sobota, 23 lipca 2016

Z kart historii średniowiecznego Sandomierza – cz. IV. Powstanie kolegiaty pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

Jedynym historycznym źródłem podającym datę powstania kościoła kolegiackiego w Sandomierzu jest Liber beneficiorum Dioecesis Cracoviensis Jana Długosza, który lokuje to wydarzenie w roku 1121. Informację tę jednak łatwo podważyć, ponieważ historyk fundację świątyni przypisał księciu Kazimierzowi Sprawiedliwemu, który władał Małopolską "dopiero" w ostatniej ćwierci XII w. Współcześni badacze zdają sobie sprawę z tej rozbieżności i są zgodni co do tego, że sandomierski kościół mariacki został konsekrowany najprawdopodobniej siedemdziesiąt lat później, a więc w roku 1191. Skąd jednak ta różnica, jeśli wykluczyć powód najbardziej prozaiczny, czyli pomyłkę historyka?
Otóż świątynia poświęcona w 1191 roku nie była pierwszą, która stanęła w tym miejscu. Dowodzi tego bulla papieża Eugeniusza III z 5 kwietnia 1148 r. Wymienia ona w spisie dóbr należących do Diecezji włocławskiej, a odprowadzających dziesięcinę również i kościół Sanctae Mariae in Sendomir (Świętej Maryi w Sandomierzu). Rzecz doniosłej wagi! Jeśli bowiem już wtedy, czyli w połowie XII wieku, był on w stanie odprowadzać podatki oznacza to, że cieszył się stabilną sytuacją ekonomiczną, a więc nie mógł być dopiero co wzniesiony. Z tych też względów datę powstania tego obiektu należy przesunąć w czasie o lat kilkadziesiąt, a zatem rok 1121 wydaje się być jak najbardziej prawdopodobny. Wszystko wskazuje na to, że Długosz w swym dziele połączył dwa różne i odległe w czasie wydarzenia, czyli konsekrację z roku 1191 i fundację wcześniejszego kościoła z roku 1121.
Zadajmy kolejne pytanie, a mianowicie: który z wcześniejszych kościołów ma na myśli historyk? Podaje on w wymienionym dziele, że "prałaci i kanonicy zwykli" z sandomierskiej kolegiaty otrzymali od fundatora  księcia Kazimierza dochody w formie prebend z położonych na terenie miasta kościołów parafialnych św. Mikołaja i św. Jana. Dalej czytamy, że kościół mariacki stoi na miejscu kościoła św. Mikołaja ("in cuius loco sita extat moderna S. Mariae collegiata ecclesia"). Ta informacja ma dla nas kapitalne znaczenie, ponieważ dowodzi, że początki sprawowania chrześcijańskiego kultu na katedralnym wzgórzu należy cofnąć głęboko w lata XI-ego stulecia, czyli w najwcześniejszy okres chrystianizacji Ziem polskich. 
Pospekulujmy nieco teraz o kolejnym wydarzeniu, a mianowicie o czasie, w którym kościół Najświętszej Maryi Panny stał się kolegiatą. Czytając Liber beneficiorum znajdujemy tam opis uroczystości konsekracyjnej świątyni, w dniu 8 września 1191 r., w której uczestniczyli: arcybiskup gnieźnieński Piotr Łabędź, były opat klasztoru cysterskiego z Koprzywnicy, oraz biskupi krakowski – Pełka, lubuski  Arnold, kujawski Stefan oraz biskup mazowiecki. Z obecności tak dużej liczby kościelnych dostojników można wnioskować, że już wówczas ta sandomierska świątynia cieszyła się sporym szacunkiem i odznaczała się ponadprzeciętną rangą. Nie sposób jest jednak powiedzieć z całkowitą pewnością, czy już wówczas był przypisany do niej specjalny tytuł.
Pierwszym poświadczonym źródłowo prałatem sandomierskiej kolegiaty był Mistrz Wincenty Kadłubek (+1223), znakomity autor Kroniki polskiej, biskup krakowski (1207-1218), a po rezygnacji z tego urzędu cysters w Jędrzejowie. Mówiąc o tej niezwykłej postaci polskiego średniowiecza warto dodać jeszcze jedno zdanie. Otóż Mistrz Wincenty, po swoim powrocie z paryskich studiów, przeszczepił na polskie Ziemie zwyczaj palenia wiecznej lampki przed tabernakulum. Praktyka ta rozpowszechniła się najpierw we Francji, a później w całej zachodniej Europie po sporach wokół eucharystycznych tez Berengariusza z Tours (+1088). Wchodząc więc do sandomierskiej katedry warto zwrócić uwagę na płomień wiecznej lampki przed tabernakulum, który płonie w tym miejscu nieprzerwanie od ponad ośmiu stuleci. Nazwisko Mistrza Wincentego widnieje w źródłach historycznych pod rokiem 1206 i ta właśnie data, została powszechnie przyjęta jako początkowa dla całej grupy kolegiackiej.
Romańska kolegiata zbudowana była z ciosanego, białego wapienia. Jej szczególnie piękny wygląd potwierdza cytowany już w poprzednich postach autor Kroniki wołyńsko-halickiej, który opisując zagładę mieszkańców Sandomierza, jaka dokonała w roku 1260, odnotowuje takie oto słowa: "Kościół był tam z kamienia, wielki i przedziwnej piękności, był wystawiony z białego, ciosanego kamienia". Pozostałości tego białego ciosu są po dziś dzień w zachodniej ścianie świątyni. Romański kościół uległ wówczas tak daleko idącej destrukcji, że mieszkańcy zrezygnowali z jego odbudowy, a na tym samym miejscu zdecydowano wznieść nową, gotycką budowlę. Ale to temat tak ciekawy, że zasługuje na odrębny wypis na cogitaryjnym blogu.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz