Myśl tę zacznę od historii, którą słyszałem na własne uszy od dwóch, jak dla mnie niekwestionowanych autorytetów w dziedzinie liturgii oraz wiarygodnych świadków najnowszej historii Kościoła: byłego opata benedyktyńskiego klasztoru we francuskim Fontgambault - o. Antoine Forgeot i Alice von Hildebrand, żony jednego z największych katolickich filozofów XX w. - Dietricha von Hildebranda. Otóż, według ich opowieści, w 1970 r., tj. w pierwszym roku obowiązywania nowego kalendarza liturgicznego, następnego dnia po Uroczystości Zesłania Ducha Świętego, papież Paweł VI, po zejściu do zakrystii w Bazylice św. Piotra widząc przygotowany zielony ornat, w którym miał odprawiać Mszę Świętą zapytał: "Co się stało z oktawą Zesłania Ducha Świętego?", a usłyszawszy, że została ona zniesiona miał szczerze się rozpłakać. Jeśli tak rzeczywiście było, w co osobiście z przedstawionych powyżej powodów nie wątpię, to w związku z tym wydarzeniem co najmniej dwa pytania nasuwają się same. Pierwsze z nich dotyczy okoliczności samych reform, a minowicie: "Jak to się stało, że papież nic o tym wcześniej nie wiedział?", a drugie, powodów, dla których jedno z najważniejszych świąt całego roku liturgicznego zostało pozbawione tego szczególnego czasu.
Gdzie tkwi problem? Nieraz zdarzało się przecież, że decyzjami papieży pewne święta, wspomnienia i wigilie były na przestrzeni wieków ustanawiane, znoszone i przesuwane. Dlaczego z oktawą Zesłania Ducha Świętego miałoby być inaczej? Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy zastanowić się nad naturą liturgii i pomedytować przez chwilę o tajemnicy Trójcy Przenajświętszej.
Ortodoksja. To pochodzące z języka greckiego słowo, którego używamy dziś prawie wyłącznie jako synonim rzeczownika "prawowierność" w swym pierwotnym znaczeniu odnosi się w sposób bezpośredni nie tyle do wiary, co do liturgii. Ortodoksyjnym jest ten, kto w sposób właściwy, słuszny (gr. orthos) oddaje Bogu chwałę i cześć (gr. doxa). Nie chodzi tu jedynie o przypisany ksiągami liturgicznymi sposób zachowywania się przy ołtarzu, nie tylko o same teologiczne teksty modlitw używanych przez celebransa, o ich najściślejszą zgodność z treściami depozytu wiary (lex orandi, lex credendi), ale również o wynikającą z historii zbawienia doniosłość poszczególnych liturgicznych dni, które na przetrzeni wieków zostały ułożone przez Kościół w pewną hierarchię: uroczystości, świąt, wspomnień, ferii, wigilii i oktaw. Ta hierarchia jest również wyrazem katolickiej wiary.
Trójca Przenajświętsza. Z punktu widzenia teologii, nie ma żadnej różnicy pomiędzy poszczególnymi Osobami Ojca i Syna i Ducha Świętego i jakikolwiek element subordynacjonizmu (tj. mówienia o wyższości jednej Osoby nad drugą) jest ni mniej, ni więcej herezją. Pięknie tę prawdę wyraża prefacja mszalna, która opisując tajemnicę Boga Trójjedynego mówi o niej w taki oto sposób:
"Ty [Ojcze] z Jednorodzonym Synem Twoim i Duchem Świętym jednym jesteś Bogiem, jednym jesteś Panem, nie w jedności jednej osoby, lecz w jednej istocie Trójcy. W co bowiem z objawienia Twojego wierzymy o Twej chwale, to samo utrzymujemy bez żadnej różnicy o Twoim Synu i Duchu Świętym. Tak, iż wyznając prawdziwe i wiekuiste Bóstwo wielbimy odrębność Osób, jedność w istocie i równość w majestacie. Majestat ten chwalą Aniołowie i Archaniołowie, Cherubini i Serafini, którzy nie przestają wołać codziennie jednym głosem powtarzając".
Jak więc się to stało, że objawieniu się drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej, czyli Synowi Bożemu (Uroczystość Narodzenia Pańskiego), w zreformowanym kalendarzu przysługuje cała oktawa, a objawieniu się Trzeciej Osoby, Duchowi Świętemu, jedynie jeden dzień? Gdzie się podział liturgiczny wyraz owej "równości w majestacie" i należnej chwały, która przysługuje wszystkim Osobom "bez żadnej różnicy"? Teologia nie pozstawia nam tu zbyt wielkiego pola do manewru, więc aby nie wprowadzać nawet namiastki subordynacjonizmu pomiędzy Synem, a Duchem Świętym trzeba było albo znieść obie oktawy, albo je obie pozostawić.
Liturgia jest rzeczywistością świętą, czyli wydzieloną z tego świata, albo mówiąc dokładniej, należącą do innej, nie-ludzkiej rzeczywistości. Jak widzimy ta świętość przenika nie tylko słowa i gesty celebracji, ale również dosięga układu liturgicznego roku - uobecnień (re-prezentacji) zbawczych dzieł Boga. Stąd też ten "porządek liturgicznego czasu" nie może być czymś przypadkowym, czymś wymyślonym na prędce, gdyż i on, w samej swej istocie jest częścią depozytu wiary.
Vas spirituale - ora pro nobis!
W Oktawie Zesłania Ducha Świętego.
Ortodoksja. To pochodzące z języka greckiego słowo, którego używamy dziś prawie wyłącznie jako synonim rzeczownika "prawowierność" w swym pierwotnym znaczeniu odnosi się w sposób bezpośredni nie tyle do wiary, co do liturgii. Ortodoksyjnym jest ten, kto w sposób właściwy, słuszny (gr. orthos) oddaje Bogu chwałę i cześć (gr. doxa). Nie chodzi tu jedynie o przypisany ksiągami liturgicznymi sposób zachowywania się przy ołtarzu, nie tylko o same teologiczne teksty modlitw używanych przez celebransa, o ich najściślejszą zgodność z treściami depozytu wiary (lex orandi, lex credendi), ale również o wynikającą z historii zbawienia doniosłość poszczególnych liturgicznych dni, które na przetrzeni wieków zostały ułożone przez Kościół w pewną hierarchię: uroczystości, świąt, wspomnień, ferii, wigilii i oktaw. Ta hierarchia jest również wyrazem katolickiej wiary.
Trójca Przenajświętsza. Z punktu widzenia teologii, nie ma żadnej różnicy pomiędzy poszczególnymi Osobami Ojca i Syna i Ducha Świętego i jakikolwiek element subordynacjonizmu (tj. mówienia o wyższości jednej Osoby nad drugą) jest ni mniej, ni więcej herezją. Pięknie tę prawdę wyraża prefacja mszalna, która opisując tajemnicę Boga Trójjedynego mówi o niej w taki oto sposób:
"Ty [Ojcze] z Jednorodzonym Synem Twoim i Duchem Świętym jednym jesteś Bogiem, jednym jesteś Panem, nie w jedności jednej osoby, lecz w jednej istocie Trójcy. W co bowiem z objawienia Twojego wierzymy o Twej chwale, to samo utrzymujemy bez żadnej różnicy o Twoim Synu i Duchu Świętym. Tak, iż wyznając prawdziwe i wiekuiste Bóstwo wielbimy odrębność Osób, jedność w istocie i równość w majestacie. Majestat ten chwalą Aniołowie i Archaniołowie, Cherubini i Serafini, którzy nie przestają wołać codziennie jednym głosem powtarzając".
Jak więc się to stało, że objawieniu się drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej, czyli Synowi Bożemu (Uroczystość Narodzenia Pańskiego), w zreformowanym kalendarzu przysługuje cała oktawa, a objawieniu się Trzeciej Osoby, Duchowi Świętemu, jedynie jeden dzień? Gdzie się podział liturgiczny wyraz owej "równości w majestacie" i należnej chwały, która przysługuje wszystkim Osobom "bez żadnej różnicy"? Teologia nie pozstawia nam tu zbyt wielkiego pola do manewru, więc aby nie wprowadzać nawet namiastki subordynacjonizmu pomiędzy Synem, a Duchem Świętym trzeba było albo znieść obie oktawy, albo je obie pozostawić.
Liturgia jest rzeczywistością świętą, czyli wydzieloną z tego świata, albo mówiąc dokładniej, należącą do innej, nie-ludzkiej rzeczywistości. Jak widzimy ta świętość przenika nie tylko słowa i gesty celebracji, ale również dosięga układu liturgicznego roku - uobecnień (re-prezentacji) zbawczych dzieł Boga. Stąd też ten "porządek liturgicznego czasu" nie może być czymś przypadkowym, czymś wymyślonym na prędce, gdyż i on, w samej swej istocie jest częścią depozytu wiary.
Vas spirituale - ora pro nobis!
W Oktawie Zesłania Ducha Świętego.