+JMJ
Św. Augustyn, jeden z najwybitniejszych filozofów i teologów dwóch
tysięcy lat chrześcijaństwa, w jednym ze swoich dzieł zapisał takie oto słowa:
„Nie jest czymś niezwykłym wierzyć, że Jezus umarł. W to wierzą także poganie,
wszyscy w to wierzą. Lecz czymś naprawdę niezwykłym jest wierzyć w to, że On
zmartwychwstał. Chrześcijańska wiara opiera się na Zmartwychwstaniu”. I trudno się
z tym nie zgodzić. Pomyślmy tylko, co by się stało, gdyby z naszego wyznania
wiary wykreślić słowa mówiące o Zmartwychwstaniu? Pomyślmy tylko, co stałoby
się z chrześcijaństwem, z naszą religią, gdyby Credo kończyło się na słowach:
„umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion”? Takie chrześcijaństwo bez Zmartwychwstania mogłoby się stać, co najwyżej
jakimś systemem filozoficzno-moralnym, a objawiona przez Zbawiciela nauka,
nauka przecież nie z tego świata pochodząca o „nadstawianiu drugiego policzka”,
o „miłości nieprzyjaciół” musiałaby być zaklasyfikowana do kategorii jakichś "wydumanych
fantasmagorii, których i tak nie da się wprowadzić w życie”. Gdyby nie
Zmartwychwstanie Ewangelia mogłaby spokojnie stać na półce obok innych książek,
które uczą zasad osobistego i społecznego savoir-vivru, obok dzieł Sokratesa,
Platona czy wypowiedzi Buddy. No właśnie, gdyby nie Zmartwychwstanie.
Ludzie w każdej epoce marzyli o nieśmiertelności, o życiu bez chorób, bez
cierpienia i śmierci. Po dzień dzisiejszy my sami marzymy o takim życiu!
Zwróćcie uwagę, Moi drodzy, ile z naszych życzeń wzajemnie składanych w tych
dniach zaczynać się będzie od słów: „zdrowia, szczęścia i pomyślności”. Rzeczywiście!
Chcemy żyć długo i szczęśliwie! To pragnienie nieśmiertelności jest głęboko
zakorzenione w ludzkiej naturze. Jego wyrazem są choćby liczne baśnie i legendy
mówiące o wodzie dającej niekończące się życie, o eliksirach młodości, o ambrozji
i nektarze – pokarmie i napoju nieśmiertelnych bogów. Odwieczną tęsknotą
ludzkości jest uciec przed śmiercią, przed nieuchronnym przemijaniem! Jest tak,
ponieważ w głębi serca każdego człowieka tkwi zaszczepione przez Boga pragnienie
życia, i to życia bez końca. W naszym wnętrzu tkwi pragnienie cieszenia się
miłością, dobrem i pięknem, bez konieczności patrzenia na zegarek z pytaniem,
„czy wystarczy mi na to wszystko czasu”?
I oto ta odwieczna tęsknota człowieka znajduje swe zaspokojenie w
konkretnym, historycznym fakcie Zmartwychwstania Jezusa, w Jego zwycięstwie nad
śmiercią.
Dzięki niemu, dzięki Chrystusowemu Zmartwychwstaniu człowiek pomimo tego,
że umiera, że odchodzi z tego świata może wołać za rzymskim mędrcem Horacym:
„Nie przeminę cały!”. Dzięki Zmartwychwstaniu ludzkie bóle i cierpienia,
nieuleczalne choroby przegrywają z obietnicą nieśmiertelności, jaką Bóg dał tym
wszystkim, którzy podążają drogą Jego przykazań. Dzięki Zmartwychwstaniu tu na
świecie nie ma sytuacji bez wyjścia! Nie ma bowiem takiej tragedii, nie ma takiego
nieszczęścia, na które dzięki wierze i łasce pozostawionej nam przez
Zbawiciela nie padałby blask światła bijący z pustego chrystusowego grobu. Tak,
najgłębszym fundamentem chrześcijaństwa, a zarazem najradośniejszym elementem
Ewangelii, Dobrej Nowiny, jest wiara w Zmartwychwstanie.
„Umarł i trzeciego dnia zmartwychwstał” – brzmi jedno z najstarszych
wyznań chrześcijańskiej wiary. Ale, czy zastanawialiście się nad tym
kiedykolwiek, dlaczego powtarzamy słowa „trzeciego dnia” skoro od Jezusowej
śmierci do odkrycia pustego grobu minęło niespełna 40 godzin, niespełna dwa dni? Dlaczego Pismo Święte mówi, że „Jezus powstał z martwych trzeciego dnia”?
Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy zrozumieć, że Ewangelia była
spisywana w środowisku żydowskim, w żydowskim kręgu cywilizacji, która dla wyrażenia
prawdy posługuje się innymi niż nasze środkami, innym niż nasz sposobem
myślenia. Liczby dla Żydów mają specjalną teologiczną treść. I tak, dla
przykładu: 7 – oznacza doskonałość, 6 – niedoskonałość, czyli zło, 12 – pełnię,
a 3 w odniesieniu do dni to czas po jakim Bóg przychodził z pomocą
sprawiedliwemu człowiekowi, który niesłusznie doznawał cierpienia. A więc
powtarzając, że „trzeciego dnia zmartwychwstał” pierwsi, pochodzący z
żydowskiego świata chrześcijanie wyznawali, że: „Jezus był sprawiedliwy, że niesłusznie
cierpiał i że Bóg przyszedł Mu z pomocą”.
Nim jednak doszło do spotkania zmartwychwstałego Pana z kobietami i Jego
Uczniami nasze wyznanie wiary wspomina o jeszcze jednym wydarzeniu, o zstąpieniu
Zbawiciela do piekieł. Nie do piekła potępionych, ale do krainy zmarłych, do
Szeolu, gdzie święte dusze osób żyjących w epoce Starego Testamentu oczekiwały
dnia, w którym zostanie darowana wina pierwszych rodziców, kiedy będą mogli oni
stanąć przed Bogiem twarzą w twarz tak, jak święci. Adam i Ewa, Abraham, Izaak,
Jakub i jego synowie, Mojżesz, Jozue, królowie i prorocy: Izajasz, Ezechiel,
Ezdrasz i inni, święte niewiasty Judyta, Rut, Estera wszyscy oni czekali w
otchłani na dzień śmierci Zbawiciela, na dzień, w którym Śmierć straci do nich
swe prawo!
Pusty grób, liczni naoczni świadkowie życia Jezusa po
śmierci, reakcja władz żydowskich – wszystko to potwierdza nie tylko każde ze
słów Jezusa, które wypowiedział przed Swą śmiercią, ale również potwierdza
zbawcze wydarzenia, które mają się jeszcze dokonać: powszechne zmartwychwstanie
umarłych, Sąd ostateczny i wieczne życie w szczęśliwości lub nieszczęśliwości.
Dziś jest
dzień, w którym umarła Śmierć! Dziś straciła ona do nas swoje prawo! Dziękując
Zbawicielowi za to, co dla nas uczynił radujmy się dniem Jego zmartwychwstania,
ponieważ ten dzień rodzi w nas pewność, że i my pomimo tego, że umieramy, że
odchodzimy z tego świata dzięki zasługom Chrystusa już jesteśmy nieśmiertelni! Błogosławionych
Świąt nigdy niekończącego się życia. Amen!
Mater Salvatoris - ora pro nobis!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz