Dnia 17 października 2006 roku, Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów zwróciła się w imieniu Ojca Świętego Benedykta XVI do wszystkich Konferencji episkopatów z prośbą o zabranie głosu w dyskusji na temat poprawnego tłumaczenia na języki współczesne dwóch łacińskich słów z konsakracyjnej modlitwy kielicha ''pro multis''. Oto bowiem w dobie posoborowej reformy liturgicznej ów święty tekst uległ w wielu ''nowych mszałach'' poważnej zmianie, która wypaczyła jego dotychczasowe, teologiczne przesłanie. I tak, słowa odnoszące się do chrystusowej Krwi, która zgodnie z biblijnym przekazem była wylana na odpuszczenie grzechów ''za was i za wielu'', brzmią dziś odpowiednio: po angielsku ''for you and for all'', po włosku ''per voi e per tutti'', po hiszpańsku ''por vosotros y por todos los hombres'', po portugalsku ''por vós e per todos homens'', po niemiecku ''für euch und für alle'', czyli ''za was i za wszystkich''.
W czym więc tkwi teologiczny problem takiej interpretacji? Czy Chrystus nie umarł za wszystkich ludzi? Jaka prawda wiary kryje się pod słowami: ''pro vobis et pro multis effundetur''? Spróbujmy odpowiedzieć na te pytania.
Nie sposób jest mówić o Ofierze Zbawiciela, o zawartym w Jego Krwi ''nowym i wiecznym'' związku pomiędzy Bogiem a ludźmi bez odniesienia się do jego starotestamentalnego prawzoru, czyli przymierza z Góry Synaj (Wj 24). Dla naszego wywodu szczególnie ważnym jest spostrzeżenie, że ''stare przymierze'' nie objęło swym zasięgiem całej ludzkości, ale zostało ono zawarte tylko z Izraelem, z Ludem Wybranym, który to przymierze zaakceptował, oraz któremu została powierzona misja obdarzenia błogosławieństwem Pana wszystkich narodów ziemi.
Z tej samej teologicznej perspektywy należy spojrzeć na wydarzenie Ostatniej Wieczerzy. Chrystus antycypując w eucharystycznej Ofierze Swą mękę, której miał poddać się fizycznie dopiero dnia następnego, zwrócił się do wszystkich ludzi z ''propozycją'' przymierza, które jednak realizuje się jako wydarzenie zbawcze, tylko w duszach tych, którzy w sposób wolny gotowi są zaakceptować boże dary wiary, miłości i łaski. Przymierza z Bogiem, nie sposób więc zawrzeć automatycznie, nie sposób dokonać tego nieświadomie, mimowolnie, przypadkiem, lecz wymaga ono od każdego człowieka osobistej akceptacji i zaangażowania. Innymi słowy: Pan Jezus umarł za wszystkich i Jego śmierć ma moc zbawić wszystkich, lecz przynosi ona owoce jedynie tym, którzy są otwarci na Jego łaskę. Myślę, że warto jest przypomnieć sobie tę prawdę w dobie panującego dziś powszechnie przesadnego optymizmu, niczym nieusprawiedliwionego przekonania w zbawienie wszystkich ludzi, które to pod hasłem ''ogromu bożego miłosierdzia'' wpycha na siłę do nieba absolutnie każdego, nie pytając się go nawet o zdanie w tym temacie.
W ten oto sposób słowa konsakracyjnej modlitwy Krwi pańskiej ''pro multis'' były rozumiane przez blisko dwa tysiące lat istnienia Kościoła. Rozwijali tę naukę Orygenes, św. Hieronim, św. Hipolit Rzymski, św. Jan Złotousty, abp Hinkmar z Reims oraz wielcy uczeni scholastycznej doby. Niestety, na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku liczne Konferencje episkopatów dokonując takich, a nie w innych tych słów przekładów zniekształciły ich teologiczną wykładnię. Może trudno w to uwierzyć, ale cała dwutysiącletnia tradycyjna nauka katolicka ''przegrała'' w dobie posoborowych reform zaledwie z jednym słownikowym hasłem zredagowanym przez protestanckiego biblistę Joachim'a Jeremias'a, który zauważył, że język aramejski na określenie ''wszystkich'' używa zwrotu ''wielu''.
Na koniec dobra wiadomość dla wszystkich, którzy kochają rzymską liturgię. Równo za dwieście pięćdziesiąt dni, 27 listopada tego roku, na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej wejdzie w życie trzecie wydanie Mszału Rzymskiego, w którym to po przeszło czterdziestu latach od pierwszego tłumaczenia powrócono do tradycyjnych słów konsekracji kielicha. Step by step. Thank you Holy Father!
Mater Ecclesiae - ora pro nobis!
Z tej samej teologicznej perspektywy należy spojrzeć na wydarzenie Ostatniej Wieczerzy. Chrystus antycypując w eucharystycznej Ofierze Swą mękę, której miał poddać się fizycznie dopiero dnia następnego, zwrócił się do wszystkich ludzi z ''propozycją'' przymierza, które jednak realizuje się jako wydarzenie zbawcze, tylko w duszach tych, którzy w sposób wolny gotowi są zaakceptować boże dary wiary, miłości i łaski. Przymierza z Bogiem, nie sposób więc zawrzeć automatycznie, nie sposób dokonać tego nieświadomie, mimowolnie, przypadkiem, lecz wymaga ono od każdego człowieka osobistej akceptacji i zaangażowania. Innymi słowy: Pan Jezus umarł za wszystkich i Jego śmierć ma moc zbawić wszystkich, lecz przynosi ona owoce jedynie tym, którzy są otwarci na Jego łaskę. Myślę, że warto jest przypomnieć sobie tę prawdę w dobie panującego dziś powszechnie przesadnego optymizmu, niczym nieusprawiedliwionego przekonania w zbawienie wszystkich ludzi, które to pod hasłem ''ogromu bożego miłosierdzia'' wpycha na siłę do nieba absolutnie każdego, nie pytając się go nawet o zdanie w tym temacie.
W ten oto sposób słowa konsakracyjnej modlitwy Krwi pańskiej ''pro multis'' były rozumiane przez blisko dwa tysiące lat istnienia Kościoła. Rozwijali tę naukę Orygenes, św. Hieronim, św. Hipolit Rzymski, św. Jan Złotousty, abp Hinkmar z Reims oraz wielcy uczeni scholastycznej doby. Niestety, na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku liczne Konferencje episkopatów dokonując takich, a nie w innych tych słów przekładów zniekształciły ich teologiczną wykładnię. Może trudno w to uwierzyć, ale cała dwutysiącletnia tradycyjna nauka katolicka ''przegrała'' w dobie posoborowych reform zaledwie z jednym słownikowym hasłem zredagowanym przez protestanckiego biblistę Joachim'a Jeremias'a, który zauważył, że język aramejski na określenie ''wszystkich'' używa zwrotu ''wielu''.
Na koniec dobra wiadomość dla wszystkich, którzy kochają rzymską liturgię. Równo za dwieście pięćdziesiąt dni, 27 listopada tego roku, na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej wejdzie w życie trzecie wydanie Mszału Rzymskiego, w którym to po przeszło czterdziestu latach od pierwszego tłumaczenia powrócono do tradycyjnych słów konsekracji kielicha. Step by step. Thank you Holy Father!
Mater Ecclesiae - ora pro nobis!
"Chrystus antycypując w eucharystycznej Ofierze Swą mękę, której miał poddać się fizycznie dopiero dnia następnego..."
OdpowiedzUsuńPrzecież to był ten sam dzień. Ciekawe, że Ustanowienie N. Ofiary Ołtarza i Męka Krzyżowa trwają w tym samym piątkowym dniu, liczonym przez Żydów do wieczora do wieczora!
Pierwsza Msza św. i jej Krwawe Spełnienie są tajemnicą jednego dnia.
in X.to
Zgadza się! Pisząc o ''antycypacji'' krzyżowej ofiary Zbawiciela miałem na myśli porządek liturgicznych nabożeństw. Czwartek wieczór - ustanowienie Najświętszego Sakramentu, piątkowe popołudnie - śmierć na krzyżu. Oby katolickich teologów tylko takie różnice dzieliły :). Dziękuję za wpis i proszę o modlitwę. Z Panem Bogiem
OdpowiedzUsuń