sobota, 4 czerwca 2016

"Pan mnie stworzył swe arcydzieło" (Prz 8, 22) - kazanie ku czci Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych

       Historia świata zna wiele niezwykłych kobiet. W starożytności Kleopatra słynęła z nieprzeciętnej urody. W antycznym Rzymie wzorem kobiety i matki była Kornelia - Matka Grakchów, która odrzuciła propozycję wyjścia za mąż za króla Egiptu - Ptolomeusza poświęcając się wychowaniu dwanaściorga dzieci. W muzyce prym wiedzie niezrównana Edith Piaf, a na polu nauki przoduje nasza rodaczka Maria Curie-Skłodowska. Jest jednak tylko jedna kobieta, która jest nadzwyczajna pod każdym względem. Tą kobietą jest Maryja - Matka Boska.
       W Księdze Przysłów czytamy proroctwo odnoszące się do Maryi: "Pan mnie stworzył swe arcydzieło". Już przed powstaniem świata Maryja istniała w zamyśle Bożym. Ze względu na to, że miała stać się Matką Syna Bożego, Bóg Ojciec przygotował dla Niego najwspanialsze mieszkanie. Obdarzył Maryję najszlachetniejszym i najwrażliwszym sercem, jakie kiedykolwiek dał człowiekowi. Obdarzył Ją najczystszą duszą, wolną od jakiegokolwiek grzechu,wady, czy złej skłonności. Dał Jej najpiękniejszy i najdostojniejszym wygląd Królowej taki, przed którym automatycznie zginają się człowiekowi nogi. To właśnie jest Maryja - Boże Arcydzieło!
       Niestety zdarza się nam i to nad wyraz często, że nie okazujemy należytego szacunku tym słowom - Matka Boska. Traktujemy je niekiedy jak przecinek, przerywnik w wypowiadanym zdaniu, nie zdając sobie sprawy, że mówimy o Matce Boga, o Matce Najwyższego!
       Jak wielką rolę odgrywa Matka Boża w naszym życiu? Opowiem Wam pewną historię. Podczas moich studiów we Włoszech spotkałem młodego mężczyznę całkowicie poświęconego wychowywaniu piątki swoich dzieci. Kilkanaście miesięcy przed naszym spotkaniem zostawiła go żona. Spakowała walizki i wyjechała mówiąc, że chce jeszcze raz przeżyć życie. Dla dobra dzieci ojciec zdecydował się zostawić pracę i przejść na utrzymanie swoich rodziców i teściów. Wstawał rano, prał, gotował, sprzątał, z młodszymi dziećmi bawił się, a ze starszymi odrabiał lekcje. Robił, co było w jego mocy, by zastąpić dzieciom matkę. Po jakimś czasie zauważył, że dzieci stały się nadpobudliwe i miały kłopoty z koncentracją. W szkole dostawały ledwie dostateczne oceny, a ich ogólny rozwój psychiczny i fizycznym odbiegał od rozwoju ich rówieśników. Zaczęły się mnożyć wizyty u lekarzy i szkolnych pedagogów, którzy stwierdzili jednomyślnie: "Nie ma wątpliwości, że pan się stara, ale bądźmy szczerzy ... nie jest pan w stanie zastąpić im matki i matczynej miłości".
       Drogie Panie! Drogie Mamy! W tym tkwi Wasz geniusz i Wasza niepowtarzalność. Żaden mężczyzna nie jest w stanie dać tyle ciepła, troski, miłości i zrozumienia ile jesteście w stanie dać Wy. I pewnego dnia, kiedy staniecie przed Bogiem to głównie z tego zadania będziecie rozliczane. Czy byłyście dobrymi matkami. 
       Podobnie rzecz się ma z Matką Bożą! Nikt z woli Bożej, nawet sam Pan Bóg, nie jest w stanie zastąpić w naszym życiu Maryi. Taka była Boża wola, aby Ona była obecna w naszym życiu i w życiu Kościoła. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, czego Ona może dokonać. Nie wiemy, jak potężne jest Jej wstawiennictwo i orędownictwo. Kto ma Maryję, ma Chrystusa - i to jest najważniejsza treść, którą chciałbym, abyście wynieśli z dzisiejszego kazania. Kto ma Maryję, ma Chrystusa. Nie usuwajcie Jej ze swego życia! Dziś zapanowała taka moda, by spychać ją na margines, by mówić, że kult maryjny, że różaniec to takie średniowiecze, że Maryja jest nieekumeniczna, ale trzeba nam pamiętać, że nie można przesadzić z miłością do Matki Bożej, nie można kochać ją zbyt mocno, gdyż nikt z ludzi nie potrafi kochać Jej tak, jak ukochał Maryję Jej Syn - Jezus Chrystus.
       Matka Boża przychodzi nam z pomocą nie tylko w osobistych problemach, ale odgrywa pierwszorzędną rolę w życiu Kościoła, w walce o zachowanie wiary, która rozgrywa się na naszych oczach. Nie trzeba być nie wiadomo jak bacznym obserwatorem, aby spostrzec, że Kościół w najważniejszych sprawach, w sprawach wiary, w sprawach dogmatu przestał mówić jednym głosem. Jeden kardynał mówi to, a drugi mówi tamto. Jeden biskup mówi tak, a inny siak. Panuje wielkie zamieszanie z powodu którego cierpią nasze dusze. Katolicy nie wiedzą, którą drogą mają iść. I mówię wam to z całym przekonaniem, że jedyną drogą, na której możemy czuć się pewnie, na której naszym duszom nic nie zagraża, na której mamy pewność, że nie błądzimy jest droga Maryi.
       Wy sami albo Wasi bliscy, którzy wyjeżdżają za chlebem za granicę widzieli pewnie na własne oczy puste kościoły. Słyszeli pewnie nie jedno kazanie księdza, który by przyciągnąć do świątyni wiernych nie głosił już Ewangelii Jezusa Chrystusa, ale jakąś jej karykaturę. Podczas kazań przestało się już w wielu miejscach mówić o moralności małżeńskiej, ponieważ sami katolicy żyjący w drugim lub kolejnym związku małżeńskim słysząc słowa prawdy o swojej sytuacji nie będą chcieli przychodzić do kościoła. Z wielu kościołów na zachodzie Europy zostały wyniesione konfesjonały, a nawet jeśli jakimś cudem one się ostały, to nikt do nich nie przychodzi się spowiadać. Dobitnie obecną sytuację Kościoła opisał Karol Wojtyła. W 1976 r., jeszcze za nim został papieżem, po wizycie w Stanach Zjednoczonych wypowiedział takie oto słowa:
       "Stoimy w obliczu największej w historii konfrontacji, z jaką ludzkość miała kiedykolwiek do czynienia. Nie sądzę, aby szerokie koła społeczności chrześcijańskiej zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stoimy teraz w obliczy ostatecznej konfrontacji między Kościołem a Antykościołem, Ewangelią, a Antyewangelią. Ta konfrontacja została wpisana w plany Bożej Opatrzności. Jest to czas próby, w który musi wejść cały Kościół, a polski Kościół w szczególności".
       W tym czasie próby i kryzysu, czasie zagubienia i smutku przychodzi nam z pomocą Maryja. Sam widziałem to na własne oczy podczas moich podróży po Zachodzie Europy. Pomimo kryzysu, gdzie odradza się wiara? W sanktuariach maryjnych. Gdzie kolejki do konfesjonałów? W sanktuariach maryjnych. Gdzie miejsce spotkań dla nielicznych, zdrowych, katolickich rodzin? W sanktuariach maryjnych. Gdzie rodzą się powołania? Co ciekawe pochodzą one najczęściej z parafii noszących maryjne wezwania. Maryja jest bowiem Tą, która depcze głowę węża, która niszczy wszelkie herezje. Nie wiem, czy wiecie, że egzorcyzmy, jaka mówią sami egzorcyści są najbardziej skuteczne w święta maryjne. Przez cały rok starają się wyrzucić złego ducha i nie dają rady. A kiedy to się dzieje? W uroczystości maryjne. 8 grudnia, 8 września, 15 sierpnia. Oto czego dokonuje Maryja! Oto jak potężną jest bronią w walce z siłami piekieł!
       Jest jeszcze jedna sprawa, która powinna dąć nam wiele do myślenia. W obliczu nieuchronnej konfrontacji z wojującym Islamem, w obliczu zalewu Europy przez miliony muzułmanów, w obliczu gróźb zamachów terrorystycznych, w obliczu wypowiedzenia nam świętej wojny, której celem, jak sami Islamiści to przyznają jest zdobycie Watykanu, w obliczu tej apokaliptycznej wizji końca naszej Cywilizacji jawi się nam Maryja jako pomoc i wsparcie, jako ucieczka przed największą z katastrof. Nie przez przypadek od niepamiętnych czasów jest bowiem przedstawiana na obrazach nie tylko jako Ta, która depcze głowę węża, ale również jako ta, która ma pod stopami półksiężyc - symbol Islamu.
        Kończę, moi Drodzy, słowami o. Maksymiliana Marii Kolbe wielkiego czciciela Najświętszej Maryi Panny. On to w latach dwudziestych ubiegłego wieku pozostawił takie oto przesłanie:
       "Oddać się zupełnie z ufnością bez granic w ręce Miłosierdzia Bożego, którego uosobieniem z woli Bożej jest Niepokalana. Nic sobie nie ufać, bać się siebie, a bezgranicznie zaufać Jej i w każdej okazji do złego do Niej jak dziecko do matki się zwracać, a nigdy się nie upadnie. Twierdzą święci, że kto do Matki Bożej modli się w pokusie, na pewno nie zgrzeszy, a kto całe życie do Niej z ufnością się zwraca, na pewno zbawi swą duszę". Amen.
Auxilium Christianorum - ora pro nobis!

(Kazanie zostało wygłoszone podczas uroczystości odpustowych w parafii Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Połańcu w dniu 24 maja 2016 r.).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz