poniedziałek, 28 listopada 2016

Małżeństwo nieważne, czy nieszczęśliwe? - cz. 2 Skarga powodowa


Warunkiem koniecznym do rozpoczęcia procedury kanonicznej o stwierdzenie nieważności małżeństwa jest całkowity rozpad wspólnoty małżonków. Co za tym idzie, pierwszą czynnością w Sądzie kościelnym jest zbadanie, czy aby nie ma możliwości ponownego zejścia się stron. W tym miejscu warto jest przez chwilę zatrzymać się nad innym tematem, a mianowicie... adwokatami w sądach rodzinnych, którzy często zachęcają do rozpoczęcia procedury kanonicznej i obiecują pomoc w prowadzeniu sprawy, nie mając ku temu kompetencji. Moja rada brzmi: uwaga na adwokatów, którzy nie znają prawa kościelnego lub w niemoralny sposób traktują swoje obowiązki!
Starania o sprawdzenie, czy związek małżeński został zawarty ważnie, czy też nie, warto rozpocząć od rozmowy z duszpasterzem podczas kolędy lub wizyty w kancelarii, bądź też od konsultacji w poradni rodzinnej. Trudno wówczas oczekiwać odpowiedzi na pytania o szanse sprawy, lecz przy tego typu okazjach można uzyskać informacje o poradniach prawnych lub dobrze przygotowanych i uczciwych adwokatach kościelnych.
Następnym krokiem jest przygotowanie skargi powodowej. Można ją napisać samemu lub skorzystać z gotowych szablonów, które bez trudu można odnaleźć w Internecie. Skarga nie musi liczyć wiele stron. Wystarczy, by podano w niej podstawowe fakty: aktualne adresy stron, datę i miejsce zawarcia ślubu, czas znajomości przedślubnej, długość trwania wspólnoty po ślubie i przyczyny, dla których zdaniem strony sakrament małżeństwa nie zaistniał. Do skargi należy dołączyć listę świadków z ich adresami. Sądom zależy, by były to osoby dobrze poinformowane o tym, co działo się w związku stron zarówno przed, jak i po ślubie. Ich liczba nie musi być duża, z reguły wystarcza trzech lub czterech świadków. Z pewnością dobrym rozwiązaniem jest zwrócenie się do kompetentnej osoby (np. adwokat przy Sądzie biskupim), który pomoże zredagować dokument w ten sposób, by nie był zbyt długi i by zawierał wszystkie istotne kwestie.
Wnosząc skargę powodową do Sądu Biskupiego trzeba być świadomym tego, że nie da się tej sprawy „załatwić” w sposób polubowny i bez wyciągania, mówiąc kolokwialnie rodzinnych brudów”. Koniecznym będzie opowiedzenie o bolesnych wydarzeniach z okresu trwania wspólnoty. Trzeba będzie powołać świadków i dlatego warto upewnić się wcześniej, czy będą oni chcieli zeznawać w sprawie, a jeśli tak, to czy powiedzą prawdę. Należy również wiedzieć, że drugi z małżonków ma możliwość zapoznania się z treścią pisma i odniesienia się do niego. I jeszcze jedno: nie będzie to proces kilkutygodniowy, ale będzie trwać przynajmniej kilkanaście miesięcy.
Skargę powodową można wnieść do Sądu Biskupiego w następujących diecezjach:
a) tam, gdzie zostało zawarte małżeństwo;
b) tam, gdzie zamieszkuje strona pozwana;
c) tam, gdzie mieszka strona powodowa;
d) tam, gdzie mieszka większość świadków danej sprawy.
Do skargi powodowej należy dołączyć następujące dokumenty:
a) metrykę ślubu;
b) wyrok Sądu cywilnego, jeśli rozprawa rozwodowa już się zakończyła;
c) dobrze jest dostarczyć protokół z rozprawy cywilnej z zeznaniami stron i świadków, szczególnie jeśli była to sprawa, w której orzekano o winie lub o władzy rodzicielskiej nad dziećmi;
d) warto dołączyć protokoły lub opinie Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno Konsultacyjnego;
e) dostępną dokumentację medyczną w przypadku konsultacji psychologicznych, czy leczenia psychiatrycznego;
f) można dołączyć wydruki wiadomości elektronicznych, rozmów z komunikatorów społecznych, zdjęcia. Rzecz jasna, jeśli dysponujemy bardzo dużym materiałem dowodowym, należy wybrać tylko to, co jest istotne dla sprawy.
Stara rzymska maksyma prawnicza głosi „Audiatur et altera pars” – „Należy wysłuchać i drugą stronę”. Stąd też o złożeniu skargi powodowej w Sądzie Biskupim zostanie niezwłocznie poinformowany współmałżonek. Jeśli uzna on, że druga strona skłamała, to wówczas powinien na piśmie zaznaczyć, w których miejscach zeznania nie są prawdziwe i jak dane sytuacje wyglądały naprawdę. Trzeba pamiętać, że wszystko co jest w skardze powodowej nie ma jeszcze znaczenia ostatecznego, dopóki nie zostanie to udowodnione, np. przez zgodne zeznania świadków lub przedstawione dokumenty. Jeśli Oficjał, czyli Wikariusz Biskupi do spraw Sądowych uzna, że w skardze nie ma realnych podstaw do wszczęcia postępowania, wówczas taka skarga zostanie oddalona.
Strona pozwana, nawet jeśli osobą pokrzywdzoną w związku, czy czuje się obrażona twierdzeniami zawartymi w skardze powodowej, jest proszona, by wzięła udział w procesie, złożyła zeznania, przedstawiła dokumenty, które znajdują się w jej posiadaniu i zgłosiła świadków. Pozwoli to uniknąć stronniczości narracji, a w konsekwencji niesprawiedliwego wyroku.
Strona pozwana ma prawo złożyć skargę wzajemną podając inny tytuł nieważności małżeństwa. W czasie trwania procesu strony otrzymują dużo korespondencji sądowej. Tam gdzie pojawia się pytanie: czy strona zgłasza zastrzeżenia, najlepiej odpisywać jednym zdaniem: „Nie zgłaszam zastrzeżeń”. Pozwoli to znacznie przyspieszyć tok sprawy.

wtorek, 22 listopada 2016

Teologia Chrystusa Króla - wystąpienie na III Chrześcijańskim Kongresie Społecznym w Krakowie-Lagiewnikach, 18 listopada 2016 r.

+ Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Księże Biskupie! Czcigodni Księża! Szanowni Państwo!
Na początku tego wystąpienia chciałbym bardzo serdecznie podziękować Organizatorom za okazane zaufanie i zaproszenie mnie na ten Kongres. Mam nadzieję, że to, o czym będę mówił trafi do Waszych serc, a wszystkie te słowa, na samym początku pragnę zawierzyć Matce Najświętszej.
Mam niespełna 30 minut, by powiedzieć o teologii Chrystusa Króla. To nie jest prosta sprawa. Wiem, że mam przed sobą ludzi biegłych w temacie i nie chciałbym, by to wystąpienie było echem wcześniejszych publikacji i wypowiedzi. Ten wykład o teologii Chrystusa Króla zacznę w ten sposób. Wiele prawd wiary jest złożonych i dopiero nakładając na siebie kilka wymiarów jesteśmy w stanie odkryć ich ortodoksyjne, katolickie piękno. Tak jest chociażby z nauką o Mszy Świętej, która jest prawdą bardzo bogatą, łączącą w sobie elementy: prośby, przebłagania, dziękczynienia i uwielbienia. I jeśli teologowie zaczęliby pomijać choćby tylko jeden z tych wymiarów szybko wypaczyliby ortodoksyjność idei. Słysząc różne dyskusje na temat sposobu królowania Chrystusa nie sposób jest oprzeć się wrażeniu, że wielu dyskutantów popełnia właśnie ten błąd wybierając ze złożonej i bardzo bogatej w treści rzeczywistości pewne elementy, co ciekawe niekoniecznie nieprawdziwe, które jednak w oddzieleniu od całości wypaczają tę ideę. Dlatego podczas tego wykładu chciałbym zaproponować spojrzenie – jak mi się wydaje – bardzo wyważone, odpowiednio zbalansowane na temat królowania Naszego Pana we wszystkich jego wymiarach, jakie przedstawia tradycyjny Ryt Kościoła Rzymskiego.
Skąd ten wybór? Dlaczego tradycyjny Mszał? Objawienie Boże, czyli to, co Pan Bóg miał nam do powiedzenia, a co jest konieczne dla naszego zbawienia (por. Hbr 11, 6) znajduje się, bowiem nie tylko na kartach Pisma Świętego, ale również w niepisanej Tradycji Kościoła, wśród których poczesne miejsce zajmuje liturgia. Jeśli więc chcemy poznawać prawdę o Bogu musimy sięgać tak do Pisma Świętego, jak i do treści liturgicznych modlitw. Dobitnie wyraża tę prawdę zdanie, które znajdujemy w pismach Prospera z Akwitanii: Lex orandi, lex credendi statuit. Norma modlitwy stanowi normę wiary. Nim przejdziemy do konkretnych tekstów tradycyjnego Mszału Rzymskiego odnoszących się do sposobu królowania Chrystusa, zatrzymajmy się najpierw nad dwiema kwestiami bezpośrednio związanymi z rytem, a które mówią bardzo wiele na interesujący nas temat. Pierwsza z tych spraw to architektoniczny układ świątyni, a druga kierunek liturgicznej modlitwy. 

Architektura sakralna jako przejaw wiary w królowanie Jezusa Chrystusa
Niewiele osób przestępujących progi katolickich świątyń zdaje sobie sprawę z tego, że wchodzi na teren Królestwa Chrystusa. Mistrzowie sztuki architektonicznej, pomimo zmieniających się na przestrzeni wieków stylów: romańskiego, gotyckiego, renesansowego, barkowego i kolejnych dbali o to, by układ świątyni był wyrazem nie tylko nieskończonego piękna Boga, ale również by był komunikatorem nadprzyrodzonego porządku. Jak mówi nam Księga Rodzaju „wszystko, co stworzył Bóg było bardzo dobre” (Rdz 1, 31), jednakże na skutek grzechu pierworodnego świat znalazł się pod jego władaniem i dopiero odkupienie przyniesione przez Chrystusa, Jego śmierć na krzyżu, dały odpowiednią łaskę i moc, by człowieka, jak i całe stworzenie wyrwać z tego stanu. Świat dotknięty bezładem grzechu nie tylko odnajduje swe pierwotne piękno stworzenia w katolickiej świątyni, ale także zyskuje nowy blask i harmonię w porządku odkupienia.
Cisza kontemplacji, symetria bocznych ołtarzy, figur, obrazów, fresków, okien witrażowych, majestatyczne piękno głównego ołtarza z centralnie usytuowanym krzyżem i tabernakulum służyły ludziom do zrozumienia, że świątynia katolicka jest budynkiem innym od pozostałych, że nie przystoi się w niej zachowywać po światowemu, że przestępstwa popełnione na poświęconej ziemi bardziej obrażają Pana Boga, od nieprawości dokonanych poza świątynią. Dlaczego? Ponieważ konsekrowany kościół jest Królestwem Chrystusa, a ołtarz jest tronem, na którym zasiada Przedwieczny Bóg. Myślę, że warto jest w tym miejscu przypomnieć, że etymologicznie słowa bazylika pochodzi od greckiego basilikos i oznacza królewski.

Zwrócenie się ku krzyżowi, ku Wschodowi podczas sprawowania liturgii
            Zwracanie się ku Wschodowi podczas sprawowania liturgii nie jest, jak to twierdzą niektórzy, efektem wejścia ceremonii chrześcijańskich na dwór cesarski, jaki dokonał się po wydaniu Edyktu Mediolańskiego w 313 r., ale jest elementem Tradycji Apostolskiej. Dobitnie w tej kwestii wyraża się zmarły w 379 r. św. Bazylii Wielki, który w swoim dziele De Spiritu Sancto przekazuje wiarę pierwszych pokoleń chrześcijan, gdy pisze:
Które pismo pouczyło nas, by stać zwróconym ku Wschodowi podczas modlitwy? Słowa epiklezy, w chwili konsekracji eucharystycznego Chleba i Kielicha błogosławieństwa, który ze świętych przekazał nam na piśmie? I odpowiada: Rzeczywiście nie wystarczają nam słowa Apostoła i Ewangelii, inne dodajemy, przed i po nich, a które mają wielkie znaczenie dla sakramentu i uważamy, że pochodzą one z nauczania niespisanego.
            W dopatrywaniu się symbolu Chrystusa we wschodzącym słońcu widoczne jest nie tylko wymiar eschatologiczny, „eschatologicznie ukierunkowanej chrystologii” – jakby to powiedział papież Benedykt – ale również teologia Chrystusa Króla, który daje życie światu i wyznacza, czyli rządzi biegiem dni, miesięcy, pór roku i lat.
            Wszyscy więc ci, którym zależy na wyniesieniu Chrystusa Króla, na uznaniu Jego władzy, a mam świadomość, że do takich ludzi mówię, powinni bliżej zapoznać się z tą liturgiczną kwestią, która nie tak dawno stała się m.in. tematem wystąpienia ks. kard. Roberta Saraha, Prefekta Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów na Konferencji Sacra Liturgia, zorganizowanej w Londynie w lipcu b.r. Pozwolę sobie jeszcze do tego tematu powrócić pod koniec tego wystąpienia.

Teologia Chrystusa Króla Tradycyjnego Mszału Kościoła Rzymskiego
Przejdźmy teraz do teologii Chrystusa Króla, jaka wyłania się z modlitw tradycyjnego Mszału. Teksty liturgiczne przedstawiają Chrystusa jako Króla w czterech wymiarach:
a) Króla stworzenia;
b) Króla zbawienia;
c) Króla powszechnie panującego nad społecznościami;
d) Wreszcie Króla-Sędziego w wymiarze eschatologicznym.

Chrystus Król Stworzenia.
            Teologia katolicka w wyniku sporów chrystologicznych pierwszych wieków, w sposób szczególny z arianami, monofizytami, nestorianami wypracowała ortodoksyjną regułę wiary w sposobie traktowania trzech Osób Bożych. Jej najpiękniejszym wyrazem jest prefacja o Trójcy Przenajświętszej. Modlitwa ta według rubryk łacińskiego Mszału jest używana we wszystkie niedziele po Zesłaniu Ducha Świętego, aż do pierwszej niedzieli Adwentu, z jednym wyjątkiem, Niedzieli Chrystusa Króla. W średniowieczu, a więc wówczas gdy ten dogmat wiary już okrzepł, prawda ta została wyrażona następującymi modlitwami liturgicznymi.
Qui cum unigenito Filio tuo et Spiritu Santo unus es Deus, unus es Dominus non in unius singularitate personae, sed in unius Trinitate substantiae. Quo denim de Tua gloria revelante te credimus, hoc de Filio tuo, hoc de Spiritu Sancto sine differentia discretionis sentimus.
„Ty z Jednorodzonym Synem Twoim i Duchem Świętym jednym jesteś Bogiem, jednym jesteś Panem, nie w jedności jednej osoby, lecz poprzez jedność Trójcy. W co bowiem z objawienia Twego wierzymy o Twej chwale, to samo utrzymujemy bez żadnej różnicy o Twoim Synu i o Duchu Świętym”.

Ut in confessione vere sempiternaeque Deitatis, et in personis proprietas, et in essentia unitas, et in maiestate adoretur aequalitas.
„Tak iż wyznając prawdziwe i wiekuiste Bóstwo wielbimy odrębność Osób, jedność w istocie i równość w majestacie”.
Przyjęcie tej nauki prowadzi nas do stwierdzenia, że za dziełem stworzenia stoi cała Trójca. W jednakowym stopniu: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Jest więc Chrystus na równi z innymi Osobami Boskimi Królem stworzenia. Owym Rex caelestis, o którym mówi hymn Gloria in excelsis Deo i ograniczanie Jego panowania jedynie do sfery duchowej, poprzez realizację postulatów państwa świeckiego jest w pierwszym rzędzie negacją dzieła stworzenia.
Z tej prawdy można wysnuć i inny teologiczny wniosek. Człowiek w chwili swego zaistnienia otrzymał od Boga cel życia. Tym celem jest uwielbienie Boga, wywyższenie Go ponad inne wartości. W tej formie intronizacji – nazwijmy ją intronizacją na mocy dzieła stworzenia – w tym stawianiu Boga ponad wszystkim innym uczestniczą ludzie zarówno żyjący według zasad porządku naturalnego, jak i ci, którzy żyją według porządku łaski. Nikt z tego dzieła intronizacji nie jest wyłączony. Jedni realizują to powołanie poprzez trwanie w łasce chrzcielnej, korzystanie z sakramentów świętych, inni poprzez pilne zachowywanie prawa naturalnego. Intronizacja w tym wymiarze jest więc powszechnym powołaniem ludzkości.

Chrystus Król Odkupienia
            W misterium Chrystusa Króla Odkupiciela w tradycyjnej liturgii wprowadza nas Orędzie Wielkanocne, które używa wobec Chrystusa dwukrotnie tytułu Króla. Et pro tanti Regis victoria tuba insonet salutaris. „Na zwycięstwo tak wielkiego Króla nie zabrzmi trąba głosząca zbawienie”. Oraz aeterni Regis splendore illustrata, totius orbis se sentiat amisisse caliginem. „Raduj się ziemio opromieniona tak niezmiernym blaskiem i oświecona jasnością Króla wieków, wolna jesteś od mroku, co świat okrywa”.
            W tym wymiarze jawi się Chrystus jako Rex Triumphator, jako Ten który zwyciężył diabła, śmierć i grzech. Aby lepiej zrozumieć tę teologiczna prawdę musimy cofnąć się do chwili śmierci Zbawiciela. Ostatnie słowa Chrystusa na Krzyżu brzmiały: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Zdanie to nie zostało wyszeptane, wypowiedziane słabo i niewyraźnie, ale jak podają wszyscy Ewangeliści Jezus wykrzyczał je „wielkim głosem”. Ojcowie Kościoła komentując ten fragment mówią, że stało się tak, ponieważ to nie Śmierć odebrała Mu życie, ale On sam oddał je dobrowolnie. Chrystus umarł na krzyżu nie jako przegrany, ale jako zwycięski Król, który ruszył na spotkanie śmierci, aby zadać jej ostateczną porażkę. Sam przecież to zapowiedział: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo ja życie moje oddaję, abym je potem mógł odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od Ojca” (J 10, 17-18).
            Od chwili Zmartwychwstania Pańskiego, poprzez sakrament Chrztu Świętego Chrystus naznacza swoich wiernych znakiem krzyża, herbem zwycięstwa. Ten właśnie sakrament czyni z nas nie tylko uczniów jakiegoś mędrca, ale również poddanych Króla Stworzenia i Odkupienia (o. G. Calvet OSB).

Chrystus Król Społeczności
            Uroczystość Chrystusa Króla została liturgicznie ustanowiona przez papieża Piusa XI Encykliką Quas primas opublikowaną 11 grudnia 1925 r. i jest ona obchodzona w tradycyjnym kalendarzu w ostatnią niedzielę października. By w pełni zrozumieć ducha tego święta oraz treść używanych przez łaciński Mszał modlitw, należy zwrócić uwagę na kontekst historyczny, w którym to święto zaistniało w życiu Kościoła. Pierwsza ćwierć XX w. jest sceną otwartej walki ateistycznych rządów państw z Kościołem katolickim. Wystarczy wspomnieć tu chociażby o polityce III Republiki Francuskiej, która w tej kwestii najdosadniej została wyrażona przez francuskiego ministra oświaty Aristide’a Brianda, który w okólniku z 1912 r. pisał do francuskich nauczycieli: „Wyrzućcie Chrystusa ze szkół! Wyrzuciliśmy go już z wojska, z marynarki, ze szpitali i ochronek, wyrzućcie go więc i wy z serc dzieci”. 
            W dobie szalejącego ateizmu, papież Pius XI podjął się walki o niewykluczanie Boga ze społeczeństwa. Dowodem tych starań jest cała seria encyklik papieskich, których nauka pobrzmiewa również w modlitwach Uroczystości Chrystusa Króla.
a) I tak są to, Encyklika Rerum omnium perturbationem z dnia 26 stycznia 1923 r., w której to papież Ratti poruszając temat katolickich publikacji oddał wszystkich dziennikarzy oraz pisarzy pod opiekę św. Franciszka Salezego;
b) Encyklika Divini illius magistri z 31 grudnia 1929 r., w której to papież wystąpił w obronie praw dzieci i młodzieży do chrześcijańskiego wychowania.
c) Encyklika Casti connubii z 31 grudnia 1930 r., w której została przypomniana nauka o katolickim małżeństwie oraz o prawach i obowiązkach uświęconego życia rodzinnego.
d) Katolicka nauka społeczna znalazła swój wyraz w Encyklice Quadragesimo anno z 15 maja 1931 r., w której to Pius XI m.in. wyraził poparcie dla chrześcijańskich związków zawodowych;
e) W Encyklice Vigilanti Cura z 29 czerwca 1936 r. głosił potrzebę podniesienia poziomu moralnego filmów, udzielając w tym dziele poparcia Amerykańskiej Lidze Przyzwoitości (American League od Decency). W tym kontekście historycznym czytać nam trzeba zarówno modlitwy mszalne, jak i specjalnie ułożoną na ten dzień prefację.

Kolekta:
Omnipotens sempiterne Deus, qui in dielcto Filio tuo, universorum Rege omnia instraurare voluisti: concede propitious; ut cunctae familiae gentium peccati vulnere disgregate, eius suavissimo subdantur imperio.
„Wszechmogący, wieczny Boże, Ty postanowiłeś wszystko odnowić w umiłowanym Synu Twoim jako Królu wszechrzeczy; spraw łaskawie, aby rodziny narodów, rozdzielone w skutek ran grzechowych, poddały się Jego najsłodszemu panowaniu”.

Sekreta:
Hostiam tibi, Domine, humanae reconciliationis offerimus: prausta quesumus, ut quem sacrificiis praesentibus immolamus, ipse cunctis gentibus unitatis et pacis dona concedat, Iesus Christus Filius tuus.
„Ofiarujemy Ci, Panie, żertwę jednającą ludzi z Tobą; spraw aby Ten, którego w tej ofierze składamy, użyczył wszystkim narodom daru jedności i pokoju”.

W prefacji natomiast czytamy o cechach charakterystycznych królestwa Chrystusa. Rzeczywistość ta jest opisana następującymi określeniami: królestwo wieczne, powszechne, królestwo prawdy, życia, świętości, łaski, sprawiedliwości, miłości i pokoju.

Postcomunio:
Immortalitatis alimoniam consecuti, quaesumus, Domine, ut qui sub Christi Regis vexillis militare gloriamur, cum ipso, in caelesti sede, iugiter regnare possimus.
„Po przyjęciu pokarmu, który jest zadatkiem nieśmiertelności, prosimy Cię, Panie, abyśmy dostąpiwszy zaszczytu pełnienia służby pod sztandarami Chrystusa Króla, mogli wraz z Nim w niebieskich siedzibach królować na wieki”.

            Zatem treść teologiczna mszalnych modlitw skupia się na następującym przesłaniu: jest to prawdą, że władza królewska Chrystusa odnosi się w pierwszym rzędzie do naszych serc, do sfery duchowej, jednakże nie oznacza to wcale, że w imię tego pierwszeństwa mają być wyłączone spod królewskiego autorytetu Chrystusa wszelkie obszary życia społecznego jakimi są: kultura, sztuka, administracja, stanowione prawo i decyzje parlamentu.

Chrystus Król-Sędzia
            Na artykuł wiary o Chrystusie Królu żywych i umarłych otwiera nas tradycyjna liturgia pogrzebowa oraz liturgia dnia zadusznego. Z jednej strony Zbawiciel ukazany jest w niej jako Rex gloriae – Król chwały, a z drugiej jako Rex tremende maiestatis – jak wyśpiewuje tekst sekwencji Dies irae. „Ów dzień gniewu i pomsty” będzie momentem, w którym królewska władza Chrystusa ujawni się w całej pełni. Dobitnie na ten temat wypowiada się katechizm kard. Gasparriego pisząc w punkcie 116: „Chociaż władza sądzenia ludzkości jest wspólna wszystkim Osobom Trójcy Przenajświętszej, jednak dla szczególnego powodu oddana jest Jezusowi Chrystusowi jako Bogu i Człowiekowi, gdyż jest On Królem królów i Panem panów, a do władzy królewskiej należy władza sędziowska, która obejmuje także to, aby każdy według zasług otrzymał albo nagrodę albo karę”. Dokładnie tak, jak recytujemy w Credo nicejsko-konstantynopolitańskim: „przyjdzie sądzić żywych i umarłych”.
            Na rozkaz Króla zgromadzą się owego dnia narody, ludzie wszystkich pokoleń i stanów, a On tak, jak pasterz, który oddziela owce od kozłów oddzieli na całą wieczność dobrych od złych. „I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (Mt 25, 46).

Zakończenie
Mam przed sobą ludzi, którym idea społecznego panowania Chrystusa Króla leży na sercu, i że pod tym sztandarem stoczyli nie jedną bitwę. Zwracam się więc do Was z apelem, który jest jednocześnie prośbą, abyśmy w celu intronizacji Naszego Zbawiciela wsłuchali się w słowa ks. kard. Roberta Saraha z jego londyńskiego przemówienia z lipca b.r.
Czcigodni księża! Współbracia w Chrystusowym kapłaństwie! Do Was w pierwszej kolejności kieruje te słowa. Chrystus Król nie zatryumfuje w przestrzeni publicznej, jutrzejszy akt albo nic albo niewiele zmieni jeśli wpierw Królestwo Naszego Pana nie urzeczywistni się w przestrzeni liturgicznej. Nie przyjdzie Jego Królestwo jeśli będziemy spychać Chrystusa Eucharystycznego do ciemnych zakamarków naszych kościołów, by robić miejsce dla „ludzkich tronów. Nie przyjdzie Jego Królestwo dopóki nie odkryjemy głębi i piękna trwania przed Nim twarzą w twarz podczas celebracji Mszy Świętej w stronę Wschodu, w stronę Krzyża, który jest Jego tronem, jeśli nie zegniemy przed Nim naszych kolan.
Nie będzie Chrystus królował nad społeczeństwami jeśli do sprawowania Mszy świętej będziemy używać tandetnych naczyń i sprzętów liturgicznych, polistyrenowych ornatów, a ściany naszych świątyń będzie przyozdabiał malunkowy kicz. Nie będzie żadnego królowania Chrystusa jeśli nasze świątynie przestaną być miejscami ciszy i modlitwy, a staną się estradą dla koncertów, tańców i pokazów mody. Jeśli natomiast uda nam się intronizować Chrystusa w przestrzeni liturgicznej, Jego Królestwo nadejdzie, bo jak zauważył swego czasu kard. Ratzinger – „To w obcowaniu z liturgią rozstrzygają się losy wiary, Kościoła i całego świata”. 
Dziękuję za uwagę. Niech Was Bóg błogosławi! Króluj nam Chryste!