
teologicznym, ale preferował język obrazu i porównania, który bez wątpienia
jest o wiele bardziej plastyczną i mogącą oddać znacznie więcej niuansów formą
komunikacji.
I tak, czytamy, że Pan Jezus mówił o sobie: „jestem krzewem winnym, wy
zaś latoroślami” dla oddania tego, że w oderwaniu od Niego samego nic nie
możemy uczynić, że poza Nim nie możemy przynieść żadnych owoców. W innych znowu
miejscach porównywał siebie do „chleba, który daje życie wieczne” i „do wody,
która gasi wszelkie ludzkie pragnienie”, a w dzisiejszej Ewangelii natomiast
mówi o sobie, że jest On „dobrym pasterzem”, że jest dobrze wypełniającym swoje
obowiązki opiekunem stada.
Przyjrzyjmy się bliżej temu obrazowi – obrazowi Dobrego pasterza i jego
stada. Dla jaśniejszego, dla bardziej wyrazistego ukazania prawdy o bożym
sposobie pasterzowania obok postaci Dobrego pasterza w wypowiedzi Jezusa
pojawia się postać najemnika. Cała zresztą przypowieść zbudowana jest na
zasadzie kontrastu: Dobry pasterz, z jednej strony, a z drugiej Najemnik.
Jak więc traktuje stado Dobry pasterz? Prowadzi on owce z dala od
niebezpieczeństw, wybiera zielone pastwiska, opiekuje się nimi, w razie
potrzeby bierze je na ramiona, broni przed wilkami i rozproszeniem. Wniosek
więc nasuwa się sam. Gdyby więc pasterz przestał spełniać, któryś z tych
obowiązków utraciłby przydomek dobrego. Ponadto Dobry pasterz jest gotowy oddać
swoje życie za owce. Nie traktuje tej pracy jako sposobu na własne utrzymanie,
ale angażuje w to, co robi serce, miłość, całego siebie. Dobry Pasterz jest tej
pracy bezgranicznie oddany, dla owiec gotów jest oddać wszystko, łącznie ze
swoim życiem.
Zatrzymajmy się teraz przez chwilę nad obrazem stada.
Z innych miejsc w Ewangelii dowiadujemy się, że najwięcej miłości Pan Bóg
okazuje tym ludziom, którzy się od Niego oddalili. Najradośniejszą częścią Dobrej
Nowiny jest zatem ta, która mówi, że Bóg okazuje najwięcej miłości synom
marnotrawnym i zagubionym owcom. Kocha ich tak bardzo, że gotów jest dla nich
działać wbrew ogólnie przyjętym zasadom i ludzkiemu sposobowi widzenia spraw.
Dopiero mając to na uwadze, dopiero w tym świetle właściwie można
zrozumieć odczytaną przed chwilą Ewangelię. Otóż Dobry pasterz gotów jest ponieść
śmierć stając nie tylko w obronie owcy posłusznej, owcy, która od niego nigdy
się nie odłączyła, ale również w obronie owcy, która wzgardziła pasterzem, jego
dobrocią i resztą stada. W tym dopiero świetle dostrzegamy ogrom przyniesionej
nam przez Zbawiciela bożej miłości, która w sposób najpełniejszy wyraża się w jednym
słowie: Miłosierdzie. Misericordia Domini
plena est terra – brzmią dzisiejszej niedzieli słowa z Antyfony na wejście i
to właśnie Miłosierdzie jest kluczem do właściwego zrozumienia tej perykopy
biblijnej.
A co najemnikiem? O ile dla dobrego
pasterza owce stanowią „jego własność” i on troszczy się o nie, jak o własne
życie, to Najemnik nie przejmuje się losem owiec, ponieważ zależy mu jedynie na
swojej zapłacie. To pewne, że w obliczu niebezpieczeństwa nie będzie on
nadstawiał karku. Ze strachu, czy z wyrachowania ucieknie w bezpieczne miejsce
i skaże tym samym owce bądź to na natychmiastową śmierć, bądź samotne błąkanie
się po pustkowiu pomiędzy wilkami, co w konsekwencji oznaczy to samo – ich
zagładę. Rozproszenie stada, rozbicie jego jedności jest więc w nauczaniu
Jezusa synonimem śmierci. Kto więc oddala się od Kościoła skazuje siebie na
śmierć
Zatrzymajmy się teraz przez chwilę nad
tematem, wspomnianego już Bożego Miłosierdzia. W dzisiejszych czasach, kiedy
mówimy o Miłosierdziu natychmiast przychodzi nam do głowy postać siostry
Faustyny Kowalskiej i jej „Dzienniczek”. Jeśli jednak spojrzymy w bardziej odległe
karty historii Kościoła odkryjemy, że ten temat został ukazany w sposób
niezwykle głęboki w pismach dominikańskiej tercjarki – św. Katarzyny ze Sieny.
To właśnie miłosierdzie stanowi główny wątek jej dzieła zatytułowanego „Dialog”.
Katarzyna pisze, że w różnoraki sposób Bóg okazuje miłosierdzie: całemu stworzonemu
światu, każdemu grzesznikowi oraz Kościołowi Świętemu jako instytucji. Pisze dalej, że Miłosierdzie Boże objawia się nade
wszystko w celebracji Mszy Świętej.
Posłuchajmy
słów Katarzyny: „O
szaleńcza miłości! Nie dość Ci było wcielić się, że jeszcze zechciałeś umrzeć!
Nie dość Ci było umrzeć, że jeszcze zstąpiłeś do piekieł, aby wyzwolić świętych
Patriarchów i spełnić w nich Twoją prawdę i miłosierdzie. Miłosierdzie Twoje
zmusiło Cię dać jeszcze więcej człowiekowi: zostawiłeś Siebie na pokarm, aby
umocnić naszą słabość (…). Przeto dajesz się codziennie człowiekowi, zjawiając
się w Sakramencie Ołtarza w mistycznym ciele świętego Kościoła. Któż to
uczynił? Miłosierdzie Twoje!”.
Święta liturgia, Moi drodzy, bezkrwawa Ofiara ołtarza, która jest teraz
sprawowana sama w sobie jest więc najdoskonalszym dziełem Miłosierdzia. A więc
w wdzięczności ducha za to, że Dobry Pasterz gromadzi nas w swym stadzie, karmi
nas, strzeże, a jeśli trzeba idzie, by zagubionych na nowo przyłączyć do stada
pozwólmy się teraz porwać Miłosierdziu. Niech ten dar udzielający się nam z
faktu obecności wśród nas Chrystusa Eucharystycznego napełni nasze serce
pokojem i pewnością, że Dobry pasterz nie opuszcza nigdy swych owiec, a w
sposób szczególny jest blisko nich, gdy te są zagrożone przez wilki. Amen.
Mater Ecclesiae - ora pro nobis!