sobota, 2 grudnia 2017

Wstęp do książki o Słudze Bożym J. E. Ks. Biskupie Zygmuncie Łozińskim - ordynariuszu Mińska i Pińska

Za wielką łaskę poczytuję sobie odbycie pielgrzymki do Janowa Poleskiego – miejsca męczeńskiej śmierci św. Andrzeja Boboli. Po perypetiach, jakie towarzyszyły otrzymaniu wizy dającej możliwość wjazdu na terytorium Republiki Białorusi, które nawiasem mówiąc, same w sobie nadawałyby się do tego, by stać się treścią książki, wraz z grupą wiernych, via Kodeń, udaliśmy się do grobu Apostoła Polesia w ostatnich dniach sierpnia 2017 r. W trakcie podróży dane nam było m.in. modlić się przy grobie wielkiego świadka wiary naszych czasów – ks. kard. Kazimierza Świątka, którego doczesne szczątki spoczywają w krypcie katedry pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Pińsku. Do czasu pielgrzymki znałem jego życie dość dobrze z filmów i artykułów prasowych. Wiedziałem, że był więźniem łagrów, że dwukrotnie cudownie uniknął śmierci, a po powrocie z katorgi, wobec ze wszech stron piętrzących się trudności, podjął jakże owocną pracę duszpasterską na Ziemi poleskiej. Natomiast o biskupie Zygmuncie Łozińskim (1870-1932) –  bohaterze tej publikacji nie wiedziałem zgoła nic.
Po przestąpieniu progu katedry, zachwycony pięknem, ale i polonicą tego świętego miejsca, nie zwróciłem większej uwagi ani na wnękę w ścianie kaplicy Matki Bożej Ostrobramskiej, gdzie znajduje się urna z prochami śp. ks. biskupa Łozińskiego, ani na dwa zdania, które jego osobie poświęciła nasza przewodniczka – pani Tatiana. Jednakże następnego dnia, a była to Uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej, wychodząc z katedry po odprawieniu Mszy Świętej, za kilka monet wrzuconych do kościelnej skarbony nabyłem plik czarno-białych obrazków z wizerunkiem nieznanego mi biskupa. Na kiepskiej jakości portrecie prezentował się on majestatycznie, w stroju chórowym i z solidnej wagi pektorałem na piersi. Moją uwagę przykuły słowa wydrukowane pod zdjęciem: Byłem Wam wszystkim, przyjacielem szczerym i oddanym, tym bardziej będę nim w życiu za grobem. Z zaciekawieniem wczytałem się w jego krótki, ale jakże piękny również pod względem stylistyki biogram. Pamiętam, że pomyślałem wtedy: „Boże! Taka polszczyzna i to dwieście kilometrów od granicy…”.
Po powrocie do Polski zainteresowany historią życia biskupa Łozińskiego, w ciągu kilku tygodni przeczytałem chyba wszystko, co jest dostępne na jego temat na internetowych stronach polskich, białoruskich i rosyjskich. Zbierałem każdą informację, kupowałem książki podczas internetowych licytacji, wczytywałem się w przedwojenne numery czasopism, starając się zrekonstruować jego fascynujący życiorys. Tak, fascynujący! Ten człowiek, kapłan, biskup, naukowiec, ale także myśliciel, społecznik i osoba obdarzona zmysłem politycznego, a może jeszcze bardziej, proroczego myślenia, fascynuje nieprzeciętnością swojej osobowości. Przytoczę tu tylko dwa, ale jakże znamienne przykłady.
W 1919 r., kiedy ważyły się losy polsko-sowieckiej granicy, biskup Łoziński, ówczesny ordynariusz Mińska, zwrócił się do Marszałka Piłsudskiego z apelem, by ten nie hamował uderzenia naszych oddziałów na froncie litewsko-białoruskim. Hierarcha uważał, że tylko objęcie polską kuratelą całości ziem zamieszkałych przez większe skupiska ludności katolickiej obu obrządków łacińskiego i wschodniego, zagwarantuje jej fizyczne przetrwanie. Niestety, by dać oddech bolszewikom w toczącej się wojnie domowej przeciwko „białym” oddziałom Kołczaka i Judenicza, Piłsudski zatrzymał atak, a dwa lata później, podczas rokowań ryskich, polska delegacja oddała w ręce sowietów Mińsk i jego okolice. Konsekwencje tych dwóch, jakże niezrozumiałych dla biskupa Łozińskiego decyzji, mogły być tylko tragiczne. W 1922 r. napisze pełne goryczy słowa: „Podzielono tu ziemię, stanowiącą pewien samoistny organizm, czyli dopuszczono się czynu, noszącego w sobie samym zaród swej nietrwałości i źródło przyszłej zemsty dziejowej, która nazbyt często wymierza z całą surowością chłostę za naruszoną sprawiedliwość”. Owa „zemsta dziejowa” spadnie na polską ludność tamtych terenów już po śmierci biskupa Zygmunta, gdy – jak to pisał Michał Pawlikowski – „wobec milczenia sejmu, prasy i pisarzy”, NKWD podczas „akcji polskiej” zamorduje i pochowa w masowych grobach Kuropat, Lewaszkowa, Butowa tudzież innych miejscowości ponad sto dziesięć tysięcy Polaków, którym po 1921 r. przyszło zostać poza kordonem.
Inną fascynującą sprawą było odkrycie serdecznych powiązań, jakie łączyły biskupa Łozińskiego z licznymi osobami, które już dziś cieszą się chwałą ołtarzy. Mam tu na myśli: bł. s. Marię Ewę od Opatrzności Bożej – doktor Bogumiłę Noiszewską, bł. biskupa Leona Wetmańskiego, jedenaście błogosławionych Sióstr Nazaretanek z Nowogródka. Wszyscy oni ponieśli męczeńską śmierć z rąk niemieckich żołnierzy w trakcie II wojny światowej. Sytuację, w której duchowe dzieci Ordynariusza Mińska i Pińska już doświadczają czci w Kościele, podczas gdy on sam nie zaliczony jeszcze został w poczet błogosławionych, należy uznać za niesprawiedliwą i wymagającą szybkiego zadośćuczynienia.
Praca przy powstaniu tej niewielkich rozmiarów książki w znacznym stopniu miała charakter redakcyjny. Kiedy w toku kwerendy doszukiwałem się nowych, nieznanych mi dotąd informacji, dopisywałem kolejne akapity tekstu, niekiedy niczego nie zmieniając ze słów użytych przez tego, czy innego autora, szczególnie jeśli był to naoczny świadek życia Biskupa. Mając na względzie płynność lektury zdecydowałem się pominąć przypisy. Nie jest więc to praca ściśle naukowa i nie rości sobie ambicji do tego, by tak ją nazywać. Za prawdziwość informacji w niej zawartych ręczę zaś autorytetem osób, które osobiście znały Sługę Bożego, a do których zapisków w pierwszym rzędzie się odwoływałem. Myślę tu o wuju i wychowawcy Biskupa – ks. kan. Witoldzie Czeczocie, o prezesie Sądu Okręgowego w Pińsku – Adamie Bobkowskim, czy mieszkańcach Mińska z pamiętnych lat przełomu drugiego i trzeciego dziesięciolecia ubiegłego wieku – Konstancji Weryho-Darewskiej, Słudze Bożym Edwardzie Woyniłłowiczu oraz Stanisławie Zabiełło. Teksty z epoki pozostawiłem w niezmienionej szacie słownej.
Celem niniejszej publikacji jest przybliżenie czytelnikom sylwetki tak nietuzinkowej jak Sługa Boży ks. biskup Zygmunt Łoziński. W dobie kryzysu wszelkich autorytetów, gdy wiele osób z utęsknieniem poszukuje w przestrzeni publicznej wzorców Chrystusowego człowieczeństwa i kapłaństwa, Biskup miński i piński z pewnością zaspokoi ich pragnienie zetknięcia się z autentyczną świętością.
Niech więc Ci, którzy sięgną po tę publikację, szerzą pamięć o tym nieprzeciętnym człowieku, kapłanie i biskupie, a w swych modlitwach i dziełach miłosierdzia niech pamiętają także o katolikach żyjących poza wschodnią granicą Polski, którzy swą miłość do Chrystusa i Kościoła rzymskiego potwierdzali niejednokrotnie w sytuacjach terroru i prześladowań.
Dziękując Panu Bogu za otrzymane przez wstawiennictwo Sługi Bożego łaski, niniejszą publikacją chciałbym spłacić choć część długu mojej względem niego wdzięczności.
Ks. Krzysztof Irek
   
Sandomierz, w Uroczystość Wszystkich Świętych, 2017 r.

PS. Ofiary złożone przez tych, którzy zechcą nabyć tę książeczkę zostaną w całości przeznaczone na pomoc dzieciom z Polskiej Szkoły Niedzielnej im. Ryszarda Kapuścińskiego w Pińsku.

poniedziałek, 20 listopada 2017

Kazanie wygłoszone na Mszy Świętej podczas XII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Wiernych Tradycji Łacińskiej na Jasną Górę

Czcigodni Księża! Wielebni Ojcowie! Drodzy Bracia i Siostry!

       Wielki czciciel Matki Bożej św. Alfons Liguori stał kiedyś nad brzegiem morza i zastanawiał się nad przykładem do kazania, które miał wygłosić ku Jej czci. Nic mu jednak nie przychodziło do głowy. Patrzył na spokojne wody Zatoki Neapolitańskiej, widział statki, które wypływały i wpływały do portu i w jednej chwili doznał olśnienia. – Wiem! – wykrzyknął. – Maryja jest jak okręt kupiecki, który z odległych krain przywozi nam dobra wszelakie.
       Czy już wiecie, moi Drodzy, gdzie jesteście? Na jakim miejscu stoicie? Jasna Góra to jeden z największych na świecie Bożych portów. To miejsce wybrał Bóg, by karmić nad do syta dobrami, które nie psują się, nie rdzewieją, i których złodziej nie ukradnie; dobrami, które są pokarmem dla dusz naszych i są konieczne dla naszego zbawienia. Są tu kontenery Bożej miłości, łaski, nadziei, miłosierdzia.
Kto jest właścicielem tych dóbr? – Pan Bóg.
Kto nam je przywozi? – Maryja.
Kto je rozładowuje? – My wszyscy, którzy przychodzimy na to miejsce, by oddawać cześć Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu z pomocą Tej, która została nam dana jako Matka, Królowa, Wspomożycielka i Orędowniczka.
       Pan Bóg to sprawił, że w Jego planie zbawienia szczególną rolę odgrywa Najświętsza Maryja Panna. Nie kto inny jak On sam, Najwyższy, ustanowił, że kto wielbi Maryję wielbi Jego samego, i że kto Jej czci nie oddaje, choćby sam siebie nazywał uczniem Chrystusa nie oddaje należnej i prawdziwej czci Bogu. Pomyślmy tylko! Jakimż cudem stworzenia jest Matka Najświętsza! Ileż jest w Maryi Bożego serca? Ileż miłości? Ileż w Niej dobroci? A czy naszym pierwszym chrześcijańskim obowiązkiem nie jest dziękować za Bożą dobroć? A czy naszym pierwszym chrześcijańskim obowiązkiem nie jest dziękować za Bożą miłość? Kto więc nie czci Maryi ten daleko jest od Boga choćby swymi ustami zapewniał, że jest inaczej.
       Patrzymy na tym cudownym miejscu w oblicze Matki. Maryja dana nam została jako najwyższy Wzór i Nauczycielka, jako najpotężniejsza Opiekunka, jako Matka najczulsza. Mamy więc obowiązek przyglądać się Jej i układać swe życie według Maryjnego wzoru, według Maryjnego kanonu. Takie wzorowanie się na Matce Najświętszej, branie z Niej przykładu prowadzi do wzrostu w duszach naszych łaski Bożej, prowadzi do naszego Uchrystusowienia, do poznania Boga takim, jakim On naprawdę jest. 
       Ale cóż to jest prawda? Największym problemem, a zarazem jedną z największych pułapek, jaka czeka na chrześcijanina w naszych czasach jest odejście w życiu wiary od obiektywnych faktów, od prawdy i budowanie tego życia na subiektywnych emocjach. Wielu ludzi, nawet tych, którzy co niedziela są na Mszy Świętej, buduje swe życie religijne na uczuciach, na udziale w społecznych akcjach, na działaniach charytatywnych, zapominając że naszym pierwszym powołaniem jako chrześcijan, że naszym pierwszym obowiązkiem a zarazem największym przywilejem jest poznanie Boga i wejście z Nim w jak najściślejszą relację. Obowiązkiem i powołaniem człowieka, dodajmy każdego człowieka, jest poznać prawdziwego Boga, prawdziwego Jezusa Chrystusa. Nie boga jakiegokolwiek, nie boga wyimaginowanego, nie jakąś nędzną Jego podróbkę. Obowiązkiem człowieka, każdego człowieka jest następnie upaść przed tym Bogiem na kolana i uwielbić Go. Dlatego św. Jan Apostoł powie w Ewangelii, że „prawdziwi czciciele Boga będą oddawać Mu cześć w duchu i w prawdzie” (J 4, 23). W prawdzie! Słyszycie? W prawdzie, nie w fałszu, nie w rozeznaniu prowadzącym do błędu. Ten kto nie oddaje czci Bogu w prawdzie choćby nawet starał się być dobrym człowiekiem, choćby brał udział we wszystkich akcjach charytatywnych, choćby był najbardziej zaangażowanym społecznikiem – jak mówi św. Jan – nie jest prawdziwym czcicielem Boga. Specjalną zaś przestrzenią, w której Boga poznajemy i wielbimy jest przestrzeń liturgiczna. 
       Moi Drodzy!
       Żyjemy w czasach niezliczonej ilości akcji duszpasterskich. Wierni angażują się w tak wiele dobrych przedsięwzięć i w tym całym tłoku aktywności można zapomnieć o Najważniejszym, Najważniejszym pisanym przez wielkie „N” – o Mszy Świętej, o adoracji Boga. Posłuchajcie co mówi św. Jan Fisher: „Gdyby chcieć dokładnie zbadać postęp, upadek oraz przekształcanie się różnych form życia w Kościele, odkryje się natychmiast, że przyczyną upadków były zaniedbania lub nadużycia względem Najświętszego Sakramentu. Z drugiej zaś strony ortodoksyjny kult i pobożne przystępowanie do tego Sakramentu cudownie przyczyniało się do postępu i reformy Kościoła. Gdziekolwiek zaniedbuje się albo niedbale odprawia boskie tajemnice, tam nie należy spodziewać się żadnego dobra”.
      Nas, ludzi kochających tradycyjną Liturgię nie trzeba przekonywać do tego że, jak mawiał św. Benedykt: „Nihil operi Dei praeponatur” – Nic nie jest ważniejsze od Służby Bożej. Nas, ludzi kochających tradycyjną Liturgię nie trzeba przekonywać, że Komunię Świętą należy przyjmować na kolanach i do ust*, bo czujemy to, co św. Tomasz z Akwinu wyraził słowami: „Nijak nie można oddzielić wewnętrznej pobożności od zewnętrznego uniżenia ciała”. I wiecie, Kochani! Wczoraj i dziś będąc w tym świętym miejscu, patrząc na tłumy, które obchodziły na kolanach cudowny obraz, budowałem się ich wiarą. „Boże!” – myślałem sobie – „tyle poświęcenia, tyle ofiary, tyle ludzkich historii”. Lecz powiedźcie sami: jakie racje przemawiają za tym, by klękać przed cudownym wizerunkiem, a nie klękać przed Chrystusem, przed Bogiem, kiedy On jest tak blisko, że tu na ziemi bliżej nas być już nie może? „Kto uczy się klękać, uczy się wierzyć” – mawiał papież Benedykt. Wsłuchajmy się w tę naukę i wreszcie przejmijmy się słowami ks. kard. Roberta Sarah, prefekta Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, który prosił i apelował: „By tam gdzie klękanie zostało usunięte z liturgii, powrócić czym prędzej do tego gestu wiary, zwłaszcza w czasie przyjmowania naszego Błogosławionego Pana w Komunii Świętej”. Na pytanie więc co Ty, Bracie, co Ty, Siostro możesz zrobić dla Kościoła? Co zrobić dla nowych powołań? Jak przyjść z pomocą tym, którzy słabną w wierze? Odpowiem krótko: uklęknij przy przyjmowaniu Komunii Świętej. Przyjmij do serca Pana Boga na klęcząco. Tylko tyle i aż tyle.
       Kończę to kazanie westchnieniem do Matki Bożej, Pani Jasnogórskiej. Niech Ta, która jest pewnym portem schronienia wprowadzi statki naszego życia na bezpieczne wody Bożego pokoju i łaski. Niech nam dopomaga w uciszaniu życiowych burz i niech nas zawsze na w swej opiece, aż do dnia spotkania z Bogiem w szczęśliwej wieczności. Amen. 



* Uzupełnienie względem oryginalnego tekstu, spowodowane "incydentem" przy udzielaniu Komunii Świętej podczas sobotniej Mszy Świętej solennej.

poniedziałek, 28 listopada 2016

Małżeństwo nieważne, czy nieszczęśliwe? - cz. 2 Skarga powodowa


Warunkiem koniecznym do rozpoczęcia procedury kanonicznej o stwierdzenie nieważności małżeństwa jest całkowity rozpad wspólnoty małżonków. Co za tym idzie, pierwszą czynnością w Sądzie kościelnym jest zbadanie, czy aby nie ma możliwości ponownego zejścia się stron. W tym miejscu warto jest przez chwilę zatrzymać się nad innym tematem, a mianowicie... adwokatami w sądach rodzinnych, którzy często zachęcają do rozpoczęcia procedury kanonicznej i obiecują pomoc w prowadzeniu sprawy, nie mając ku temu kompetencji. Moja rada brzmi: uwaga na adwokatów, którzy nie znają prawa kościelnego lub w niemoralny sposób traktują swoje obowiązki!
Starania o sprawdzenie, czy związek małżeński został zawarty ważnie, czy też nie, warto rozpocząć od rozmowy z duszpasterzem podczas kolędy lub wizyty w kancelarii, bądź też od konsultacji w poradni rodzinnej. Trudno wówczas oczekiwać odpowiedzi na pytania o szanse sprawy, lecz przy tego typu okazjach można uzyskać informacje o poradniach prawnych lub dobrze przygotowanych i uczciwych adwokatach kościelnych.
Następnym krokiem jest przygotowanie skargi powodowej. Można ją napisać samemu lub skorzystać z gotowych szablonów, które bez trudu można odnaleźć w Internecie. Skarga nie musi liczyć wiele stron. Wystarczy, by podano w niej podstawowe fakty: aktualne adresy stron, datę i miejsce zawarcia ślubu, czas znajomości przedślubnej, długość trwania wspólnoty po ślubie i przyczyny, dla których zdaniem strony sakrament małżeństwa nie zaistniał. Do skargi należy dołączyć listę świadków z ich adresami. Sądom zależy, by były to osoby dobrze poinformowane o tym, co działo się w związku stron zarówno przed, jak i po ślubie. Ich liczba nie musi być duża, z reguły wystarcza trzech lub czterech świadków. Z pewnością dobrym rozwiązaniem jest zwrócenie się do kompetentnej osoby (np. adwokat przy Sądzie biskupim), który pomoże zredagować dokument w ten sposób, by nie był zbyt długi i by zawierał wszystkie istotne kwestie.
Wnosząc skargę powodową do Sądu Biskupiego trzeba być świadomym tego, że nie da się tej sprawy „załatwić” w sposób polubowny i bez wyciągania, mówiąc kolokwialnie rodzinnych brudów”. Koniecznym będzie opowiedzenie o bolesnych wydarzeniach z okresu trwania wspólnoty. Trzeba będzie powołać świadków i dlatego warto upewnić się wcześniej, czy będą oni chcieli zeznawać w sprawie, a jeśli tak, to czy powiedzą prawdę. Należy również wiedzieć, że drugi z małżonków ma możliwość zapoznania się z treścią pisma i odniesienia się do niego. I jeszcze jedno: nie będzie to proces kilkutygodniowy, ale będzie trwać przynajmniej kilkanaście miesięcy.
Skargę powodową można wnieść do Sądu Biskupiego w następujących diecezjach:
a) tam, gdzie zostało zawarte małżeństwo;
b) tam, gdzie zamieszkuje strona pozwana;
c) tam, gdzie mieszka strona powodowa;
d) tam, gdzie mieszka większość świadków danej sprawy.
Do skargi powodowej należy dołączyć następujące dokumenty:
a) metrykę ślubu;
b) wyrok Sądu cywilnego, jeśli rozprawa rozwodowa już się zakończyła;
c) dobrze jest dostarczyć protokół z rozprawy cywilnej z zeznaniami stron i świadków, szczególnie jeśli była to sprawa, w której orzekano o winie lub o władzy rodzicielskiej nad dziećmi;
d) warto dołączyć protokoły lub opinie Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno Konsultacyjnego;
e) dostępną dokumentację medyczną w przypadku konsultacji psychologicznych, czy leczenia psychiatrycznego;
f) można dołączyć wydruki wiadomości elektronicznych, rozmów z komunikatorów społecznych, zdjęcia. Rzecz jasna, jeśli dysponujemy bardzo dużym materiałem dowodowym, należy wybrać tylko to, co jest istotne dla sprawy.
Stara rzymska maksyma prawnicza głosi „Audiatur et altera pars” – „Należy wysłuchać i drugą stronę”. Stąd też o złożeniu skargi powodowej w Sądzie Biskupim zostanie niezwłocznie poinformowany współmałżonek. Jeśli uzna on, że druga strona skłamała, to wówczas powinien na piśmie zaznaczyć, w których miejscach zeznania nie są prawdziwe i jak dane sytuacje wyglądały naprawdę. Trzeba pamiętać, że wszystko co jest w skardze powodowej nie ma jeszcze znaczenia ostatecznego, dopóki nie zostanie to udowodnione, np. przez zgodne zeznania świadków lub przedstawione dokumenty. Jeśli Oficjał, czyli Wikariusz Biskupi do spraw Sądowych uzna, że w skardze nie ma realnych podstaw do wszczęcia postępowania, wówczas taka skarga zostanie oddalona.
Strona pozwana, nawet jeśli osobą pokrzywdzoną w związku, czy czuje się obrażona twierdzeniami zawartymi w skardze powodowej, jest proszona, by wzięła udział w procesie, złożyła zeznania, przedstawiła dokumenty, które znajdują się w jej posiadaniu i zgłosiła świadków. Pozwoli to uniknąć stronniczości narracji, a w konsekwencji niesprawiedliwego wyroku.
Strona pozwana ma prawo złożyć skargę wzajemną podając inny tytuł nieważności małżeństwa. W czasie trwania procesu strony otrzymują dużo korespondencji sądowej. Tam gdzie pojawia się pytanie: czy strona zgłasza zastrzeżenia, najlepiej odpisywać jednym zdaniem: „Nie zgłaszam zastrzeżeń”. Pozwoli to znacznie przyspieszyć tok sprawy.

wtorek, 22 listopada 2016

Teologia Chrystusa Króla - wystąpienie na III Chrześcijańskim Kongresie Społecznym w Krakowie-Lagiewnikach, 18 listopada 2016 r.

+ Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Księże Biskupie! Czcigodni Księża! Szanowni Państwo!
Na początku tego wystąpienia chciałbym bardzo serdecznie podziękować Organizatorom za okazane zaufanie i zaproszenie mnie na ten Kongres. Mam nadzieję, że to, o czym będę mówił trafi do Waszych serc, a wszystkie te słowa, na samym początku pragnę zawierzyć Matce Najświętszej.
Mam niespełna 30 minut, by powiedzieć o teologii Chrystusa Króla. To nie jest prosta sprawa. Wiem, że mam przed sobą ludzi biegłych w temacie i nie chciałbym, by to wystąpienie było echem wcześniejszych publikacji i wypowiedzi. Ten wykład o teologii Chrystusa Króla zacznę w ten sposób. Wiele prawd wiary jest złożonych i dopiero nakładając na siebie kilka wymiarów jesteśmy w stanie odkryć ich ortodoksyjne, katolickie piękno. Tak jest chociażby z nauką o Mszy Świętej, która jest prawdą bardzo bogatą, łączącą w sobie elementy: prośby, przebłagania, dziękczynienia i uwielbienia. I jeśli teologowie zaczęliby pomijać choćby tylko jeden z tych wymiarów szybko wypaczyliby ortodoksyjność idei. Słysząc różne dyskusje na temat sposobu królowania Chrystusa nie sposób jest oprzeć się wrażeniu, że wielu dyskutantów popełnia właśnie ten błąd wybierając ze złożonej i bardzo bogatej w treści rzeczywistości pewne elementy, co ciekawe niekoniecznie nieprawdziwe, które jednak w oddzieleniu od całości wypaczają tę ideę. Dlatego podczas tego wykładu chciałbym zaproponować spojrzenie – jak mi się wydaje – bardzo wyważone, odpowiednio zbalansowane na temat królowania Naszego Pana we wszystkich jego wymiarach, jakie przedstawia tradycyjny Ryt Kościoła Rzymskiego.
Skąd ten wybór? Dlaczego tradycyjny Mszał? Objawienie Boże, czyli to, co Pan Bóg miał nam do powiedzenia, a co jest konieczne dla naszego zbawienia (por. Hbr 11, 6) znajduje się, bowiem nie tylko na kartach Pisma Świętego, ale również w niepisanej Tradycji Kościoła, wśród których poczesne miejsce zajmuje liturgia. Jeśli więc chcemy poznawać prawdę o Bogu musimy sięgać tak do Pisma Świętego, jak i do treści liturgicznych modlitw. Dobitnie wyraża tę prawdę zdanie, które znajdujemy w pismach Prospera z Akwitanii: Lex orandi, lex credendi statuit. Norma modlitwy stanowi normę wiary. Nim przejdziemy do konkretnych tekstów tradycyjnego Mszału Rzymskiego odnoszących się do sposobu królowania Chrystusa, zatrzymajmy się najpierw nad dwiema kwestiami bezpośrednio związanymi z rytem, a które mówią bardzo wiele na interesujący nas temat. Pierwsza z tych spraw to architektoniczny układ świątyni, a druga kierunek liturgicznej modlitwy. 

Architektura sakralna jako przejaw wiary w królowanie Jezusa Chrystusa
Niewiele osób przestępujących progi katolickich świątyń zdaje sobie sprawę z tego, że wchodzi na teren Królestwa Chrystusa. Mistrzowie sztuki architektonicznej, pomimo zmieniających się na przestrzeni wieków stylów: romańskiego, gotyckiego, renesansowego, barkowego i kolejnych dbali o to, by układ świątyni był wyrazem nie tylko nieskończonego piękna Boga, ale również by był komunikatorem nadprzyrodzonego porządku. Jak mówi nam Księga Rodzaju „wszystko, co stworzył Bóg było bardzo dobre” (Rdz 1, 31), jednakże na skutek grzechu pierworodnego świat znalazł się pod jego władaniem i dopiero odkupienie przyniesione przez Chrystusa, Jego śmierć na krzyżu, dały odpowiednią łaskę i moc, by człowieka, jak i całe stworzenie wyrwać z tego stanu. Świat dotknięty bezładem grzechu nie tylko odnajduje swe pierwotne piękno stworzenia w katolickiej świątyni, ale także zyskuje nowy blask i harmonię w porządku odkupienia.
Cisza kontemplacji, symetria bocznych ołtarzy, figur, obrazów, fresków, okien witrażowych, majestatyczne piękno głównego ołtarza z centralnie usytuowanym krzyżem i tabernakulum służyły ludziom do zrozumienia, że świątynia katolicka jest budynkiem innym od pozostałych, że nie przystoi się w niej zachowywać po światowemu, że przestępstwa popełnione na poświęconej ziemi bardziej obrażają Pana Boga, od nieprawości dokonanych poza świątynią. Dlaczego? Ponieważ konsekrowany kościół jest Królestwem Chrystusa, a ołtarz jest tronem, na którym zasiada Przedwieczny Bóg. Myślę, że warto jest w tym miejscu przypomnieć, że etymologicznie słowa bazylika pochodzi od greckiego basilikos i oznacza królewski.

Zwrócenie się ku krzyżowi, ku Wschodowi podczas sprawowania liturgii
            Zwracanie się ku Wschodowi podczas sprawowania liturgii nie jest, jak to twierdzą niektórzy, efektem wejścia ceremonii chrześcijańskich na dwór cesarski, jaki dokonał się po wydaniu Edyktu Mediolańskiego w 313 r., ale jest elementem Tradycji Apostolskiej. Dobitnie w tej kwestii wyraża się zmarły w 379 r. św. Bazylii Wielki, który w swoim dziele De Spiritu Sancto przekazuje wiarę pierwszych pokoleń chrześcijan, gdy pisze:
Które pismo pouczyło nas, by stać zwróconym ku Wschodowi podczas modlitwy? Słowa epiklezy, w chwili konsekracji eucharystycznego Chleba i Kielicha błogosławieństwa, który ze świętych przekazał nam na piśmie? I odpowiada: Rzeczywiście nie wystarczają nam słowa Apostoła i Ewangelii, inne dodajemy, przed i po nich, a które mają wielkie znaczenie dla sakramentu i uważamy, że pochodzą one z nauczania niespisanego.
            W dopatrywaniu się symbolu Chrystusa we wschodzącym słońcu widoczne jest nie tylko wymiar eschatologiczny, „eschatologicznie ukierunkowanej chrystologii” – jakby to powiedział papież Benedykt – ale również teologia Chrystusa Króla, który daje życie światu i wyznacza, czyli rządzi biegiem dni, miesięcy, pór roku i lat.
            Wszyscy więc ci, którym zależy na wyniesieniu Chrystusa Króla, na uznaniu Jego władzy, a mam świadomość, że do takich ludzi mówię, powinni bliżej zapoznać się z tą liturgiczną kwestią, która nie tak dawno stała się m.in. tematem wystąpienia ks. kard. Roberta Saraha, Prefekta Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów na Konferencji Sacra Liturgia, zorganizowanej w Londynie w lipcu b.r. Pozwolę sobie jeszcze do tego tematu powrócić pod koniec tego wystąpienia.

Teologia Chrystusa Króla Tradycyjnego Mszału Kościoła Rzymskiego
Przejdźmy teraz do teologii Chrystusa Króla, jaka wyłania się z modlitw tradycyjnego Mszału. Teksty liturgiczne przedstawiają Chrystusa jako Króla w czterech wymiarach:
a) Króla stworzenia;
b) Króla zbawienia;
c) Króla powszechnie panującego nad społecznościami;
d) Wreszcie Króla-Sędziego w wymiarze eschatologicznym.

Chrystus Król Stworzenia.
            Teologia katolicka w wyniku sporów chrystologicznych pierwszych wieków, w sposób szczególny z arianami, monofizytami, nestorianami wypracowała ortodoksyjną regułę wiary w sposobie traktowania trzech Osób Bożych. Jej najpiękniejszym wyrazem jest prefacja o Trójcy Przenajświętszej. Modlitwa ta według rubryk łacińskiego Mszału jest używana we wszystkie niedziele po Zesłaniu Ducha Świętego, aż do pierwszej niedzieli Adwentu, z jednym wyjątkiem, Niedzieli Chrystusa Króla. W średniowieczu, a więc wówczas gdy ten dogmat wiary już okrzepł, prawda ta została wyrażona następującymi modlitwami liturgicznymi.
Qui cum unigenito Filio tuo et Spiritu Santo unus es Deus, unus es Dominus non in unius singularitate personae, sed in unius Trinitate substantiae. Quo denim de Tua gloria revelante te credimus, hoc de Filio tuo, hoc de Spiritu Sancto sine differentia discretionis sentimus.
„Ty z Jednorodzonym Synem Twoim i Duchem Świętym jednym jesteś Bogiem, jednym jesteś Panem, nie w jedności jednej osoby, lecz poprzez jedność Trójcy. W co bowiem z objawienia Twego wierzymy o Twej chwale, to samo utrzymujemy bez żadnej różnicy o Twoim Synu i o Duchu Świętym”.

Ut in confessione vere sempiternaeque Deitatis, et in personis proprietas, et in essentia unitas, et in maiestate adoretur aequalitas.
„Tak iż wyznając prawdziwe i wiekuiste Bóstwo wielbimy odrębność Osób, jedność w istocie i równość w majestacie”.
Przyjęcie tej nauki prowadzi nas do stwierdzenia, że za dziełem stworzenia stoi cała Trójca. W jednakowym stopniu: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Jest więc Chrystus na równi z innymi Osobami Boskimi Królem stworzenia. Owym Rex caelestis, o którym mówi hymn Gloria in excelsis Deo i ograniczanie Jego panowania jedynie do sfery duchowej, poprzez realizację postulatów państwa świeckiego jest w pierwszym rzędzie negacją dzieła stworzenia.
Z tej prawdy można wysnuć i inny teologiczny wniosek. Człowiek w chwili swego zaistnienia otrzymał od Boga cel życia. Tym celem jest uwielbienie Boga, wywyższenie Go ponad inne wartości. W tej formie intronizacji – nazwijmy ją intronizacją na mocy dzieła stworzenia – w tym stawianiu Boga ponad wszystkim innym uczestniczą ludzie zarówno żyjący według zasad porządku naturalnego, jak i ci, którzy żyją według porządku łaski. Nikt z tego dzieła intronizacji nie jest wyłączony. Jedni realizują to powołanie poprzez trwanie w łasce chrzcielnej, korzystanie z sakramentów świętych, inni poprzez pilne zachowywanie prawa naturalnego. Intronizacja w tym wymiarze jest więc powszechnym powołaniem ludzkości.

Chrystus Król Odkupienia
            W misterium Chrystusa Króla Odkupiciela w tradycyjnej liturgii wprowadza nas Orędzie Wielkanocne, które używa wobec Chrystusa dwukrotnie tytułu Króla. Et pro tanti Regis victoria tuba insonet salutaris. „Na zwycięstwo tak wielkiego Króla nie zabrzmi trąba głosząca zbawienie”. Oraz aeterni Regis splendore illustrata, totius orbis se sentiat amisisse caliginem. „Raduj się ziemio opromieniona tak niezmiernym blaskiem i oświecona jasnością Króla wieków, wolna jesteś od mroku, co świat okrywa”.
            W tym wymiarze jawi się Chrystus jako Rex Triumphator, jako Ten który zwyciężył diabła, śmierć i grzech. Aby lepiej zrozumieć tę teologiczna prawdę musimy cofnąć się do chwili śmierci Zbawiciela. Ostatnie słowa Chrystusa na Krzyżu brzmiały: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Zdanie to nie zostało wyszeptane, wypowiedziane słabo i niewyraźnie, ale jak podają wszyscy Ewangeliści Jezus wykrzyczał je „wielkim głosem”. Ojcowie Kościoła komentując ten fragment mówią, że stało się tak, ponieważ to nie Śmierć odebrała Mu życie, ale On sam oddał je dobrowolnie. Chrystus umarł na krzyżu nie jako przegrany, ale jako zwycięski Król, który ruszył na spotkanie śmierci, aby zadać jej ostateczną porażkę. Sam przecież to zapowiedział: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo ja życie moje oddaję, abym je potem mógł odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od Ojca” (J 10, 17-18).
            Od chwili Zmartwychwstania Pańskiego, poprzez sakrament Chrztu Świętego Chrystus naznacza swoich wiernych znakiem krzyża, herbem zwycięstwa. Ten właśnie sakrament czyni z nas nie tylko uczniów jakiegoś mędrca, ale również poddanych Króla Stworzenia i Odkupienia (o. G. Calvet OSB).

Chrystus Król Społeczności
            Uroczystość Chrystusa Króla została liturgicznie ustanowiona przez papieża Piusa XI Encykliką Quas primas opublikowaną 11 grudnia 1925 r. i jest ona obchodzona w tradycyjnym kalendarzu w ostatnią niedzielę października. By w pełni zrozumieć ducha tego święta oraz treść używanych przez łaciński Mszał modlitw, należy zwrócić uwagę na kontekst historyczny, w którym to święto zaistniało w życiu Kościoła. Pierwsza ćwierć XX w. jest sceną otwartej walki ateistycznych rządów państw z Kościołem katolickim. Wystarczy wspomnieć tu chociażby o polityce III Republiki Francuskiej, która w tej kwestii najdosadniej została wyrażona przez francuskiego ministra oświaty Aristide’a Brianda, który w okólniku z 1912 r. pisał do francuskich nauczycieli: „Wyrzućcie Chrystusa ze szkół! Wyrzuciliśmy go już z wojska, z marynarki, ze szpitali i ochronek, wyrzućcie go więc i wy z serc dzieci”. 
            W dobie szalejącego ateizmu, papież Pius XI podjął się walki o niewykluczanie Boga ze społeczeństwa. Dowodem tych starań jest cała seria encyklik papieskich, których nauka pobrzmiewa również w modlitwach Uroczystości Chrystusa Króla.
a) I tak są to, Encyklika Rerum omnium perturbationem z dnia 26 stycznia 1923 r., w której to papież Ratti poruszając temat katolickich publikacji oddał wszystkich dziennikarzy oraz pisarzy pod opiekę św. Franciszka Salezego;
b) Encyklika Divini illius magistri z 31 grudnia 1929 r., w której to papież wystąpił w obronie praw dzieci i młodzieży do chrześcijańskiego wychowania.
c) Encyklika Casti connubii z 31 grudnia 1930 r., w której została przypomniana nauka o katolickim małżeństwie oraz o prawach i obowiązkach uświęconego życia rodzinnego.
d) Katolicka nauka społeczna znalazła swój wyraz w Encyklice Quadragesimo anno z 15 maja 1931 r., w której to Pius XI m.in. wyraził poparcie dla chrześcijańskich związków zawodowych;
e) W Encyklice Vigilanti Cura z 29 czerwca 1936 r. głosił potrzebę podniesienia poziomu moralnego filmów, udzielając w tym dziele poparcia Amerykańskiej Lidze Przyzwoitości (American League od Decency). W tym kontekście historycznym czytać nam trzeba zarówno modlitwy mszalne, jak i specjalnie ułożoną na ten dzień prefację.

Kolekta:
Omnipotens sempiterne Deus, qui in dielcto Filio tuo, universorum Rege omnia instraurare voluisti: concede propitious; ut cunctae familiae gentium peccati vulnere disgregate, eius suavissimo subdantur imperio.
„Wszechmogący, wieczny Boże, Ty postanowiłeś wszystko odnowić w umiłowanym Synu Twoim jako Królu wszechrzeczy; spraw łaskawie, aby rodziny narodów, rozdzielone w skutek ran grzechowych, poddały się Jego najsłodszemu panowaniu”.

Sekreta:
Hostiam tibi, Domine, humanae reconciliationis offerimus: prausta quesumus, ut quem sacrificiis praesentibus immolamus, ipse cunctis gentibus unitatis et pacis dona concedat, Iesus Christus Filius tuus.
„Ofiarujemy Ci, Panie, żertwę jednającą ludzi z Tobą; spraw aby Ten, którego w tej ofierze składamy, użyczył wszystkim narodom daru jedności i pokoju”.

W prefacji natomiast czytamy o cechach charakterystycznych królestwa Chrystusa. Rzeczywistość ta jest opisana następującymi określeniami: królestwo wieczne, powszechne, królestwo prawdy, życia, świętości, łaski, sprawiedliwości, miłości i pokoju.

Postcomunio:
Immortalitatis alimoniam consecuti, quaesumus, Domine, ut qui sub Christi Regis vexillis militare gloriamur, cum ipso, in caelesti sede, iugiter regnare possimus.
„Po przyjęciu pokarmu, który jest zadatkiem nieśmiertelności, prosimy Cię, Panie, abyśmy dostąpiwszy zaszczytu pełnienia służby pod sztandarami Chrystusa Króla, mogli wraz z Nim w niebieskich siedzibach królować na wieki”.

            Zatem treść teologiczna mszalnych modlitw skupia się na następującym przesłaniu: jest to prawdą, że władza królewska Chrystusa odnosi się w pierwszym rzędzie do naszych serc, do sfery duchowej, jednakże nie oznacza to wcale, że w imię tego pierwszeństwa mają być wyłączone spod królewskiego autorytetu Chrystusa wszelkie obszary życia społecznego jakimi są: kultura, sztuka, administracja, stanowione prawo i decyzje parlamentu.

Chrystus Król-Sędzia
            Na artykuł wiary o Chrystusie Królu żywych i umarłych otwiera nas tradycyjna liturgia pogrzebowa oraz liturgia dnia zadusznego. Z jednej strony Zbawiciel ukazany jest w niej jako Rex gloriae – Król chwały, a z drugiej jako Rex tremende maiestatis – jak wyśpiewuje tekst sekwencji Dies irae. „Ów dzień gniewu i pomsty” będzie momentem, w którym królewska władza Chrystusa ujawni się w całej pełni. Dobitnie na ten temat wypowiada się katechizm kard. Gasparriego pisząc w punkcie 116: „Chociaż władza sądzenia ludzkości jest wspólna wszystkim Osobom Trójcy Przenajświętszej, jednak dla szczególnego powodu oddana jest Jezusowi Chrystusowi jako Bogu i Człowiekowi, gdyż jest On Królem królów i Panem panów, a do władzy królewskiej należy władza sędziowska, która obejmuje także to, aby każdy według zasług otrzymał albo nagrodę albo karę”. Dokładnie tak, jak recytujemy w Credo nicejsko-konstantynopolitańskim: „przyjdzie sądzić żywych i umarłych”.
            Na rozkaz Króla zgromadzą się owego dnia narody, ludzie wszystkich pokoleń i stanów, a On tak, jak pasterz, który oddziela owce od kozłów oddzieli na całą wieczność dobrych od złych. „I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (Mt 25, 46).

Zakończenie
Mam przed sobą ludzi, którym idea społecznego panowania Chrystusa Króla leży na sercu, i że pod tym sztandarem stoczyli nie jedną bitwę. Zwracam się więc do Was z apelem, który jest jednocześnie prośbą, abyśmy w celu intronizacji Naszego Zbawiciela wsłuchali się w słowa ks. kard. Roberta Saraha z jego londyńskiego przemówienia z lipca b.r.
Czcigodni księża! Współbracia w Chrystusowym kapłaństwie! Do Was w pierwszej kolejności kieruje te słowa. Chrystus Król nie zatryumfuje w przestrzeni publicznej, jutrzejszy akt albo nic albo niewiele zmieni jeśli wpierw Królestwo Naszego Pana nie urzeczywistni się w przestrzeni liturgicznej. Nie przyjdzie Jego Królestwo jeśli będziemy spychać Chrystusa Eucharystycznego do ciemnych zakamarków naszych kościołów, by robić miejsce dla „ludzkich tronów. Nie przyjdzie Jego Królestwo dopóki nie odkryjemy głębi i piękna trwania przed Nim twarzą w twarz podczas celebracji Mszy Świętej w stronę Wschodu, w stronę Krzyża, który jest Jego tronem, jeśli nie zegniemy przed Nim naszych kolan.
Nie będzie Chrystus królował nad społeczeństwami jeśli do sprawowania Mszy świętej będziemy używać tandetnych naczyń i sprzętów liturgicznych, polistyrenowych ornatów, a ściany naszych świątyń będzie przyozdabiał malunkowy kicz. Nie będzie żadnego królowania Chrystusa jeśli nasze świątynie przestaną być miejscami ciszy i modlitwy, a staną się estradą dla koncertów, tańców i pokazów mody. Jeśli natomiast uda nam się intronizować Chrystusa w przestrzeni liturgicznej, Jego Królestwo nadejdzie, bo jak zauważył swego czasu kard. Ratzinger – „To w obcowaniu z liturgią rozstrzygają się losy wiary, Kościoła i całego świata”. 
Dziękuję za uwagę. Niech Was Bóg błogosławi! Króluj nam Chryste!


czwartek, 6 października 2016

Kard. Raymond Leo Burke: Zasady dotyczące odmowy Komunii Świętej osobom z uporem trwającym w jawnym grzechu ciężkim

       W 2004 roku podczas kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych pomiędzy katolickimi biskupami doszło do sporu o możliwość zastosowania kanonu 915 Kodeksu Prawa Kanonicznego wobec katolickich polityków, którzy pomimo napomnień nadal publicznie wspierają proaborcyjne ustawodawstwo oraz projekty legislacyjne sprzeczne z naturalnym prawem moralnym, jak na przykład zezwolenie na klonowanie ludzkiego życia w celu pozyskania komórek macierzystych przez zniszczenie sztucznie stworzonego ludzkiego zarodka, oraz te ustawy, które redefiniują małżeństwo jako związek osób tej samej płci, zezwalałyby na zawieranie tychże związków między nimi. Otóż wydawać by się mogło, że ciężkość grzechu przerwania ciąży oraz innych grzechów, związanych z popełnieniem czynów złych w samej swej istocie, umieszczają tychże katolickich polityków właśnie wśród osób "z uporem tkwiących w jawnym grzechu śmiertelnym", o których to właśnie traktuje kanon 915.
      Dyskusja ta ujawniła istnienie poważnych wątpliwości odnośnie stosowania kanonu 915. Przede wszystkim wielokrotnie przedstawiało się fakt odmowy udzielenia Komunii Świętej jako nałożenie kary kanonicznej, podczas gdy w rzeczywistości formułuje ona tylko w jasny sposób obowiązek dla szafarzy Komunii Świętej, zwyczajnych czy nadzwyczajnych, by odmawiać jej udzielenia tym, którzy z uporem trwają w jawnym grzechu ciężkim. Pomimo że odmowa Komunii Świętej może być skutkiem nałożenia lub ogłoszenia kanonicznej kary ekskomuniki lub interdyktu (zob. kan. 1331 §1, 2º; i 1332), to istnieją również inne przypadki, w których trzeba odmówić udzielenia Eucharystii tym, którzy niezależnie od nałożenia na nich kar kanonicznych pragną przystąpić do Komunii, aby uszanować świętość Sakramentu, dbać o zbawienie ich dusz oraz uniknąć zgorszenia wśród wiernych.
       Biskupi w Stanach Zjednoczonych burzliwie dyskutowali nad tym zagadnieniem podczas spotkania w czerwcu 2004 roku. Ich oświadczenie zatytułowane „Katolicy w życiu politycznym”, wydane 18 czerwca, będące owocem tych dyskusji, nie odniosło się do jasnego wymogu, wykluczenia z przyjmowania Komunii Świętej tych, którzy po otrzymanym napomnieniu z uporem trwają przy publicznym popieraniu ustawodawstwa sprzecznego z prawem naturalnym. Oświadczenie to brzmi:
       Odnośnie do pytania: Czy jest koniecznym odmawianie Komunii św. tym katolikom, którzy będąc zaangażowani w życiu polityczne, popierają publicznie prawo do aborcji na życzenie? Biorąc pod uwagę wiele różnych okoliczności związanych z wydaniem roztropnego osądu na temat o tak wielkiej wadze, uznajemy, iż takie decyzje leżą w gestii indywidualnej każdego biskupa, w zgodzie z ustalonymi zasadami kanonicznymi i duszpasterskimi. Biskupi mają prawo wydawać odmienne osądy dotyczące najbardziej roztropnego toku działań duszpasterskich. Podczas gdy osąd dotyczący dyspozycji osoby pragnącej przyjąć Komunię Świętą należy do szafarza Sakramentu, to kwestia obiektywnego stanu katolickiego polityka, który świadomie i dobrowolnie wyraża poglądy sprzeczne z prawem naturalnym, wydaje się pozostawać taka sama niezależnie od miejsca. Oświadczenie zdaje się nie poruszać kwestii wywołanego zgorszenia. Chociaż wyrażono troskę o „okoliczności, w których nauczanie Kościoła katolickiego i praktykowanie sakramentów mogłoby zostać wykorzystane dla celów politycznych”, nie ma wzmianki o tym, jak poważnym błędem jest wniosek wynikający per se z dopuszczenia do Komunii polityków, którzy konsekwentnie wspierają postawy i ustawodawstwo poważnie naruszające prawo naturalne.
       To orzeczenie zdaje się również zwalniać z odpowiedzialności szafarza udzielającego Komunii Świętej, pozostawiając sprawę całkowicie w gestii biskupa. Jeden z biskupów jeszcze tego samego dnia, którego wyszło orzeczenie kolegium biskupów, wydał własne oświadczenie, w którym oznajmił, iż kan. 915 nie będzie stosowany w jego diecezji. Brzmiało ono:
"Archidiecezja będzie nadal podążać za nauczaniem Kościoła, które nakłada na każdego katolika obowiązek badania własnego sumienia pod kątem godnego przystąpienia do Komunii. Nie jest to zadaniem osoby rozdającej Ciało i Krew Chrystusa".
      Oświadczenie owego biskupa myli normę kan. 916, która dotyczy indywidualnego rachunku sumienia każdego przystępującego do Komunii, z normą kan. 915, która nakłada na szafarza Komunii Świętej obowiązek odmowy w pewnych określonych przypadkach. Inni biskupi wydali oświadczenia kwestionujące możliwość odmowy udzielenia Komunii Świętej na podstawie, iż w jakiś sposób jest to zaprzeczeniem samej natury Eucharystii. Stwierdzili, że taka praktyka przemienia celebrowanie sakramentu jedności w scenę konfliktu. Pośród tego, co należy obiektywnie nazwać zamieszaniem, najlepszym rozwiązaniem zdaje się być przestudiowanie historii przepisów zawartych w kan. 915, aby zrozumieć ciągłość praktyki Kościoła oraz zamysł papieża Jana Pawła II, prawodawcy Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 roku.
1. 1 Kor 11,27-29 a Ecclesia in Eucharistia
Omawiana dyscyplina kanoniczna ma swoje źródło w Słowie Bożym. W Pierwszym Liście do Koryntian Święty Paweł poruszył kwestię niegodnego przyjmowania Ciała i Krwi Chrystusa. Wpierw przedstawia on samą istotę Świętej Eucharystii. W tym nauczaniu jasno stwierdza, że Eucharystia jest Ofiarą i Prawdziwą Obecnością (1 Kor 11,23-26).Następnie napomina on uczniów, aby badali własne sumienie przed przystąpieniem do Komunii. Stwierdza:
„Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny staje się Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije” (1 Kor 11,27-29).
       W tekście widoczny jest wyraźny związek między nauczaniem o Świętej Eucharystii jako Ofierze i Prawdziwej Obecności a napomnieniem dotyczącym właściwej dyspozycji, by otrzymać Komunię Świętą. Przyjęcie Komunii Świętej w sposób niegodny jest grzechem przeciwko samemu Chrystusowi. Jeden z komentatorów zauważa:
„W centrum uwagi pozostaje Chrystus, i to Chrystus Ukrzyżowany, jak jest to wyrażone poprzez osobisty udział w chlebie i winie. Jeśli postawa oraz styl życia pozbawiają ten akt treści i powagi, uczestnicy będą uznani winni takiego potraktowania Ciała i Krwi Pana".
       Kiedy wierny chce przyjąć Sakrament Ciała i Krwi Chrystusa, musi zarówno uszanować świętość Sakramentu, Prawdziwej Obecności Chrystusa, jak i ocenić, czy jest tego godny. W przeciwnym wypadku skazuje siebie na niegodne przyjęcie Pana. Nacisk zatem kładzie się na indywidualny rachunek sumienia, mający na celu odkrycie, czy jest się przygotowanym na przyjęcie Sakramentu, czy też nie. Jeśli nie jest się przygotowanym, na przykład ze względu na grzech ciężki, który nie został odpuszczony, nie powinno się w ogóle podchodzić do Komunii. W tym momencie mamy do czynienia z czymś, co można po prostu nazwać „sprawdzeniem rzeczywistości”. Czy obecny stan mojej duszy usposabia mnie do przyjęcia prawdziwego Ciała i Krwi Chrystusa? Rachunek sumienia wiąże się przeto nieodzownie z naszą relacją zarówno z Bogiem, jak i z innymi ludźmi, gdyż komunia z Chrystusem w Jego Ciele i Krwi oznacza wprowadzanie w życie tego, czego nas nauczał, czyli miłości do Boga i bliźniego. Grzech ciężki przeciw Bogu lub bliźniemu sprawia, że jest się niegodnym przyjąć Komunię Świętą, dopóki w sakramencie pokuty nie wymieni się grzechu i nie otrzyma rozgrzeszenia.
       Jeśli brak odpowiedniej dyspozycji jest poważny i jawny, a osoba mimo wszystko chce przyjąć Sakrament, wtedy powinna ona zostać upomniana i odmawia się jej przystąpienia do Komunii Świętej. Innymi słowy, Kościół nie może pozostawać milczący i obojętny wobec publicznej zniewagi względem Ciała i Krwi Chrystusa. Być może najnowszy, autorytatywny komentarz do nauczania Świętego Pawła w sprawie niegodnego przyjmowania Komunii można znaleźć w encyklice papieża Jana Pawła II Ecclesia de Eucharistia, „Kościół żyje dzięki Eucharystii”, wydanej w Wielki Czwartek, 17 kwietnia 2003. W czwartym rozdziale encykliki, „Eucharystia a Komunia Kościelna”, papież Jan Paweł oświadczył:
„Sprawowanie Eucharystii nie może być jednak punktem wyjścia komunii, którą zakłada jako już istniejącą, aby ją umacniać i prowadzić ku doskonałości. Sakrament wyraża tę więź komunii zarówno w wymiarze niewidzialnym, który w Chrystusie jednoczy nas za sprawą Ducha Świętego z Ojcem i między nami, jak też w wymiarze widzialnym, obejmującym komunię w zakresie nauczania Apostołów, sakramentów i porządku hierarchicznego". To zwłaszcza tego niewidzialnego wymiaru strzeże dyscyplina kan. 915!
       Co się tyczy niewidzialnego wymiaru komunii, Ojciec święty przypomniał nam o wymogu bycia w stanie łaski, aby przyjąć Komunię Świętą. Nawiązując do 1 Kor 11,28, papież Jan Paweł II oświadczył, iż kto pragnie brać udział w Komunii Świętej, musi wykonywać codzienną pracę wzrastania w świętości życia, czyli praktykować cnoty wiary, nadziei i miłości. Zacytował on homilię Świętego Jana Chryzostoma o Księdze Proroka Izajasza:
„Również ja podnoszę głos, proszę, błagam i zaklinam, aby nie zbliżać się do tego świętego Stołu z nieczystym i skażonym sumieniem. Takie przystępowanie, nawet jeśli tysiąc razy dotykamy Ciała Pana, nigdy nie będzie mogło się nazywać komunią, lecz wyrokiem, niepokojem i powiększeniem kary".
       Biorąc pod uwagę nauczanie zawarte w Katechizmie Kościoła Katolickiego (n. 1385) oraz podążając za normą Soboru Trydenckiego, papież Jan Paweł II potwierdził, iż aby otrzymać Komunię Świętą godnie, należy przystąpić do spowiedzi i otrzymać rozgrzeszenie za wszystkie grzechy śmiertelne, które się popełniło. Papież Jan Paweł II przystąpił następnie do omówienia sprawy jawnych grzechów ciężkich, pokazując związek między własną oceną niegodności przyjęcia Komunii Świętej a odmową udzielenia Eucharystii osobie pozostającej w jawnym grzechu ciężkim. Oznajmił on:
„Oceny stanu łaski dokonuje oczywiście on sam, gdyż dotyczy ona sumienia. Jednak w przypadkach zachowania, które na forum zewnętrznym, w sposób poważny, oczywisty i stały jest przeciwne normom moralnym, Kościół, w duszpasterskiej trosce o prawidłowy porządek we wspólnocie oraz o szacunek dla sakramentu, nie może wzbraniać się przed podejmowaniem odpowiednich kroków. W sytuacji jawnego braku dyspozycji moralnej winien stosować normę Kodeksu Prawa Kanonicznego, mówiącą o możliwości niedopuszczenia do Komunii eucharystycznej tych, którzy „trwają z uporem w jawnym grzechu ciężkim”.
Papież Jan Paweł II nie pozostawił wątpliwości, że norma kan. 915 jest niezbędna w nauczaniu Kościoła ze względu na szacunek należny Najświętszemu Sakramentowi oraz troskę o uniknięcie zgorszenia we wspólnocie. Słowami: „nie może wzbraniać się przed podejmowaniem odpowiednich kroków”, Ojciec święty wyjaśnił obowiązek spoczywający na Kościele, aby reagować w sytuacji, kiedy osoba pozostająca jawnie w grzechu śmiertelnym podchodzi do Komunii. Ten obowiązek różni się od obowiązku rachunku sumienia pod kątem grzechów ciężkich, jaki każda osoba powinna zrobić przed podejściem do Ołtarza, o czym traktuje kan. 916.
2. Ojcowie Kościoła i teologowie
       Ojcowie Kościoła oraz uznani teologowie również wypowiadali się na temat głębokiej troski Kościoła dotyczącej starań, aby okazywano należyty szacunek wobec Najświętszego Sakramentu, dusze nie popadały w grzech świętokradztwa poprzez niegodne przyjmowanie Ciała i Krwi Chrystusa oraz by uniknąć zgorszenia wśród wiernych poprzez nierozważne udzielanie Komunii Świętej osobom, które bezspornie nie są we właściwej dyspozycji, czyli tkwiące z uporem w jawnym grzechu ciężkim. Wyżej cytowany tekst ze Świętego Jana Chryzostoma, zawarty w Ecclesia de Eucharistia, jest tego doskonałym przykładem. Święty Bazyli Wielki w swoim Pierwszym Liście o Kanonach wskazuje, iż mężczyzna, który poślubił żonę swojego brata, nie może być dopuszczony do Komunii, dopóki się z nią nie rozstanie. Podobnie oznajmia on, że wdowa, która bierze sobie męża ukończywszy sześćdziesiąt lat, nie może być dopuszczona do Komunii Świętej, dopóki „nie odrzuci swej nieczystej namiętności”. Choć w niewielkim stopniu komentuje się powody takiej dyscypliny, wydaje się jasne, że w obu przypadkach przyczyną zakazu jest publiczne złamanie zasad Kościoła dotyczących małżeństwa oraz wynikające z tego zgorszenie we wspólnocie. Wspomniane kanony św. Bazylego Wielkiego znajdują się wśród źródeł kan. 712. Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich, który odpowiada dyscyplinie wyrażonej w kan. 915 Kodeksu Prawa Kanonicznego.
       Źródła kan. 712 w Kodeksie Kanonów Kościołów Wschodnich zawierają także tekst Świętego Tymoteusza z Aleksandrii, który podkreśla obowiązek szafarza Komunii, aby odmówić udzielenia Najświętszego Sakramentu jawnemu grzesznikowi. Stawia się pytanie: czy jest dozwolonym udzielenie Komunii Świętej heretykowi, który pośród dużego tłumu chce przystąpić do Komunii? Święty Tymoteusz z Aleksandrii odpowiada, iż nie wolno udzielić Komunii heretykowi, nawet jeśli nie jest on rozpoznany w wielkim tłumie. W komentarzu mówi, że szafarz udzielający Komunii Świętej heretykowi w takiej sytuacji, czyli przy braku rozpoznania go w tłumie, „nie jest odpowiedzialny z powodu tłumu oraz nieznajomości tego faktu”. Dyscyplina jest jasna. Należy odmówić Komunii osobie jawnie grzeszącej, bez względu na to, czy wspólnota jest duża, czy mała. Jednakże szafarz nie ponosi odpowiedzialności za udzielenie Sakramentu jawnemu heretykowi, jeśli go nie rozpozna z powodu tłumu.
       Święty Augustyn w Kazaniu 227, wygłoszonym do nowo ochrzczonych w Niedzielę Wielkanocną, komentuje tekst Świętego Pawła dotyczący godnego przyjmowania Świętej Komunii. Dając nowo ochrzczonym pełniejszą katechezę na temat Świętej Eucharystii, poucza ich:
„Czym jest niegodne przyjmowanie? Przyjmowanie z pogardą, przyjmowanie z drwiną. Nie myślcie, że to, co widzicie, nie ma znaczenia. To, co widzicie, przemija, ale to, co wyraziła rzeczywistość niewidzialna, pozostaje. Spójrzcie, zostaje otrzymana, zjedzona, spożyta. Czy Ciało Chrystusa zostaje spożyte, czy Kościół Chrystusa zostaje spożyty, czy członkowie Chrystusa zostają spożyci? Niech was Bóg broni! Oto są oczyszczeni, oto będą ukoronowani wieńcem laurowym. Tak więc to, co zostało wyrażone, pozostanie na wieczność, choć rzecz, która to wyraża, zdaje się przemijać. Przyjmujcie więc Sakrament w taki sposób, w jaki myślicie o sobie samych, że utrzymujecie jedność w sercu, że skupiacie wasze serca na tym, co w górze. Nie pozwólcie, aby wasze nadzieje spoczywały na ziemi, ale w niebie. Niech wasza wiara będzie silna w Bogu, niech się Bogu podoba. Bowiem to, czego teraz nie widzicie, zobaczycie tam, gdzie będziecie mieli radość bez końca".
       Święty Augustyn zwraca uwagę nowo ochrzczonych na rzeczywistość postaci Eucharystii, pełne czci Ciało, Krew, Duszę i Boskość Chrystusa; przestrzega ich, by poprzez patrzenie na postacie, które przemijają, nie zapominali lub nie przestali uznawać, że sama rzeczywistość, substancja, jest wieczna, czyli nigdy nieprzemijająca. Tekst św. Augustyna przywodzi na myśl słowa papieża Jana Pawła II o niewidzialnym wymiarze Komunii Świętej, który wymaga, by osobom z uporem pozostającym w „jawnym grzechu ciężkim” odmawiano Sakramentu.
       Święty Franciszek z Asyżu zajął się zagadnieniem bezwarunkowego udzielania Komunii Świętej w swoim Liście do duchownych. Św. Franciszek ubolewał przede wszystkim nad brakiem troski ze strony duchowieństwa-szafarzy Komunii Świętej o święte naczynia i święte płótna, które zawierają Ciało i Krew Chrystusa i dotykają Ich. Następnie odwołał się do ich odpowiedzialności, by dbali o własną godność oraz odpowiedni stan osób podchodzących do Komunii. Oświadczył:
„I wielu pozostawia [Ciało] w miejscach niewłaściwych, nosi w sposób godny opłakania i przyjmuje niegodnie, i udziela innym nieodpowiedzialnie".
     Odnosząc się do przyjmowania Komunii, Święty Franciszek podkreślił dwa uroczyste, moralne zobowiązania, jakie spoczywają na szafarzu Komunii Świętej. Po pierwsze, osoba ta musi być osobiście w stanie odpowiednim do godnego przyjęcia Ciała i Krwi Chrystusa; a po drugie, musi ona udzielać Komunii z rozwagą, czyli mając na względzie tych, którzy przez swoje publiczne zachowanie uczynili siebie niegodnymi przyjęcia Sakramentu.
3. Prawo zawarte w dekretałach
       Pierwszym aktem prawnym w tej sprawie, zawartym w Dekrecie Gracjana, jest list papieża Grzegorza Wielkiego do starszego wiekiem biskupa Januarego, o którym doniesiono, że wyszedł zebrać żniwo pewnego człowieka przed celebracją Mszy, a następnie przystąpił do sprawowania Mszy. List ów komentuje: „Wszyscy, którzy słyszą o tym wydarzeniu, wiedzą, że powinna po nim nastąpić kara”. Sprawa jest poniekąd skomplikowana. W rzeczywistości kara nie została nałożona na biskupa ze względu na jego naiwność i wiek. Papież Grzegorz nałożył jednak dwa miesiące ekskomuniki na tych, którzy doradzili biskupowi takie postępowanie. Dalej list precyzuje, że w razie gdyby w ciągu najbliższych dwóch miesięcy zachorowali, nie zostaną pozbawieni błogosławieństwa Wiatykiem. List kończy się napomnieniem, by biskup był od tej pory bardziej ostrożny wobec porad takich osób. Chociaż norma, tak jak to jest w prawodawstwie, nie komentuje powodu tak surowej dyscypliny, jasnym jest, że postępowanie biskupa Januarego było publicznym złamaniem Bożego przykazania, by unikać poddańczej pracy w Dniu Pańskim. Oczywiście wywołane zgorszenie było o tyle większe, że to biskup popełnił taki grzech. Dekret Gracjana cytuje także zasadę z Soboru Kartagińskiego mówiącą, że ekskomunikowany biskup lub ksiądz, który przyjmuje Komunię Świętą przed przesłuchaniem, jest osądzony, jakoby sam na siebie wydał wyrok skazujący. Raz jeszcze przypadek odmowy Komunii jest związany z publicznym i poważnym grzechem, który zanim zostanie rozpatrzony podczas kościelnego przesłuchania, wymaga odmowy biskupowi lub księdzu udzielenia Eucharystii. Co więcej, Dekret Gracjana cytuje dyscyplinę z Synodu w Agde lub Montpellier: „Zadecydowaliśmy, iż mordercy i fałszywi świadkowie będą odłączeni od kościelnej komunii, chyba że ich winy zostaną im odpuszczone za sprawą pokuty”. Do przypadków, w których wymaga się odmowy Komunii Świętej, należą zatem morderstwo i składanie fałszywych zeznań, oba czyny mające charakter jawny i dotyczące poważnych kwestii. Dopóki winny nie zostanie rozgrzeszony z grzechu ciężkiego, przyjmowanie przez niego Komunii byłoby świętokradztwem oraz zgorszeniem względem innych, prowadząc ich do dezorientacji, jeśli chodzi o świętość Najświętszego Sakramentu.
       W Dekrecie Gracjana znajdziemy także cytat z listu Cypriana Euricaciusa do współbrata, w którym odpowiada na prośbę o radę: czy należy udzielać Komunii pewnemu szarlatanowi i czarnoksiężnikowi. W pytaniu znajduje się odniesienie do faktu, iż owa osoba dalej trwa w bezwstydności swojej sztuki, stając się nauczycielem i ekspertem dla dzieci, które za sprawą jego złego przykładu nie są wychowywane, lecz sprowadzane na złą drogę. Dalej odnosi się do prawdy, że zło przekazane jednej osobie dotyka także innych, co zdaje się być jasnym nawiązaniem do zgorszenia. Odpowiedź brzmi: „Myślę, że jest to niezgodne zarówno z boskim majestatem, jak i z ewangeliczną dyscypliną, tak aby skromność i cześć Kościoła nie zostały splamione przez tak uwłaczającą i haniebną skazę”.
       W Dekretałach Grzegorza IX znajdziemy dekret z Trzeciego Soboru Laterańskiego, który ustanawiał, iż „jawnych lichwiarzy nie będzie się dopuszczać do komunii ołtarza”. Dekret ów odmawiał także zatwardziałym lichwiarzom kościelnego pogrzebu, nakazywał, by nie przyjmować od nich ofiar i jednocześnie zawieszał w pełnieniu służby duchownego, który przyjąłby taką ofiarę, dopóki według osądu swojego biskupa nie zwróciłby jej. Z prawa kościelnego zawartego w dekretałach jasno wynika, że zasady Kościoła nakładają na szafarza Komunii Świętej obowiązek odmowy udzielenia Sakramentu osobom, o których publicznie wiadomo, że tkwią w grzechu śmiertelnym. Zasady, pozostając wierne nauczaniu Świętego Pawła, pilnują uszanowania najświętszej natury Komunii Świętej i nie dopuszczają, by osoby jawnie grzeszące ściągały na swoje dusze kolejne, ciężkie przewinienia poprzez niegodne przyjmowanie Świętej Eucharystii; strzeże wiernych również przed nieuniknioną dezorientacją dotyczącą świętości Sakramentu, która bywa powodowana dopuszczaniem do Komunii Świętej osób jawnie i ciężko grzeszących.
4. Rituale Romanum z 1614 r.
Rituale Romanum wydany przez papieża Pawła V dnia 17 czerwca 1614 roku przedstawia dyscyplinę Kościoła w odniesieniu do Sakramentów i sakramentaliów zgodnie z reformami Soboru Trydenckiego. Początkowo został on wydany na użytek księży, podobnie jak Pontificale Romanum oraz Caeremoniale Episcoporum, wydane odpowiednio w 1595-1596 i 1600, na użytek biskupów. Jest to uniwersalne vademecum dla księży na temat tego, co jest ich główną i najważniejszą działalnością, mianowicie celebrowanie Sakramentów i sakramentaliów.
       W księdze „O Najświętszym Sakramencie Eucharystii” (De Sanctissimo Eucharistiae Sacramento) przypomina się księżom, że Święta Eucharystia zawiera „najważniejszy i największy dar od Boga, Chrystusa Pana, najprawdziwszego Stwórcy i źródła wszelkich łask i świętości”. Stąd też usilnie nakłania się ich, by w swej duszpasterskiej pracy nie szczędzili wysiłków w oddawaniu czci Najświętszemu Sakramentowi oraz w trosce o Niego ze swojej strony, a także by dbali o kult i święte przyjmowanie Sakramentu ze strony wiernych. Przypomina się księżom o określonych zaleceniach, jakie powinni przekazać wiernym, przygotowując ich do przyjęcia Komunii Świętej oraz podczas samego przyjmowania Sakramentu. Szczegółowo przedstawia się dyscyplinę dotyczącą przechowywania Świętej Eucharystii w tabernakulum oraz samego tabernakulum. Kapłanowi parafialnemu przypomina się o tym, że powinien zadbać o to, by wszystko, co jest przeznaczone do kultu Najświętszego Sakramentu, było nienaruszone i czyste i w takim stanie było utrzymywane. Troska o święte płótna i naczynia jest konkretnym wyrażeniem pełnego szacunku, jaki należy się Najświętszemu Sakramentowi, jak stwierdził to św. Franciszek w swoim zwięzłym kazaniu do duchownych na temat troski, jaką należy okazywać Świętej Eucharystii. Co się tyczy udzielania Sakramentu wiernym, Rituale Romanum ustanowił:
„Wszyscy wierni powinni zostać dopuszczeni do Komunii Świętej, z wyjątkiem tych, wobec których jest to zakazane z uwagi na słuszny powód. Osoby jawnie niegodne, tak jak ekskomunikowani, objęci interdyktem oraz publicznie pozbawieni czci i praw, jak prostytutki, żyjący w konkubinacie, lichwiarze, czarownicy, wróżki, bluźniercy i inny grzeszący jawnie, nie powinni być dopuszczeni do Sakramentu, dopóki nie zostanie stwierdzona ich pokuta i poprawa oraz póki nie zadośćuczynią za publiczne zgorszenie".
       Dyscyplina, ze względu na którą osobom pozostającym jawnie w grzechu ciężkim odmawia się Komunii Świętej, jest widziana jako integralna część kultu Eucharystii i troski o nią. Odpowiedzialność Kościoła w tej sprawie w sposób oczywisty spoczywa na księdzu jako na szafarzu Sakramentu, aby uniknąć pogwałcenia największego dobra Kościoła, popełnienia świętokradztwa przez komunikanta i ogólnego zgorszenia wśród wiernych. Język dyscypliny odzwierciedla język prawa zawartego w dekretałach. Taki sam język znajdziemy w późniejszym sposobie wyrażania kościelnej dyscypliny. Rituale Romanum zakończone jest pouczeniem dla księży omawiającym trzy inne przypadki, w których należy odmówić udzielenia Komunii. Pierwszy przypadek dotyczy osób grzeszących ciężko, ale nie w sposób jawny, a które proszą o przyjęcie Eucharystii. Jeśli proszą skrycie, a ksiądz nie stwierdza poprawy w ich życiu, powinien im odmówić Komunii Świętej. Jeśli jednak takie osoby publicznie chcą przyjąć Sakrament i ksiądz nie może im odmówić bez wywołania zgorszenia, wtedy powinien udzielić Komunii. Tutaj należałoby zauważyć podwójne znaczenie terminu „zgorszenie” w kościelnej dyscyplinie. Pierwsze i właściwe teologicznie znaczenie słowa „zgorszenie” to zrobienie lub zaniedbanie czegoś, które prowadzi innych do błędu lub grzechu. Drugie znaczenie to uczynić coś lub czegoś nie zrobić, co wywoła u innych zdumienie (admiratio).Odmówienie Komunii Świętej publicznie osobie popełniającej grzech niejawny wywołałoby zgorszenie w tym drugim znaczeniu. Udzielenie Komunii Świętej grzesznikowi trwającemu w jawnym i ciężkim grzechu wywołałoby zgorszenie w znaczeniu pierwszym.
       Drugi przypadek dotyczy osób cierpiących na chorobę psychiczną. Trzeci przypadek dotyczy tych, którzy ze względu na starość nie rozpoznają już Sakramentu. W części „O Komunii chorych” (De Communione infirmorum) usilnie nalega się, by księża włożyli jak najwięcej wysiłku i starania w dostarczanie Wiatyku chorym, aby w wyniku zaniedbania ze strony duchownego chory nie zmarł bez Najświętszego Sakramentu. Jednak przestrzega się księży także przed tym, by ze względu na zgorszenie względem innych nie udzielali Komunii osobom niegodnym. Jako przykłady osób niegodnych zostały wymienione następujące grupy: „jawni lichwiarze, osoby żyjące w konkubinacie, jawni przestępcy, czyli ekskomunikowani lub potępieni, chyba że uprzednio oczyścili się przez świętą spowiedź i naprawili, zgodnie z prawem, poczynione zgorszenie”. Przytoczona dyscyplina, ze szczególnym uwzględnieniem przypadku chorych i umierających, jest taka sama jak ta wyrażona w dziale o Świętej Eucharystii.
5. Papież Benedykt XIV
       Aby zrozumieć dyscyplinę kan. 915 Kodeksu Prawa Kanonicznego,ważne jest choćby krótkie przejrzenie nauczania na ten temat autorstwa papieża Benedykta XIV (Prospero Lambertiniego), uznanego kanonisty. Papież Benedykt XIV służył jako następca Świętego Piotra od 17 sierpnia 1740 roku aż do śmierci, czyli 3 maja 1758 r. Przytoczony niniejszym casus z jego nauczania dotyczy zwolenników Pasquiera Quesnela (1634-1719).
       Papież Klemens XI (1700-1721) poprzez swoją Konstytucję Unigenitus Dei Filius z 8 września 1713 r. potępił pewne propozycje zaczerpnięte z pism Quesnela, francuskiego oratorianina, który popadł w błędy jansenizmu i gallikanizmu. Niestety Quesnel odmówił poprawy i dalej uparcie trwał w błędach. Tak jak to bywa w historii Kościoła, zyskał sobie zwolenników.
       Papież Benedykt XIV musiał się wypowiedzieć w sprawie, czy zwolennicy błędów Quesnela mogą być dopuszczeni do przyjmowania Komunii Świętej jako Wiatyku. W swojej encyklice Ex omnibus do kardynałów, arcybiskupów i biskupów Królestwa Francuskiego (”Regni Galliarum”), datowanej na 16 października 1756, odpowiedział, iż „o ile otwarcie i uparcie sprzeciwiają się rzeczonej Konstytucji, należy odmówić im udzielenia sakramentu. Z pewnością z uwagi na ogólną zasadę, która zakazuje uczestnictwa w Komunii eucharystycznej osobie jawnie i trwale grzeszącej, jeśli prywatnie czy publicznie chce ją przyjąć”. Papież Benedykt XIV przedstawia następnie zalecenia duszpasterskie dla tych, którzy udzielają Sakramentu osobie, którą uważa się za uporczywie trwającą w błędach Quesnela. Nalega na indywidualne podejście, spokój i wyrozumiałość w przyjmowaniu prawdy o sumieniu danej osoby. Jeśli trzyma się ona błędów, które zagrażają jej wiecznemu zbawieniu, Ojciec święty poucza, by szafarz Komunii Świętej zwrócił jej uwagę, że przyjęcie Ciała Chrystusa nie uchroni tej osoby przed sądem Chrystusa, ale raczej obciąży kolejnym i bardziej obrzydliwym grzechem, gdyż sam wyrok sobie spożywa i pije. Aluzja w jasny sposób odnosi się do Pierwszego Listu do Koryntian (1 Kor 11,27-29)Świętego Pawła.
6. Prawodawstwo Synodalne Kościołów Wschodnich
       Dyscyplina dotycząca odmowy udzielenia Komunii Świętej osobom grzeszącym jawnie jest także w jasny sposób wyrażona w ustawodawstwie synodalnym Kościołów Wschodnich. Na przykład w 1599 roku w Malabarskim Kościele Południowych Indii odbył się synod w mieście Diamper, zwołany przez łacińskiego arcybiskupa Goa, Alexiusa de Meneza. III Dekret Synodu w Diamperze, odnoszący się do nauczania Świętego Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian, stwierdzał:
„Dlatego też nie zezwala się na udzielanie tego Sakramentu osobom grzeszącym jawnie, dopóki nie porzucą swoich grzechów. Dotyczy to osób znanych jako czarownicy, prostytutki, żyjący jawnie w konkubinacie oraz tych, którzy publicznie wyznają nienawiść, odmawiając pojednania".
       Dekret ów zawiera także skrupulatne zalecenia dotyczące czujności lokalnych wikarych, aby nie popełnili grzechu ciężkiego, udzielając Komunii osobom jawnie grzeszącym.
       W 1720 roku w Kościele greckokatolickim odbył się prowincjonalny synod w Zamościu, w którym wzięli udział nuncjusz apostolski, arcybiskup metropolitalny, siedmiu biskupów, ośmiu najwyższych głównych przełożonych zakonów oraz stu dwudziestu dziewięciu członków duchowieństwa świeckiego i zakonnego. Jeśli chodzi o odmowę Komunii Świętej, synod przyjął jako własną niezmienną dyscyplinę Kościoła:
       Aby nie dopuścić do zgorszenia lub utraty dobrego imienia, nie powinno się odmawiać Świętej Eucharystii niegodnemu grzesznikowi z powodu jakichś niejawnych grzechów, zwłaszcza jeśli ksiądz udzielający Komunii dowiedział się o nich podczas spowiedzi owego grzesznika, który następnie publicznie pragnie przyjąć Eucharystię. Jednak heretycy, schizmatycy, ekskomunikowani, obłożeni interdyktem, jawni przestępcy, publicznie pozbawieni czci i praw, jak również prostytutki, osoby jawnie żyjące w konkubinacie, ważniejsi lichwiarze, wróżki oraz inni ludzie czyniący podobne zło nie będą dopuszczeni do przyjmowania tego Sakramentu, zgodnie z zaleceniem Chrystusa „Nie dawajcie psom tego, co święte”.
       Prawo stara się chronić dobre imię grzesznika, którego grzech nie jest jawny. Termin „zgorszenie” jest użyty w drugim znaczeniu, to jest publiczne zdumienie powodujące utratę dobrego imienia. Jednocześnie prawo to wymaga, by jawnym grzesznikom odmawiano Komunii Świętej. Cytat biblijny pochodzi z Kazania na Górze (Mt 7,6). Uchwała odnosi się jednak do uzdrowienia kobiety kananejskiej, opisanego w Ewangelii według św. Mateusza (15,26), podkreślając potrzebę prawdziwej spójności wiary, aby otrzymać łaskę. Kobieta kananejska właśnie dzięki swojej wierze mogła otrzymać od Pana łaskę uzdrowienia. Osobie jawnie trwającej w grzechu ciężkim brakuje takiej spójności wiary, która jest wymagana, aby przyjąć Sakrament.
      Zasady Kościołów Wschodnich dotyczące tej materii znajdują najlepsze wyjaśnienie w prawie ustanowionym przez Synod Maronicki w 1736 r. i potwierdzonym „in forma specifica” przez papieża Benedykta XIV w dniu 1 września 1741 r. Uchwała synodu z 1736 r. stanowi podstawowe źródło prawa kanonicznego katolików rytu maronickiego oraz kanonu 712 Kodeksu Prawa Kanonicznego Kościołów Wschodnich. Co się tyczy Komunii Świętej, synod z 1736 roku ustanowił, że „publicznie niegodni” nie mogą zostać dopuszczeni do Sakramentu. Uchwała podaje następujące przykłady takich osób: „heretycy, schizmatycy, apostaci, ekskomunikowani, podlegający interdyktowi oraz osoby powszechnie znane ze złej reputacji, jak prostytutki, żyjący w konkubinacie, lichwiarze, czarownicy, wróżki, bluźniercy oraz inni jawnie grzeszący”. Podane są też dwa warunki, pod jakimi mogą być oni później dopuszczeni do przyjęcia Komunii Świętej: 1) ustalenie ich pokuty oraz zmiana sposobu życia, a także 2) wcześniejsze naprawienie skutków publicznego zgorszenia [41]. Innymi słowy, kanoniczna dyscyplina ukierunkowana jest zarówno na zbawienie wieczne duszy grzesznika, jak i na naprawę zgorszenia wywołanego przez osobę, która publicznie łamie prawo moralne w poważnej sprawie, a następnie ośmiela się przyjmować Komunię Świętą.
7. Odpowiedzi Dykasterii Kurii Rzymskiej
       Rozumienie dyscypliny kanonicznej dotyczącej odmowy udzielenia Komunii Świętej przedstawione jest również w odpowiedziach Dykasterii Kurii Rzymskiej na ten temat. Przykładowo, 29 kwietnia 1784 r. Święta Kongregacja Rozkrzewiania Wiary wydała instrukcję dla wikariatu apostolskiego w Suzhou, wyjaśniającą kilka zagadnień duszpasterskich przedstawionych przez misjonarzy w Chinach. Jedno z pytań dotyczyło odmowy udzielenia Komunii Świętej osobom, które przystąpiły były do spowiedzi i żałowały za grzechy, ale w ocenie misjonarzy nie były wystarczająco przygotowane do przyjęcia Najświętszego Sakramentu. Instrukcja zwraca uwagę na stosowne przygotowanie wymagane do przyjęcia Komunii Świętej, odnosząc się do Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian. Udzieliwszy misjonarzom wskazówek zaczerpniętych szczególnie z nauczania Soboru Trydenckiego, Instrukcja odnosi się do księgi Rytuału Rzymskiego na temat Świętej Eucharystii, która zabrania udzielania Komunii osobom winnym zachowań gorszących, mianowicie „pijakom, lichwiarzom, nieczystym, świętokradcom, naruszycielom pokoju, niestałym w wierze, hipokrytom, tym, którzy wydali córki za nieochrzczonych, gorszycielom i innym skalanym poważniejszymi hańbiącymi czynami”. Następnie Instrukcja stawia pytanie:
„Ale, jeśli tacy godni pożałowania i zupełnie skalani ludzie prawdziwie i rzetelnie odpokutowali za swe grzechy, jeśli zastosują środki dane im przez spowiedników, by zmienić swoje życie, zwrócić ukradzione dobra, zadośćuczynić za zgorszenie, zgodnie z przedstawionymi zasadami, a ponadto okażą prawdziwe owoce pokuty, dzięki której będą mogli mieć nadzieję na przebaczenie Boga, i nic nie stoi na przeszkodzie, aby ksiądz spowiednik odpuścił im grzechy, dlaczego nie mieliby być dopuszczeni do Komunii Eucharystycznej?".
       Warto tutaj zwrócić uwagę na wymogi prawdziwego nawrócenia, zadośćuczynienia w przypadku grzechów przeciw siódmemu przykazaniu oraz naprawy zgorszenia. 10 grudnia 1860 r. Święta Penitencjaria Apostolska opublikowała odpowiedzi na większą liczbę poważnych pytań duszpasterskich. Pytanie 20. brzmiało „Czy Najświętsza Eucharystia może być udzielona tym, którzy są stale w stanie potępienia, chyba że, tak jak należy, wpierw pogodzą się z Kościołem?”. Odpowiedź jest negatywna.
       Chociaż nie ma żadnego wytłumaczenia do tej odpowiedzi, należałoby przypuszczać, że istnieją trzy powody: najświętsza natura Sakramentu Świętej Eucharystii, ciężkość grzechu popełnionego przez jawnie grzeszącego, który otrzymałby Komunię Świętą bez odpokutowania za swój grzech, oraz poważne zgorszenie wywołane udzieleniem Komunii członkowi wspólnoty, który żyje w stanie potępienia i nie pogodził się z Kościołem.
       27 lipca 1892 r. Święta Kongregacja Świętego Oficjum odpowiedziała na pytanie:
„Czy zezwala się na udzielanie sakramentu ostatniego namaszczenia wiernym z pewnością nienależącym do sekty masońskiej oraz niekierującym się jej zasadami, ale którzy, powodowani innymi względami, nakazali, aby ich ciała były skremowane po śmierci, a nie zgodzili się odwołać tego nakazu?"
       Udzielono odpowiedzi: „Jeśli, mimo ostrzeżeń, odmówili, wówczas nie. Odnośnie do kwestii, czy powinno się dawać ostrzeżenie, czy nie, należy postępować zgodnie z zasadami wyznaczonymi przez sprawdzonych autorów, biorąc pod uwagę przede wszystkim potrzebę uniknięcia zgorszenia". Odpowiedź skupia się na poprawie źle uformowanego sumienia przed odmową udzielenia Komunii Świętej. Słusznie wymaga uniknięcia zgorszenia.
       1 lipca 1949 r. Najwyższa Święta Kongregacja Świętego Oficjum wydała dekret w odpowiedzi na cztery pytania dotyczące zaangażowania katolików w Partię Komunistyczną. Trzecie pytanie brzmiało: „Czy wierny Chrystusa, który świadomie i dobrowolnie dokonał czynów omówionych w pierwszym i drugim punkcie, może zostać dopuszczony do Sakramentów”. Czyny omówione w pierwszych dwóch pytaniach to: „czy dołączenie do Partii Komunistycznej lub udzielenie jej poparcia byłoby zgodne z prawem Kościoła” oraz „czy byłoby zgodne z prawem Kościoła wydawać, rozprowadzać lub czytać książki, czasopisma, dzienniki lub rękopisy popierające nauczanie lub działanie komunistów lub pisywać w nich”. Odpowiedź na trzecie pytanie brzmiała: „Co do 3. Nie, w zgodności ze zwyczajnymi zasadami odmowy sakramentów tym, którzy nie są w odpowiedniej dyspozycji”. W odpowiedzi na pierwsze pytanie podano powód, dlaczego osoby współpracujące w jakiś sformalizowany sposób z Partią Komunistyczną nie są w należnej dyspozycji do przyjmowania sakramentów. Odpowiedź tłumaczy:
„Ponieważ komunizm jest materialistyczny i antychrześcijański; ponadto przywódcy Partii Komunistycznej, nawet jeśli nieraz deklarują, iż nie sprzeciwiają się religii, w rzeczywistości swoim nauczaniem i postępowaniem okazują swoją wrogość względem Boga, prawdziwej religii i Kościoła Chrystusa".
       Dyscyplina w szczególności wskazuje na to, że pośród grup ludzi, którym należy odmawiać Komunii Świętej, znajdują się osoby w publiczny sposób eksponujące doktryny polityczne będące wrogie względem Wiary i Kościoła. Podobnie, osoby publicznie wspierające programy polityczne lub projekty ustawodawcze, które w sposób poważny są sprzeczne z prawem naturalnym, pokazują, iż nie są w odpowiedniej dyspozycji do przyjmowania Komunii Świętej.26 listopada 1983 r. Kongregacja Nauki Wiary wydała deklarację dotyczącą stowarzyszeń masońskich, za aprobatą papieża Jana Pawła II, który zlecił tę publikację. Deklaracja odpowiadała na pytanie, czy zmieniło się zdanie Kościoła na temat masońskich stowarzyszeń, skoro nie są one dosłownie wymienione w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983 roku, tak jak były wymienione w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1917 roku. Odpowiedź udzielona w deklaracji zawiera cztery punkty: 1) negatywna opinia Kościoła na temat stowarzyszeń masońskich pozostaje niezmienna, gdyż zasady tych organizacji są nie do pogodzenia z nauką Kościoła; 2) członkostwo w nich zatem pozostaje zabronione; 3) wierni, którzy przystępują do stowarzyszeń masońskich, popadają w grzech ciężki; oraz 4) „nie mogą przystępować do Komunii Świętej” [51]. Nawiązując do deklaracji Kongregacji z 17 lutego 1981, omawiana deklaracja w dalszej części wskazuje, że lokalne władze kościelne nie mają autorytetu, aby „wydawać o naturze stowarzyszeń masońskich sądy, które implikowałyby uchylenie tego, co przedstawiono wyżej”.
       Przed spotkaniem na Konferencji Biskupów Amerykańskich w czerwcu 2004 różni biskupi wypowiadali się lub pisali na temat zastosowania kan. 915 w przypadku katolickich polityków, którzy mimo należytego napomnienia nadal trwają publicznie przy wspieraniu ustawodawstwa poważnie sprzeciwiającego się prawu naturalnemu. Pewna różnorodność osądów w tej sprawie, w niektórych przypadkach poważna, stała się oczywistym faktem pośród biskupów. Na początku czerwca, aby wesprzeć biskupów, kardynał Joseph Ratzinger wysłał memorandum zatytułowane Godność przyjmowania Komunii Świętej do kardynała Theodora McCarricka, będącego przewodniczącym Konferencji Biskupów dotyczącej spraw polityki wewnętrznej. Memorandum przedstawia sześć „zasad ogólnych” dotyczących bycia godnym do przyjęcia Komunii Świętej.
       Pierwsza zasada brzmi: „Przystąpienie do otrzymania Komunii Świętej powinno być świadomą decyzją, opartą na rozumowym osądzie dotyczącym własnej godności, zgodnym z obiektywnymi kryteriami Kościoła” [53]. Dalej oświadcza: „Praktyka bezkrytycznego podchodzenia do Komunii jako prosta konsekwencja bycia obecnym na Mszy jest nadużyciem, które trzeba naprawić”.
      Druga zasada cytuje numery 73. i 74. z encykliki Evangelium vitae, w której papież Jan Paweł II przedstawia niezmienne nauczanie moralne Kościoła zakazujące, zawsze i wszędzie, formalnego współdziałania z czynami złymi w samej swej istocie. W odniesieniu do działalności organów prawodawczych i sądów zasada ta jasno głosi, że katolicy muszą się sprzeciwiać „sądowym decyzjom lub prawom cywilnym, które popierają aborcję lub eutanazję”.
       Trzecia zasada podkreśla różnice między moralnym ciężarem aborcji i eutanazji z jednej strony a wojny i kary śmierci z drugiej. Memorandum oświadcza: „Może istnieć uzasadniona różnica zdań nawet między katolikami na temat prowadzenia wojny i stosowania kary śmierci, jednak nie w stosunku do aborcji i eutanazji”.
       Czwarta zasada wprowadza rozróżnienie między oceną, jaką każdy musi wydać o własnej godności, a dyskrecją, jaką musi okazać szafarz Komunii Świętej wobec tych, którzy podchodzą, aby przyjąć Sakrament. Zasada owa przypomina, że „szafarz Komunii Świętej może się znaleźć w sytuacji, kiedy będzie musiał odmówić komuś udzielenia Komunii Świętej, jak w przypadku ogłoszonej ekskomuniki, interdyktu lub uporczywego trwania w jawnym grzechu śmiertelnym”.
       Piąta zasada zawiera zalecenia dla duszpasterza, dotyczące ustosunkowywania się do przypadków uporczywego trwania w jawnym grzechu ciężkim. W sposób dosłowny odwołuje się do przypadku katolickich polityków:
       „Jeśli chodzi o ciężki grzech aborcji lub eutanazji, kiedy czyjeś formalne współdziałanie staje się jawne (czyli w przypadku polityka-katolika, rozumiane jako konsekwentne prowadzenie kampanii na rzecz aborcji i eutanazji oraz głosowanie za permisywnymi prawami w tych kwestiach), wówczas duszpasterz powinien spotkać się z tą osobą, zapoznać ją z nauką Kościoła, poinformować, że nie może podchodzić do Komunii Świętej, dopóki nie skończy z obiektywną sytuacją grzechu, i ostrzec, że w przeciwnym wypadku Eucharystia zostanie jej odmówiona".
       Zasada ta wyjaśnia zastosowanie kan. 915 w przypadku polityka katolickiego, który trwa w publicznym wspieraniu ustawodawstwa będącego w poważnej sprzeczności z prawem naturalnym. Dostarcza ona również instrukcji duszpasterskich dotyczących kroków, jakie należy podjąć, aby postąpić w tej kwestii zgodnie z prawem.
       Szósta zasada, nawiązująca do deklaracji Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych z czerwca 2000 r., głosi, że jeśli osoba, która została stosownie upomniana, dalej chce przyjmować Komunię Świętą, szafarz zobowiązany jest odmówić jej udzielenia Najświętszego Sakramentu. Zasada wyjaśnia następnie, że taka decyzja szafarza „nie stanowi sankcji ani kary”, ale raczej uznanie obiektywnej i jawnej niegodności, aby przyjąć Komunię Świętą.
       Do memorandum załączona jest notka dotycząca sytuacji katolików, którzy świadomie głosują na kandydata „właśnie z powodu jego permisywnego stanowiska wobec aborcji i/lub eutanazji” [60]. Podaje także moralne zasady, jakie kierują działaniem katolika, który „nie podziela poglądów kandydata w sprawie aborcji i/lub eutanazji, ale głosuje na tego kandydata z innych powodów”.
       9 lipca 2004 kardynał Joseph Ratzinger napisał list do kardynała Theodora McCarricka, który wcześniej przesłał mu kopię oświadczenia Konferencji Biskupów Amerykańskich, „Katolicy w życiu politycznym”, przyjętego 18 czerwca 2004. W liście oznajmia:
„Oświadczenie jest jak najbardziej zgodne z ogólnymi zasadami listu „Godność przyjmowania Komunii Świętej”, wysłanego jako braterska pomoc w celu wyjaśnienia doktryny Kościoła w tym konkretnym zagadnieniu, oraz wsparcia Biskupów Amerykańskich w związanej z tym tematem dyskusji i postanowieniach".
List nie zawiera dalszych komentarzy na temat „Katolików w życiu politycznym”.
8. Pio-Benedyktyński Kodeks Prawa Kanonicznego (1917)
       Kwestia osób, które powinny być wykluczone z przyjmowania Najświętszej Komunii, jest ujęta w kan. 885. Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku. Kanon mówi:
„Kan. 855 §1. Osoby jawnie niegodne, czyli ekskomunikowani, podlegający interdyktowi i publicznie pozbawieni czci i praw, dopóki nie nastąpi ich pokuta i nawrócenie i nie wynagrodzą wpierw za publiczne zgorszenie, mają być wykluczeni z Eucharystii.
§2. Szafarz ma odmówić także skrytym grzesznikom, jeśli proszą potajemnie, a nie zostali uznani za nawróconych; jednak ma nie odmawiać, jeśli proszą publicznie i nie jest w stanie ich ominąć bez wywołania zgorszenia".
       Ojciec Felice Cappello SJ, uznany komentator Kodeksu Pio-Benedyktyńskiego, opisuje zasadę, która leży u podłoża dyscypliny kan. 855. Przypomina nam, że szafarz Komunii Świętej powinien, pod groźbą grzechu śmiertelnego, odmówić sakramentów osobom niegodnym, czyli „tym, którzy wprawdzie są w stanie być podmiotem sakramentu, ale nie mogą otrzymać jego efektu, gdyż są w stanie grzechu śmiertelnego bez chęci poprawy”.
      Opierając się na Świętym Tomaszu z Akwinu oraz na Świętym Alfonsie Liguorim, ojciec Cappello tłumaczy następnie powód takiej dyscypliny:
„Sama godność sakramentów oraz cnota religii wymagają tego, aby święte rzeczy nie były wystawione na profanację; wierność szafarza wymaga tego, gdyż zabrania mu się dawać świętych rzeczy psom i rzucać perły przed wieprze; prawo miłości wymaga tego, aby szafarz nie współpracował z tymi, którzy w sposób niegodny usiłują i ośmielają się przyjąć sakramenty oraz wywołują zgorszenie".
       Ojciec Cappello jasno podsumowuje, jakie są pewne elementy dyscypliny kanonicznej dotyczące odmowy Komunii Świętej przed kodyfikacją z 1917 roku. Wzniosła rzeczywistość Sakramentu wymaga, by nie był on poddany profanacji poprzez niegodne przyjęcie. Odpowiedzialność szafarza Komunii Świętej wymaga, by nie udzielał Sakramentu bezkrytycznie osobom, które nie są godne Go przyjąć. Miłosierdzie duszpasterskie wymaga, aby odmawiać Komunii Świętej w trosce o zbawienie osoby, która stawia się, by przyjąć Sakrament niegodnie, a także ze względu na tych, którzy zostaliby wprowadzeni w błąd dotyczący prawdy o Sakramencie i warunków jego godnego przyjęcia.
9. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 roku
       Aby zrozumieć zamysł prawodawcy Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 roku, trzeba przejrzeć pracę Papieskiej Komisji ds. Rewizji Kodeksu Prawa Kanonicznego, wyznaczonej przez Papieża, aby wspierać go w jego odpowiedzialności jako prawodawcy. W sprawie dyscypliny zawartej w kan. 855 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku, pierwsza propozycja tekstu prawa brzmiała:
       „Ci, którzy ciężko zgrzeszyli i w sposób jawny okazują brak skruchy, mają nie być dopuszczeni do celebracji Najświętszej Eucharystii albo do Komunii".
       Proponowany kanon był omawiany przez Specjalną Komisję ds. Sakramentów (Coetus specialis de Sacramentis)na spotkaniu w dniach 29.05. − 2.06.1978. Obecni byli kardynał Pericle Felici, przewodniczący Komisji, ówczesny arcybiskup Rosalio J. Castillo Lara, sekretarz Komisji oraz Jego Ekscelencja Wilhelm Onclin, pomocniczy sekretarz Komisji. Ojciec Mariano De Nicolo sporządzał stenogram spotkania. Pierwsza uwaga dotycząca dyscypliny miała wyjść naprzeciw problemowi przyjmowania Komunii Świętej przez osoby rozwiedzione, które wstąpiły w nowe związki małżeńskie. Wszyscy doradcy Komisji odpowiedzieli, że omawianie tych spraw nie należy do zakresu prac Komisji i że to do Stolicy Apostolskiej należy odpowiedź na tę uwagę. Po drugie, słowa odnoszące się do celebrowania Najświętszej Eucharystii zostały usunięte, gdyż kanon zajmuje się uczestnictwem w Świętej Eucharystii. Zauważono, iż wykluczenie z uczestnictwa w celebracji niesie ze sobą znamiona kary, jest ono zatem omówione w prawie karnym. Usunięcie odniesienia do celebracji miało na względzie także dostosowanie treści do tytułu działu, mianowicie „O uczestnictwie w Najświętszej Eucharystii”. Wreszcie, słowa „i publicznie” zostały dodane po „poważnie”.Omawiana dyscyplina pojawiła się jako kanon 867 w schemacie Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1980 roku i brzmiała: „Ci, którzy poważnie i publicznie zgrzeszyli i w sposób jawny wykazują brak skruchy, mają nie być dopuszczeni do Komunii Świętej”.
       Uwagi przedstawione przez ojców Komisji i odpowiedzi od sekretarzy i konsultorów Komisji zostały zawarte w Raporcie zawierającym syntezę uwag dokonaną przez najdostojniejszych i najznakomitszych ojców Komisji do ostatniego Schematu Kodeksu Prawa Kanonicznego, wraz z odpowiedziami danymi przez sekretarza i konsultorówDział uwag dotyczących Uświęcającego Zadania Kościoła można znaleźć także w Communicationes 15 (1983) 170-253; uwagi dotyczące kan. 867 znajdują się na stronie 194.
       Jeśli chodzi o kan. 867, jeden z ojców, a konkretnie kardynał Ermenegildo Florit z Florencji, wskazał, że tekst kanonu wydaje mu się zbyt ogólny względem kan. 1135 Schematu. Kanon 1135, w Rozdziale 2, „Osoby, którym należy udzielić lub odmówić pogrzebu kościelnego”, Tytuł Drugi „O pogrzebie kościelnym” w Schemacie z 1980 roku brzmiał:
§1. Jeśli przed śmiercią nie dali żadnych oznak pokuty, pogrzebu kościelnego powinni być pozbawieni:
1° notoryczni apostaci, heretycy i schizmatycy;
2° osoby, które wybrały spalenie swojego ciała z motywów przeciwnych wierze chrześcijańskiej;
3° inni jawni grzesznicy, którym nie można przyznać pogrzebu bez publicznego zgorszenia wiernych.
§2. Gdy powstaje jakaś wątpliwość, należy się zwrócić do miejscowego ordynariusza, do którego decyzji należy się dostosować.
       Kardynał Florit nalegał także, by zwrócić uwagę na kan. 855 Pio-Benedyktyńskiego Kodeksu Prawa Kanonicznego. Kan. 1135 §1 ze Schematu z 1980 roku podawał przykłady tych, którym należy odmówić pogrzebu kościelnego, tak jak kan. 855 §1 z Kodeksu z 1917 r. podaje przykłady tych, którym należy odmówić przyjęcia Komunii Świętej. Chociaż uwaga kardynała Florita nie jest dalej rozwijana, zdaje się, iż domagał się on, by kanon dotyczący odmowy Komunii Świętej osobom trwającym jawnie w grzechu ciężkim zawierał przykłady, tak jak w przypadku kan. 1135 §1 ze Schematu z 1980 r. oraz kan. 855 §1.Kardynał Pietro Palazzini zauważył, że kan. 855 Pio-Benedyktyńskiego Kodeksu Prawa Kanonicznego był zbyt łagodny w tej sprawie. Dalej zarzucił, że zgorszenie, o którym mówi kan. 855 §2 Kodeksu z 1917 r., nie zostało w żaden sposób wzięte pod uwagę w proponowanym tekście. Powinno się zauważyć, że termin „zgorszenie” jest użyte w kan. 855 §2 w drugim, nie w pełni teologicznym znaczeniu, czyli jako zdumienie (admiratio) prowadzące do utraty dobrego imienia.
Odpowiedź udzielona na obie uwagi była następująca:
„Tekst jest wystarczający, gdyż dotyczy wszystkich wymogów, mianowicie wagi czynu, jego publicznej natury oraz braku skruchy. Z całą pewnością tekst odnosi się również do osób rozwiedzionych, które zawarły kolejny związek małżeński".
       Zdaje się, że odpowiedź nie odnosi się w żaden sposób do nalegań, by utworzyć listę osób, którym należy odmawiać Sakramentu. Podobnie nie ma odniesienia do kwestii zgorszenia, w którymkolwiek ze znaczeń wymienionych powyżej. Tekst dyscypliny ze szkicu Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1982 r. pojawia się w kan. 913. Szkic z 1982 r. został przygotowany po konsultacji z Kardynałami Świętego Kościoła Rzymskiego, Konferencją Episkopatu, Dykasteriami Kurii Rzymskiej, Wydziałami Kościelnych Uniwersytetów oraz przełożonymi Instytutów Życia Konsekrowanego. Wprowadzono poprawki zadowalające ojców Komisji i przedstawiono go papieżowi Janowi Pawłowi II. Kan. 913 brzmi:
„Do Komunii Świętej nie należy dopuszczać ekskomunikowanych lub podlegających interdyktowi, po wymierzeniu lub deklaracji kary, jak również innych osób trwających z uporem w jawnym grzechu ciężkim".
       Tekst pojawia się niezmieniony jako kan. 915 w końcowym tekście opublikowanym przez papieża Jana Pawła II. Tekst kanonu jest jasny. Należy odmówić Komunii Świętej osobom, na które nałożono lub wobec których ogłoszono kościelną karę interdyktu lub ekskomuniki, a także osobom trwającym z uporem w grzechu ciężkim. Tekst nie pozostawia wątpliwości, że Kościół jest odpowiedzialny za to, by odmówić Komunii Świętej tym, o których wiadomo, że nałożono na nich lub ogłoszono kary ekskomuniki i interdyktu, a także tym, o których wiadomo, że z uporem trwają w jawnym grzechu ciężkim. Choć w tekście nie ma o tym mowy bezpośrednio, oczywistym jest, że odpowiedzialność Kościoła spoczywa w rękach szafarza Komunii Świętej. Jeśli chodzi o osoby z uporem trwające w jawnym grzechu ciężkim, to należy wiedzieć, że dana osoba rzeczywiście z uporem trwa w tym grzechu, czyli że jej duszpasterz poinformował ją, że jej postępowanie jest grzeszne w sposób ciężki i jawny oraz ostrzegł ją, by nie podchodziła do przyjmowania Komunii. Komentarz do Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 roku, przygotowany przez Stowarzyszenie Prawa Kanonicznego Wielkiej Brytanii i Irlandii, podsumowuje ten punkt następująco:
„Podobnie wykluczone są osoby „które z uporem trwają w jawnym grzechu ciężkim”. W tym trzecim przypadku jednak, w odróżnieniu od dwóch poprzednich, nie miało miejsca publiczne nałożenie kary lub ogłoszenie o stanie tej osoby, więc nim szafarz zgodnie z prawem odmówi Eucharystii, musi być pewien, że ta osoba z uporem trwa w grzesznej sytuacji lub postawie, która jest jawna (tj. publiczna) i obiektywnie poważna".
       Oczywiście, ciężar spoczywa na szafarzu Komunii Świętej, który ze względu na swoją odpowiedzialność musi zapobiec wszystkiemu, co profanuje Najświętszy Sakrament lub zagraża zbawieniu duszy osoby przyjmującej Komunię oraz osób zgorszonych takim niegodnym przyjęciem. A co z kwestią zgorszenia? Ochrona świętości z pewnością oznacza uniknięcie zgorszenia. W swoim właściwym znaczeniu teologicznym zgorszenie jest obiektywnie zaistniałym słowem, działaniem lub zaniedbaniem, które prowadzi innych do złych myśli, działań i zaniedbań. John M. Huels, komentator kan. 915 w Nowym Komentarzu do Kodeksu Prawa Kanonicznego, powołany przez Stowarzyszenie Prawa Kanonicznego Ameryki, redukuje zgorszenie do rzeczywistości subiektywnej, nie zważając na jego zasadniczy związek z tym, co jest obiektywne, co jest dobre, a co złe. Twierdzi on:
„Ponadto okoliczność prawdziwego zgorszenia jest kulturowo względna. To, co wywołuje zgorszenie w jednym miejscu na świecie, niekoniecznie wywołuje je w innym. W Ameryce Północnej wierni są często bardziej zgorszeni odmową sakramentów i sakramentaliów ze strony Kościoła niż grzechem, który do tego doprowadził, gdyż wydaje im się to sprzeczne z łaską i przebaczeniem zalecanymi przez Chrystusa".
       Jeśli słowo, czyn lub zaniedbanie prowadzi innych do błędu lub grzechu, to zaistniało zgorszenie, nieważne, czy osoba sprowadzona na złą drogę wie, zdaje sobie sprawę z tego, że została zgorszona, czy też nie. Jeśli, tak jak to sugeruje ów komentator, wierni w Ameryce Północnej wierzą, że osoby jawnie popełniające grzechy ciężkie powinny być dopuszczone do Komunii Świętej i że byłoby złem odmawianie im tego Sakramentu, to rzeczywiście wierni sami zostali uprzednio zgorszeni, mianowicie zostali doprowadzeni do tego, że zapomnieli lub zlekceważyli to, o czym niezmienna dyscyplina Kościoła zawsze pamiętała i czego strzegła, począwszy od napomnień Świętego Pawła skierowanych do Koryntian. Nie jest to zgorszenie, do którego odnosi się kan. 855 §2 Pio-Benedyktyńskiego Kodeksu. W grę wchodzą dwa rodzaje błędów. Pierwszy dotyczy najwyższej świętości Eucharystii, to jest konieczności, aby być w należnej dyspozycji przed podejściem do przyjmowania Komunii. Drugi dotyczy obiektywnego zła moralnego czynu, o którym wiadomo, że dopuściła się go dana osoba. Udzielanie Komunii osobie, o której wiadomo, że ciężko grzeszy, sprowadza ludzi na złą drogę w dwojaki sposób. Doprowadza się ich do myślenia, że albo nie ma nic złego w tym, by nieskruszony grzesznik otrzymywał Komunię Świętą (i by mu dano Świętą Eucharystię), albo że czyn, który popełnił, nie był grzechem ciężkim.
10. Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich
       Nie jest zaskoczeniem, że pierwsza wersja praw kanonicznych dotyczących kultu Bożego i, przede wszystkim, sakramentów (Schema Canonum de Cultu Divino et Praesertim de Sacramentis) w Kodeksie Kanonów Kościołów Wschodnich w kwestii wyłączenia osób trwających jawnie w grzechu ciężkim z przyjmowania Najświętszej Eucharystii zawierała dyscyplinę podobną do tej, która była obecna w Kościele Łacińskim. Kanon 47 brzmiał:
„Osoby jawnie niegodne winny zostać wyłączone z uczestnictwa w Boskiej Eucharystii, dopóki nie stwierdzi się u nich skruchy i poprawy".
       Projekt ten został przekazany organom konsultacyjnym, tj. Patriarchatom i innym Kościołom Wschodnim, Dykasteriom Kurii Rzymskiej, Konferencjom Biskupów, w których członkami byli hierarchowie wschodni, kościelnym uniwersytetom i wydziałom w Rzymie oraz innym instytucjom. W rezultacie przeprowadzonych konsultacji w projekcie kanonu 47 dokonano dwu poprawek. Po pierwsze, opuszczono wyrażenie „dopóki nie stwierdzi się u nich skruchy i poprawy”, ponieważ uznano je za niepotrzebne. Po drugie, wyrażenie „z uczestnictwa w Boskiej Eucharystii” zmieniono na „z przyjmowania Boskiej Eucharystii”. Nie podano żadnego oficjalnego wyjaśnienia tej drugiej zmiany. Bez wątpienia wyraża ona większą precyzję widoczną również podczas opracowywania Kodeksu Łacińskiego, dbając o rozróżnienie między uczestnictwem w Świętej Eucharystii a Jej przyjmowaniem. Schemat Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich (Schema Codicis Iuris Canonici Orientalis), wysłany, z papieskim błogosławieństwem, członkom Papieskiej Komisji ds. Rewizji Kodeksu Kanonicznego Wschodniego w dniu 17 października 1986 r., zawierał skorygowany kanon. Kanon 708 brzmiał: „Osoby jawnie niegodne należy wyłączyć z przyjmowania Boskiej Eucharystii”. Tekst dyscypliny pozostał niezmieniony jako kanon 712 w Kodeksie Kanonów Kościołów Wschodnich ogłoszonym przez papieża Jana Pawła II 18 października 1990 r. Ojciec Victor J. Pospishil w swym komentarzu do Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich podaje tylko jeden przykład osoby, której odmawia się udzielenia Komunii Świętej, mianowicie temu spośród wiernych, kto zawiera małżeństwo z członkiem niekatolickiego Kościoła wschodniego bez zgody właściwego biskupa katolickiego [82]. Jeśli chodzi o pozostałych, ojciec Pospishil wyraża negatywną opinię w kwestii odmowy udzielania Komunii Świętej osobom rozwiedzionym, które weszły powtórnie w związek małżeński, opowiadając się za znalezieniem „jakiegoś lepszego rozwiązania w przyszłości". Jego komentarz nie odnosi się w żaden sposób do list osób, którym należy odmawiać udzielenia Komunii Świętej, zawartych w źródłach kanonu 712, np. w uchwałach synodu Kościoła Maronickiego z 1736 r.
 Ojciec George Nedungatt w swym komentarzu na temat języka Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich zauważa następującą rzecz: „Łacińskie słowo «arcere» znaczy «powstrzymać przed podejściem, trzymać z daleka, odrzucać» (OLD, s.v. 2); znaczy więc więcej niż «zabraniać»”. Kanon 712 Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich jest bardziej lapidarny w sposobie sformułowania, ale wyraża jedną i tę samą dyscyplinę, którą można znaleźć w kanonie 915 Kodeksu Prawa Kanonicznego.
11. Deklaracja Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych
       24 czerwca 2000 r. Papieska Rada ds. Tekstów Prawnych, „w zgodzie z Kongregacją Nauki Wiary oraz z Kongregacją ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów”, wydała deklarację wyjaśniającą, że kan. 915 odnosi się do wiernych, którzy się rozwiedli i żyją w nowych związkach. Nawiązując do tekstu 1 Kor, 27,29, Deklaracja wyraża teologiczne i kanoniczne uzasadnienia kan. 915:
„Istotnie, przyjmowanie Ciała Chrystusa w stanie jawnej niegodności wyrządza obiektywną szkodę wspólnocie kościelnej; takie postępowanie narusza prawo Kościoła i wszystkich wiernych do życia zgodnego z wymaganiami tej wspólnoty. W rozpatrywanym tu przypadku dopuszczenia do Komunii Świętej wiernych rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach, zgorszenie – pojmowane jako działanie skłaniające innych do zła – dotyczy jednocześnie sakramentu Eucharystii oraz nierozerwalności małżeństwa. Do zgorszenia dochodzi nawet wówczas, gdy takie postępowanie nie budzi już niestety niczyjego zdziwienia. Co więcej, właśnie w obliczu takiego zniekształcenia sumień tym bardziej konieczne staje się działanie pasterzy – cierpliwe, lecz zdecydowane – w obronie świętości sakramentów i chrześcijańskiej moralności oraz na rzecz prawidłowej formacji wiernych".
       Deklaracja zawiera podstawowe uzasadnienia dla dyscypliny kan. 915 oraz wskazuje poważne następstwa stosowania kan. 915 dla wspólnoty Kościoła, które papież Jan Paweł II przedstawił w Ecclesia de Eucharistia. Omawia ona także poważne elementy zgorszenia, zauważając, iż błędne rozumowanie tak wielu wiernych w tej sprawie w zasadzie potwierdza zgorszenie oraz potrzebę cierpliwego, lecz zdecydowanego działania ze strony duszpasterzy Kościoła. Oświadczenie odnosi się w sposób jasny do obiektywnej sytuacji grzechu, „zachowania”, oraz do „obiektywnej szkody”, kiedy osobie przejawiającej właśnie takie zachowanie udziela się Komunii Świętej. Deklaracja bezpośrednio zwraca się do tych, którzy by twierdzili, iż aby odmówić Komunii Świętej, zgodnie z normą kan. 915 „należałoby stwierdzić obecność wszystkich warunków niezbędnych do zaistnienia grzechu śmiertelnego, łącznie z subiektywnymi, wymagając takiego rodzaju osądu, którego szafarz Komunii nie mógłby dokonać ab externo”, oraz „zweryfikować postawę nieposłuszeństwa ze strony osoby, która otrzymała uzasadnione ostrzeżenie ze strony duszpasterza”. Takie wymagania „uczyniłyby normę niemożliwą do zastosowania”.
       Podobny argument został użyty, aby podważyć stosowanie kan. 915 w przypadku polityka-katolika, który głosuje za ustawodawstwem poważnie pogwałcającym moralne prawo naturalne. Na przykład podczas dyskusji na ten temat, poprzedzającej zebranie Konferencji Biskupów Amerykańskich w czerwcu 2004, po zacytowaniu nauczania Katechizmu Kościoła Katolickiego o warunkach, jakie musi spełniać grzech, by uznać go za śmiertelny, jeden z biskupów napisał:
       „Biorąc pod uwagę wieloletnią praktykę niedokonywania publicznego osądu o stanie duszy, która podchodzi do Komunii Świętej, nie wydaje się, aby było wystarczająco jasne, że w przypadku głosowania za ustawodawstwem wspierającym aborcję taki osąd powinien koniecznie nastąpić. Duszpasterska tradycja Kościoła nakłada obowiązek takiego osądu przede wszystkim na osobach podchodzących do Komunii Świętej".
Wyrażona opinia skutecznie, mówiąc językiem Deklaracji, uniemożliwiłaby zastosowanie kan. 915. Miesza ona normę kan. 916 z normą kan. 915, przez co kan. 915 staje się nieużyteczny. Wieloletnia dyscyplina Kościoła wymaga, aby szafarz Komunii Świętej wykazywał się rozwagą w udzielaniu Komunii osobom trwającym w jawnym grzechu ciężkim. Wykazanie takiej rozwagi nie jest osądem nad subiektywnym stanem duszy osoby podchodzącej do Komunii, ale osądem dotyczącym obiektywnych warunków grzechu ciężkiego u osoby, która po należnym upomnieniu przez duszpasterza dalej trwa w formalnej współpracy z czynami złymi w swej istocie, jak na przykład aborcja. W encyklice Evangelium vitae papież Jan Paweł II wyjaśnił nauczanie Kościoła dotyczące obowiązków katolickiego prawodawcy, kiedy napisał:
„Przerywanie ciąży i eutanazja są zatem zbrodniami, których żadne ludzkie prawo nie może uznać za dopuszczalne. Ustawy, które to czynią, nie tylko nie są w żaden sposób wiążące dla sumienia, ale stawiają wręcz człowieka wobec poważnej i konkretnej powinności przeciwstawienia się im poprzez sprzeciw sumienia".
Piąta zasada z memorandum Godność przyjmowania Komunii Świętej kardynała Josepha Ratzingera wyjaśnia, że formalne współdziałanie katolickiego polityka na rzecz aborcji lub eutanazji, czyli „konsekwentne prowadzenie kampanii na rzecz aborcji i eutanazji oraz głosowanie za permisywnymi prawami do nich”, stanowi „obiektywną sytuację grzechu”, a zatem „nie może on podchodzić do Komunii Świętej, dopóki nie położy kresu obiektywnej sytuacji grzechu”.
Podsumowanie
Jakie wnioski można wyciągnąć z przestudiowania historii dyscypliny kanonicznej dotyczącej odmowy Komunii Świętej osobom, które z uporem trwają w jawnym grzechu ciężkim?
       Po pierwsze, spójna dyscyplina kanoniczna pozwala na udzielenie sakramentu Komunii Świętej wyłącznie osobom, które są w odpowiedniej dyspozycji zewnętrznej, a zabrania tym, którzy nie są w należnej dyspozycji, abstrahując od kwestii ich wewnętrznego przygotowania, którego nie można znać z całkowitą pewnością.
      Po drugie, ta dyscyplina jest wymagana przez niewidzialne więzy komunii, która łączy nas z Bogiem i ze sobą nawzajem. Kościół słusznie przyjmuje, że osobie z uporem trwającej w jawnym i ciężkim grzechu brakuje wewnętrznych więzów komunii, stanu łaski wymaganego, aby godnie podejść do przyjęcia Świętej Eucharystii.
      Po trzecie, ta dyscyplina nie jest karą, ale jest związana z ochroną obiektywnej i największej świętości Świętej Eucharystii i z troską o wiernego, który popełniłby ciężki grzech przeciw Ciału i Krwi Chrystusa, oraz z troską o wiernych, którzy zostaliby wprowadzeni w błąd przez tak grzeszne przyjęcie Komunii Świętej.
      Po czwarte, ową dyscyplinę stosuje się do jakiegokolwiek publicznego, poważnie grzesznego zachowania, czyli takiego, które godzi w prawo Boże w poważnej sprawie. Z pewnością publiczne wspieranie linii politycznej oraz praw, które według nauczania Magisterium stanowią poważne pogwałcenie prawa naturalnego, podlega tej dyscyplinie.
      Po piąte, dyscyplina wymaga od szafarza Komunii Świętej, aby odmówił Sakramentu osobom jawnie niegodnym. Takie działanie nie może być pośpieszne. Osoba grzesząca ciężko i w sposób jawny musi wpierw zostać napomniana, by nie podchodziła do Komunii. Memorandum Godność przyjmowania Komunii Świętej kardynała Josepha Ratzingera w swojej piątej zasadzie podaje niezmienne zalecenia duszpasterskie w tej kwestii. Właściwie ma to miejsce w duszpasterskiej rozmowie z daną osobą, tak aby wiedziała ona, że ma nie podchodzić do Komunii Świętej, dzięki czemu udzielanie Komunii nie stanie się okazją do konfliktu. Należy także przypomnieć, że „żaden autorytet kościelny w żadnym wypadku nie może zwolnić szafarza Komunii Świętej z tego obowiązku ani nie może dawać wytycznych, które byłyby z nim sprzeczne”.
       Wreszcie, dyscyplina musi być stosowana, aby uniknąć poważnego zgorszenia, jakim jest na przykład błędne zaakceptowanie aborcji wbrew nauczaniu prawa moralnego. Nieważne, jak często biskup lub ksiądz powtarza nauczanie Kościoła dotyczące aborcji, jeśli pozostaje bezczynny i nie robi niczego, aby zdyscyplinować katolika, który publicznie wspiera ustawodawstwo zezwalające na największą z niesprawiedliwości i jednocześnie podchodzi do Komunii Świętej, nauczanie takiego duszpasterza brzmi fałszywie. Trwać w milczeniu to zezwalać na poważną dezorientację dotyczącą fundamentalnej prawdy prawa naturalnego. Dezorientacja, rzecz jasna, jest jednym z najbardziej zdradzieckich owoców gorszącego zachowania. Jestem w pełni świadomy trudności, jaką wywołuje stosowanie dyscypliny kan. 915. Owa trudność mnie nie dziwi i nie wydaje mi się, że ktokolwiek powinien być nią zaskoczony. Dyscyplina z pewnością nigdy nie była łatwa do stosowania, ale to, co jest zagrożeniem dla Kościoła, wymaga mądrości i odwagi pasterzy, którzy ją będą stosowali.
       Stany Zjednoczone Ameryki są w pełni zlaicyzowanym społeczeństwem, które stawia na piedestale radykalny indywidualizm i relatywizm, nawet ponad prawo naturalne. Zastosowanie tej dyscypliny jest więc konieczne bardziej niż kiedykolwiek, aby wierni, sprowadzeni na błędną drogę przez silne trendy kulturowe relatywizmu, nie zostali zwiedzeni w kwestii najwyższego dobra Świętej Eucharystii oraz powagi publicznego wspierania popełniania czynów złych z samej swej natury. Na katolikach w służbie publicznej ciąży szczególna odpowiedzialność zachowania prawa moralnego w wykonywaniu swojej pracy, której celem jest dobro wspólne, a zwłaszcza dobro niewinnych i bezbronnych. Kiedy nie potrafią jej udźwignąć, doprowadzają do tego, że inni ludzie, zarówno katolicy, jak i niekatolicy, zostają zwiedzeni w kwestii zła, jakim jest aborcja oraz inne ataki na niewinne, bezbronne ludzkie życie, na integralność ludzkiej prokreacji i na rodzinę. Jak przypominał nam papież Jan Paweł II, odnosząc się do nauczania Soboru Watykańskiego II, Święta Eucharystia zawiera całe dobro naszego zbawienia [92]. Pasterze Kościoła nie mają większej odpowiedzialności ponad tę, by nauczać prawdy o Świętej Eucharystii, celebrować Świętą Eucharystię i przewodzić swej owczarni w kulcie Najświętszego Sakramentu i trosce o Niego. Kan. 915. Kodeksu Prawa Kanonicznego i kan. 712. Kodeksu Kanonów Kościołów Wschodnich wyrażają istotny element odpowiedzialności pasterza, mianowicie niezmienną dyscyplinę Kościoła, przez którą szafarz Komunii Świętej zobowiązany jest odmawiać tego Sakramentu osobom, które z uporem trwają w jawnym grzechu ciężkim.
kard. Raymond Leo Burke
tłum. Jacek Łuczak
Redakcja dziękuje ks. Krzysztofowi Irkowi za merytoryczną korektę tekstu.
(Artykuł ukazał się w Christianitas, nr 45-46/2011)