To kazanie w Uroczystość Trójcy Przenajświętszej, czyli jednego
Boga, który jest komunią, który jest wspólnotą osób: Bogiem – Ojcem, Bogiem –
Synem, Bogiem – Duchem Świętym chciałbym rozpocząć od przywołania postaci, bez
której nie wiem, czy byłoby nam dziś dane świętować w liturgii dzień dzisiejszy
i czy dane by nam było w ogóle czcić prawdziwy majestat Trójjedynego Boga. Ba!
Nie wiem czy bez tej osoby rozpoczynalibyśmy Mszę świętą od znaku krzyża. Mam
tu na myśli postać niezwykłą, postać nietuzinkową, a mianowicie żyjącego w IV
w. św. Atanazego Wielkiego, biskupa i doktora Kościoła. Św. Atanazy w okresie
herezji ariańskiej, w okresie największego niebezpieczeństwa dla ortodoksyjnej
nauki potrafił nie tylko stanąć przeciwko samemu cesarzowi, ale również
sprzeciwić się zdecydowanej większości biskupów, którzy głosili błędne
doktryny.
Cofnijmy się w czasie o siedemnaście stuleci. Kościół IV w. pogrążony
był w ogromnym chaosie, w ogromnym kryzysie na wskutek nauk, pochodzącego z
Egiptu, kapłana Ariusza, który zaprzeczył istnieniu Trójcy Świętej. Ariusz
stwierdził, że Trójcy to wymysł, to nieprawda, ponieważ Syn Boży, Jezus
Chrystus nie może być równy w Bogu Ojcu, gdyż jest tylko pierwszym bożym
stworzeniem. Ariusz mówił: "Był taki czas, kiedy Logosu nie było, a więc
nie może być On przedwieczny". Rachunek wychodził więc prosty: Chrystus to
nie Bóg, a jedynie stworzenie. Co więcej! Tę naukę zaczęli przyjmować inni
biskupi. O rozmiarze kryzysu niech świadczy fakt, że 90 % ówczesnego episkopatu
wyznawało arianizm, czyli niemalże wszyscy biskupi byli heretykami! Nie głosili
prawdy o Bogu! A wiernymi ortodoksji, wiernymi zdrowej doktrynie pozostała
garstka biskupów, mnisi z pustyń egipskiej i syryjskiej oraz nieliczni wierni.
Na ich czele stanął właśnie bp Atanazy – wielki obrońca wiary.
Swoją postawą nie zyskał sobie przychylności carskiego dworu. Jak
widzimy głoszenie prawdy nie jest czynnością, za którą świat nagradza, za którą
jest się promowanym. Atanazy nie cieszył się i sympatią większości biskupów. Co
więcej, aż pięciokrotnie był wypędzany z własnej diecezji. Nasyłano na niego
morderców, by pozbyć się nieprzejednanego biskupa. Ale, wielkie sądy Boże! To
on, Atanazy, szczyci się dziś mianem obrońcy wiary, to on jest świętym i doktorem
Kościoła, podczas gdy inni skończyli na śmietniku historii.
Św. Atanazy Wielki w okresie największych sporów z arianami ułożył
wyznanie wiary, mało znane, ale jakże pięknie i teologicznie głębokie. My sami
będąc wychowanymi w zupełnie innej epoce. W epoce panującego wszechwładnie
przesądu pacyfizmu i fałszywie pojmowanego ekumenizmu z trudem potrafimy
zrozumieć, że był taki okres w dziejach Kościoła, w którym wiara była aż tak
ważna, ze za jedno słowo - homouzja, współistotność ludzie oddawali życie.
Wiedzieli oni bowiem, że tylko prawdziwa, a nie byle jaka wiara może
przynieść człowiekowi zbawienie. Wiedzieli, że uświęcenie człowieka, jak
nauczał Zbawiciel, dokonuje się jedynie w prawdzie. Tak, moi Drodzy, ludzie
przez całe wieki bardzo poważnie traktowali wiarę i taka ich postawa powinna
być dla nas dziś żyjących wyrzutem sumienia. Powinna być najważniejszym,
najbardziej naglącym pytaniem: w jaki sposób traktuje wiarę? W jakiego Boga
wierzę? Czy wierzę w Boga głoszony przez Kościół katolicki, czy jest On tylko
moim pomysłem i wymysłem. W jakiego Boga wierzę?
Posłuchajcie teraz wyznania wiary św. Atanazego! Wsłuchajcie się
jednak nie tylko w poszczególne słowa, ale również w ich ducha!
"Ktokolwiek pragnie być zbawiony, przede wszystkim winien się
trzymać katolickiej wiary. Jeżeli jej w całości i bez skazy nie zachowa, z
pewnością na wieki zginie. Otóż wiara katolicka wymaga, byśmy czcili jednego
Boga w Trójcy, a Trójcę w jedności, ani osób między sobą nie mieszając, ani też
nie rozdzielając istoty. Inna jest bowiem osoba Ojca, inna Syna, inna Ducha
Świętego, lecz Ojca i Syna i Ducha Świętego jedno jest bóstwo, równa chwała i
współwieczny majestat.
Jaki Ojciec, taki jest i Syn, taki też Duch Święty. Niestworzony Ojciec,
niezmierny Syn, niezmierny Duch Święty. Wieczny Ojciec, wieczny Syn, wieczny
jest Duch Święty. A przecież nie ma trzech wiecznych, ale jeden wieczny. Jak
również nie ma trzech niestworzonych, ani trzech niezmiernych, lecz jeden
niestworzony i jeden niezmierny. Podobnie wszechmocny Ojciec, wszechmocny
Syn, wszechmocny Duch Święty. A przecież nie ma trzech wszechmocnych, lecz
jeden wszechmocny.
Tak też Bogiem jest Ojciec, Bogiem jest Syn, Bogiem i Duch Święty,
a przecież nie ma trzech Bogów, lecz jeden jest Bóg. Tak też Panem jest Ojciec,
Panem jest Syn, Panem i Duch Święty, a przecież nie ma trzech Panów, lecz jeden
jest Pan.
Jak bowiem każdą osobę oddzielnie prawda katolicka Bogiem i Panem
nazywać nam każe, tak znowu trzech Bogów, albo Panów religia katolicka wyznawać
zabrania. Ojciec przez nikogo nie jest uczyniony, ani stworzony, ani też
zrodzony. Syn jest przez samego Ojca nie uczyniony, ani stworzony, ale
zrodzony. Duch Święty jest od Ojca i Syna nie uczyniony, ani stworzony, lecz
pochodzący. Więc jeden Ojciec, nie trzech Ojców, jeden Syn, nie trzech Synów,
jeden jest Duch Święty, nie trzech Duchów Świętych.
I nic w owej Trójcy nie jest wcześniejsze, albo późniejsze, nic większe lub
mniejsze, ale wszystkie trzy osoby są sobie współwieczne i całkiem równe. Tak
iż ostatecznie, jak już powiedziano, czcić powinniśmy i jedność w Trójcy, i
Trójcę w jedności.
Kto zatem pragnie być zbawiony, takie o Trójcy Świętej niech ma
przekonanie".
Kończę, moi Drodzy, już tylko jednym zdaniem, jednym westchnieniem do Boga. Kto
ma uszy do słuchania niechaj słucha! Daj Panie dzisiejszemu Kościołowi św.
Atanazego! Amen!
Niesamowite, ale akurat uświadomiłam sobie, że w obecnych czasach jest biskup, właśnie o imieniu Atanazy (!), który chyba jako jedyny, tak stanowczo sprzeciwił się współczesnej herezji, (a może tylko dezorientacji), jakie wniosła adhortacja Amoris Laetitia. Czy to przypadek, że i ten biskup i święty Atanazy mają tak samo na imię?
OdpowiedzUsuń