poniedziałek, 20 listopada 2017

Kazanie wygłoszone na Mszy Świętej podczas XII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Wiernych Tradycji Łacińskiej na Jasną Górę

Czcigodni Księża! Wielebni Ojcowie! Drodzy Bracia i Siostry!

       Wielki czciciel Matki Bożej św. Alfons Liguori stał kiedyś nad brzegiem morza i zastanawiał się nad przykładem do kazania, które miał wygłosić ku Jej czci. Nic mu jednak nie przychodziło do głowy. Patrzył na spokojne wody Zatoki Neapolitańskiej, widział statki, które wypływały i wpływały do portu i w jednej chwili doznał olśnienia. – Wiem! – wykrzyknął. – Maryja jest jak okręt kupiecki, który z odległych krain przywozi nam dobra wszelakie.
       Czy już wiecie, moi Drodzy, gdzie jesteście? Na jakim miejscu stoicie? Jasna Góra to jeden z największych na świecie Bożych portów. To miejsce wybrał Bóg, by karmić nad do syta dobrami, które nie psują się, nie rdzewieją, i których złodziej nie ukradnie; dobrami, które są pokarmem dla dusz naszych i są konieczne dla naszego zbawienia. Są tu kontenery Bożej miłości, łaski, nadziei, miłosierdzia.
Kto jest właścicielem tych dóbr? – Pan Bóg.
Kto nam je przywozi? – Maryja.
Kto je rozładowuje? – My wszyscy, którzy przychodzimy na to miejsce, by oddawać cześć Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu z pomocą Tej, która została nam dana jako Matka, Królowa, Wspomożycielka i Orędowniczka.
       Pan Bóg to sprawił, że w Jego planie zbawienia szczególną rolę odgrywa Najświętsza Maryja Panna. Nie kto inny jak On sam, Najwyższy, ustanowił, że kto wielbi Maryję wielbi Jego samego, i że kto Jej czci nie oddaje, choćby sam siebie nazywał uczniem Chrystusa nie oddaje należnej i prawdziwej czci Bogu. Pomyślmy tylko! Jakimż cudem stworzenia jest Matka Najświętsza! Ileż jest w Maryi Bożego serca? Ileż miłości? Ileż w Niej dobroci? A czy naszym pierwszym chrześcijańskim obowiązkiem nie jest dziękować za Bożą dobroć? A czy naszym pierwszym chrześcijańskim obowiązkiem nie jest dziękować za Bożą miłość? Kto więc nie czci Maryi ten daleko jest od Boga choćby swymi ustami zapewniał, że jest inaczej.
       Patrzymy na tym cudownym miejscu w oblicze Matki. Maryja dana nam została jako najwyższy Wzór i Nauczycielka, jako najpotężniejsza Opiekunka, jako Matka najczulsza. Mamy więc obowiązek przyglądać się Jej i układać swe życie według Maryjnego wzoru, według Maryjnego kanonu. Takie wzorowanie się na Matce Najświętszej, branie z Niej przykładu prowadzi do wzrostu w duszach naszych łaski Bożej, prowadzi do naszego Uchrystusowienia, do poznania Boga takim, jakim On naprawdę jest. 
       Ale cóż to jest prawda? Największym problemem, a zarazem jedną z największych pułapek, jaka czeka na chrześcijanina w naszych czasach jest odejście w życiu wiary od obiektywnych faktów, od prawdy i budowanie tego życia na subiektywnych emocjach. Wielu ludzi, nawet tych, którzy co niedziela są na Mszy Świętej, buduje swe życie religijne na uczuciach, na udziale w społecznych akcjach, na działaniach charytatywnych, zapominając że naszym pierwszym powołaniem jako chrześcijan, że naszym pierwszym obowiązkiem a zarazem największym przywilejem jest poznanie Boga i wejście z Nim w jak najściślejszą relację. Obowiązkiem i powołaniem człowieka, dodajmy każdego człowieka, jest poznać prawdziwego Boga, prawdziwego Jezusa Chrystusa. Nie boga jakiegokolwiek, nie boga wyimaginowanego, nie jakąś nędzną Jego podróbkę. Obowiązkiem człowieka, każdego człowieka jest następnie upaść przed tym Bogiem na kolana i uwielbić Go. Dlatego św. Jan Apostoł powie w Ewangelii, że „prawdziwi czciciele Boga będą oddawać Mu cześć w duchu i w prawdzie” (J 4, 23). W prawdzie! Słyszycie? W prawdzie, nie w fałszu, nie w rozeznaniu prowadzącym do błędu. Ten kto nie oddaje czci Bogu w prawdzie choćby nawet starał się być dobrym człowiekiem, choćby brał udział we wszystkich akcjach charytatywnych, choćby był najbardziej zaangażowanym społecznikiem – jak mówi św. Jan – nie jest prawdziwym czcicielem Boga. Specjalną zaś przestrzenią, w której Boga poznajemy i wielbimy jest przestrzeń liturgiczna. 
       Moi Drodzy!
       Żyjemy w czasach niezliczonej ilości akcji duszpasterskich. Wierni angażują się w tak wiele dobrych przedsięwzięć i w tym całym tłoku aktywności można zapomnieć o Najważniejszym, Najważniejszym pisanym przez wielkie „N” – o Mszy Świętej, o adoracji Boga. Posłuchajcie co mówi św. Jan Fisher: „Gdyby chcieć dokładnie zbadać postęp, upadek oraz przekształcanie się różnych form życia w Kościele, odkryje się natychmiast, że przyczyną upadków były zaniedbania lub nadużycia względem Najświętszego Sakramentu. Z drugiej zaś strony ortodoksyjny kult i pobożne przystępowanie do tego Sakramentu cudownie przyczyniało się do postępu i reformy Kościoła. Gdziekolwiek zaniedbuje się albo niedbale odprawia boskie tajemnice, tam nie należy spodziewać się żadnego dobra”.
      Nas, ludzi kochających tradycyjną Liturgię nie trzeba przekonywać do tego że, jak mawiał św. Benedykt: „Nihil operi Dei praeponatur” – Nic nie jest ważniejsze od Służby Bożej. Nas, ludzi kochających tradycyjną Liturgię nie trzeba przekonywać, że Komunię Świętą należy przyjmować na kolanach i do ust*, bo czujemy to, co św. Tomasz z Akwinu wyraził słowami: „Nijak nie można oddzielić wewnętrznej pobożności od zewnętrznego uniżenia ciała”. I wiecie, Kochani! Wczoraj i dziś będąc w tym świętym miejscu, patrząc na tłumy, które obchodziły na kolanach cudowny obraz, budowałem się ich wiarą. „Boże!” – myślałem sobie – „tyle poświęcenia, tyle ofiary, tyle ludzkich historii”. Lecz powiedźcie sami: jakie racje przemawiają za tym, by klękać przed cudownym wizerunkiem, a nie klękać przed Chrystusem, przed Bogiem, kiedy On jest tak blisko, że tu na ziemi bliżej nas być już nie może? „Kto uczy się klękać, uczy się wierzyć” – mawiał papież Benedykt. Wsłuchajmy się w tę naukę i wreszcie przejmijmy się słowami ks. kard. Roberta Sarah, prefekta Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, który prosił i apelował: „By tam gdzie klękanie zostało usunięte z liturgii, powrócić czym prędzej do tego gestu wiary, zwłaszcza w czasie przyjmowania naszego Błogosławionego Pana w Komunii Świętej”. Na pytanie więc co Ty, Bracie, co Ty, Siostro możesz zrobić dla Kościoła? Co zrobić dla nowych powołań? Jak przyjść z pomocą tym, którzy słabną w wierze? Odpowiem krótko: uklęknij przy przyjmowaniu Komunii Świętej. Przyjmij do serca Pana Boga na klęcząco. Tylko tyle i aż tyle.
       Kończę to kazanie westchnieniem do Matki Bożej, Pani Jasnogórskiej. Niech Ta, która jest pewnym portem schronienia wprowadzi statki naszego życia na bezpieczne wody Bożego pokoju i łaski. Niech nam dopomaga w uciszaniu życiowych burz i niech nas zawsze na w swej opiece, aż do dnia spotkania z Bogiem w szczęśliwej wieczności. Amen. 



* Uzupełnienie względem oryginalnego tekstu, spowodowane "incydentem" przy udzielaniu Komunii Świętej podczas sobotniej Mszy Świętej solennej.