poniedziałek, 1 czerwca 2015

Kazania sandomierskie: Duch Święty - Cała Boża miłość dla całego świata - kazanie na Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

+ JMJ
Dziś dzień szczególny i wyjątkowy, którego, niestety, nie potrafi docenić wielu chrześcijan. Można powiedzieć, że dziś obchodzimy drugie Boże Narodzenie. Tak bowiem jak pod koniec grudnia świętujemy objawienie się drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej – Syna Bożego, Naszego Pana Jezusa Chrystusa, tak w dniu dzisiejszym objawia się nam trzecia Osoba Trójcy – Duch Święty.
Kim On jest? Jaką rolę spełnia w Bożym planie zbawienia?
Aby odpowiedzieć na te pytania musimy cofnąć się w czasie do dziesiątego dnia po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa? Jesteśmy w Jerozolimie, na Górze Syjon, w obszernej sali zwanej Wieczernikiem. To tu, w Wielki Czwartek Zbawiciel umył uczniom nogi i ustanowił Sakramenty Ołtarza i kapłaństwa. To tu ukazał się Apostołom po Zmartwychwstaniu. To tu, po Wniebowstąpieniu, jak mówią Dzieje Apostolskie, z obawy przed Żydami zgromadzili się bojaźliwi uczniowie. Tę trudną sytuację wyczekiwania, nie wiadomo na co i na kogo, poprawiał tylko jeden fakt, w Wieczerniku pomiędzy uczniami była Maryja, była Matka Najświętsza. A tam, gdzie jest Ona, jest zawsze Nadzieja. Nadzieja to drugie imię Maryi.
Kilka dni wcześniej Apostołowie otrzymali od Jezusa nakaz głoszenia Ewangelii. Mieli iść na krańce świata, mieli głosić Dobrą Nowinę wszelkiemu stworzeniu i sprawować sakramenty. Mieli iść, mieli głosić i chrzcić, ale brakowało im nie tylko odwagi lecz również i zrozumienia tego, co mają czynić. Nie wiedzieli, jak i co mają mówić i po prostu, najzwyczajniej w świecie ogarnięci byli strachem. Bo skoro za prawdę zabito ich Mistrza i Nauczyciela, to dlaczego inaczej mianoby obejść się z nimi? Wyobrażacie sobie Kościół, całe jego bogactwo łaski i mądrość Ewangelii, Kościół zamknięty w jednym pomieszczeniu z zasłoniętymi oknami i zaryglowanymi drzwiami? Strach i tchórzostwo, niewiedza, pustka w sercu i w głowie. Taka była sytuacja Kościoła przed zesłaniem Ducha Świętego. I nagle wszystko się zmieniło.
Jak podaje Pismo Święte: „wtem dał się z nieba słyszeć szum, jak gdyby uderzenie gwałtownego wiatru”. Pomyślmy tylko, ile w tym wietrze musiało być mocy! Jakaż musiała być jego siła! Apostołowie w większości byli rybakami i podczas długich godzin pracy spędzonych na Jeziorze Galilejskim musieli stawić czoła nie jednemu huraganowi, z niejednym wiatrem się zmierzyli. Jednak ten wiatr nie wzbudził w nich strachu, ale wprost przeciwnie – zrodził w ich sercu odwagę.
Mówi biblijny tekst, że powiewem tym napełnił się cały dom, cały Wieczernik, czyli cały Kościół. Potem, czytamy dalej: „ukazały się im także języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i na każdym z nich spoczął jeden”. Wiatr i ogień. Bezgraniczność i żar. To jest, Moi Drodzy, definicja Ducha Świętego: Duch Święty to cała boża miłość dla całego świata.
„I zostali napełnieni Duchem Świętym”. Na skutki tego wydarzenia nie trzeba było długo czekać! Nagle drzwi Wieczernika otwarły się z hukiem i uczniowie wybiegli na ulicę. Ileż w tym wszystkim musiało być entuzjazmu! Ileż zapału! Nikt już niczego się nie bał! Apostołom nie straszne były się szykany i groźby, więzienia, tortury, biczowania i kamieniowania. Nie straszna im była śmierć. Zrozumieli wreszcie naukę Zbawiciela, którą Ten przekazywał im przez trzy długie lata. Zrozumieli, co to znaczy nadstawiać drugi policzek, miłować bliźniego swego jak siebie samego, obumierać jak ziarno pszenicy, by móc samemu przynieść plon. Zrozumieli mądrość przypowieści o Siewcy i Synu marnotrawnym, pojęli naukę, której wcześniej nie byli w stanie pojąć. To właśnie dzięki Zesłaniu Ducha Świętego Apostołowie z uczniów stali się nauczycielami narodów. Stali się ludźmi dającymi przykład najwyższej miłości. Z tchórzów przeobrazili się w bohaterów. Stali się ludźmi gotowymi ponieść śmierć za prawdę o Bogu, o człowieku, o prawdziwych wartościach i życiu nadprzyrodzonym.
Dar Ducha Świętego jest dany ludziom wszystkich czasów i pokoleń. Cud Pięćdziesiątnicy powtarza się nieustannie dzięki Kościołowi. On dzieje się na naszych oczach! Ludzie z grzeszników stają się świętymi. Tchórze stają się bohaterami. Zamknięci w sobie egoiści – altruistami. Poganie – uczniami Chrystusa. Tak właśnie działa Duch Święty. Posłuchajcie kilku przykładów:
28 sierpnia 2013 r. doszło w Afganistanie do ataku Talibów na polską bazę wojskową w Gazni. Podczas walk, w sytuacji największego niebezpieczeństwa, 24-letni amerykański sierżant Michael Ollins zasłonił własnym ciałem nieznanego sobie polskiego żołnierza, ppor. Karola Cierpicę. Amerykanin zginął na miejscu. Polak ocalał.
Czy ktoś potrafi racjonalnie wytłumaczyć to zachowanie? Gdyby ten polski żołnierz był jego przyjacielem, członkiem rodziny można byłoby to jeszcze zrozumieć. Miłość, która potrafi przekroczyć nawet instynkt samozachowawczy, strach przed śmiercią, chęć ocalenia swojego życia jest właśnie darem Ducha Świętego.
Rocky i Julia Abalsamo zawarli małżeństwo w 1938 r. i przeżyli ze sobą 55 lat do dnia, w którym Julia nie wybudziła się po operacji serca. Po śmierci żony Rocky przez kolejne 20 lat codziennie przychodził na cmentarz w Bostonie i całymi dniami przesiadywał przy jej grobie. Prawie nie jadł i nie pił tylko godzinami rozmawiał z ukochaną. Zmarł w styczniu ubiegłego roku i został pochowany obok swojej małżonki. Miłość, która nie patrzy na siebie, która gotowa jest ponosić ofiary, miłość, która jest cierpliwa i silniejsza niż śmierć jest właśnie darem Ducha Świętego.
16 lutego tego roku cały świat obiegły przerażające zdjęcia przedstawiające bestialskie morderstwo 21 Koptów, egipskich chrześcijan, dokonanych przez muzułmanów. Koptowie zostali zarżnięci jak zwierzęta na plaży. W obliczu nieuniknionej śmierci ludzie ci nie błagali o łaskę, nie zaparli się wiary, ale ostatnimi słowami przyzywali imienia Jezusa. Gdy później egipska telewizja przeprowadziła wywiad z matką jednej z ofiar, dziennikarz zadał jej pytanie, co by zrobiła, gdyby na ulicy spotkała mordercę jej syna? Ta po chwili odpowiedziała: „Przygotowałabym mu kolację, zaprosiłabym go do stołu, i powiedziała, jak wielkiej zbrodni się dopuścił i jak wiele miłosierdzia ma dla niego Bóg”. Miłość, która nie boi się powiedzieć prawdy, miłość, która przebacza nawet tak wielkie zbrodnie, jak zabójstwo ukochanego dziecka jest bez wątpienia darem Ducha Świętego.
W Ewangelii według św. Jana często czytamy, że Duch Święty określany jest mianem Pocieszyciela. Niestety polski przekład w tych miejscach nie jest do końca wierny greckiemu tekstowi, w którym został spisany Nowy Testament. Oryginalny tekst używa słowa: Paraklet. Słownik języka greckiego wyjaśnia, że słowo Paraklet pochodzi z terminologii prawniczej i oznacza adwokata, osobę wezwaną do pomocy oskarżonemu podczas procesu, albo inaczej orędownika, którego głównym zadaniem jest stawiać się za kimś przed oskarżycielem. Jest więc Duch Święty naszym Parakletem, Adwokatem, Orędownikiem, ale nie pierwszym lecz drugim, ponieważ Nowy Testament identyczne zadanie obrony człowieka przypisuje Synowi Bożemu – Jezusowi Chrystusowi. W tym kontekście trzeba czytać słowa Pana Jezusa zapisane u św. Jana: „Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby zawsze był z wami”.
W zbawczym planie Boga względem świata specjalną rolę odgrywa trzeci Paraklet, trzeci Adwokat, czyli  Najświętsza Maryja Panna. W prastarej łacińskiej Antyfonie Salve Regina, śpiewamy „Eia ergo Advocata nostra” „Przeto Orędowniczko nasza”, i tu znowu stajemy przed problemem tłumaczenia, ponieważ łacińskie „Eia” jest okrzykiem smutku i boleści. Dosłowne tłumaczenie tych słów powinno więc brzmieć: „Krzyczę w bólu, Adwokatko nasza!”. Tradycja Kościoła określa Maryję mianem „Orędowniczki, Pośredniczki i Pocieszycielki naszej”. I rzeczywiście Maryja jest Tą, która nas broni przed zakusami złego ducha, pomaga i wspiera, podnosi nas z naszych upadków i wspomaga nas w drodze do nieba, abyśmy nie ustali w nieustannym procesie naszego nawracania się i upodobniania do Jezusa.
Niech więc w naszych sprawach i w sprawach naszych bliskich orędują przed obliczem Boga Ojca potężni Orędownicy i Adwokaci: Syn Boży, Duch Święty i Matka Boska, niech to uciekanie się do nich stanie się naszym nawykiem, stanie się czymś tak oczywistym jak oddech, aby łaska Boża, która tak obficie rozlała się w dniu dzisiejszym na cały Kościół pomnażała w nas życie wiary, nadziei i miłości oraz dodawała nam sił w pielgrzymce ku bramom wiecznego zbawienia. Amen.
 Vas Spirituale  ora pro nobis!