poniedziałek, 28 maja 2012

Co się stało z oktawą Zesłania Ducha Świętego?, czyli kolejne pięć groszy do Reformy reformy liturgicznej

       Myśl tę zacznę od historii, którą słyszałem na własne uszy od dwóch, jak dla mnie niekwestionowanych autorytetów w dziedzinie liturgii oraz wiarygodnych świadków najnowszej historii Kościoła: byłego opata benedyktyńskiego klasztoru we francuskim Fontgambault - o. Antoine Forgeot i Alice von Hildebrand, żony jednego z największych katolickich filozofów XX w. - Dietricha von Hildebranda. Otóż, według ich opowieści, w 1970 r., tj. w pierwszym roku obowiązywania nowego kalendarza liturgicznego, następnego dnia po Uroczystości Zesłania Ducha Świętego, papież Paweł VI, po zejściu do zakrystii w Bazylice św. Piotra widząc przygotowany zielony ornat, w którym miał odprawiać Mszę Świętą zapytał: "Co się stało z oktawą Zesłania Ducha Świętego?", a usłyszawszy, że została ona zniesiona miał szczerze się rozpłakać. Jeśli tak rzeczywiście było, w co osobiście z przedstawionych powyżej powodów nie wątpię, to w związku z tym wydarzeniem co najmniej dwa pytania nasuwają się same. Pierwsze z nich dotyczy okoliczności samych reform, a minowicie: "Jak to się stało, że papież nic o tym wcześniej nie wiedział?", a drugie, powodów, dla których jedno z najważniejszych świąt całego roku liturgicznego zostało pozbawione tego szczególnego czasu.
      Gdzie tkwi problem? Nieraz zdarzało się przecież, że decyzjami papieży pewne święta, wspomnienia i wigilie były na przestrzeni wieków ustanawiane, znoszone i przesuwane. Dlaczego z oktawą Zesłania Ducha Świętego miałoby być inaczej? Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy zastanowić się nad naturą liturgii i pomedytować przez chwilę o tajemnicy Trójcy Przenajświętszej.
      Ortodoksja. To pochodzące z języka greckiego słowo, którego używamy dziś prawie wyłącznie jako synonim rzeczownika "prawowierność" w swym pierwotnym znaczeniu odnosi się w sposób bezpośredni nie tyle do wiary, co do liturgii. Ortodoksyjnym jest ten, kto w sposób właściwy, słuszny (gr. orthos) oddaje Bogu chwałę i cześć (gr. doxa). Nie chodzi tu jedynie o przypisany ksiągami liturgicznymi sposób zachowywania się przy ołtarzu, nie tylko o same teologiczne teksty modlitw używanych przez celebransa, o ich najściślejszą zgodność z treściami depozytu wiary (lex orandi, lex credendi), ale również o wynikającą z historii zbawienia doniosłość poszczególnych liturgicznych dni, które na przetrzeni wieków zostały ułożone przez Kościół w pewną hierarchię: uroczystości, świąt, wspomnień, ferii, wigilii i oktaw. Ta hierarchia jest również wyrazem katolickiej wiary.
       Trójca Przenajświętsza. Z punktu widzenia teologii, nie ma żadnej różnicy pomiędzy poszczególnymi Osobami Ojca i Syna i Ducha Świętego i jakikolwiek element subordynacjonizmu (tj. mówienia o wyższości jednej Osoby nad drugą) jest ni mniej, ni więcej herezją. Pięknie tę prawdę wyraża prefacja mszalna, która opisując tajemnicę Boga Trójjedynego mówi o niej w taki oto sposób:
       "Ty [Ojcze] z Jednorodzonym Synem Twoim i Duchem Świętym jednym jesteś Bogiem, jednym jesteś Panem, nie w jedności jednej osoby, lecz w jednej istocie Trójcy. W co bowiem z objawienia Twojego wierzymy o Twej chwale, to samo utrzymujemy bez żadnej różnicy o Twoim Synu i Duchu Świętym. Tak, iż wyznając prawdziwe i wiekuiste Bóstwo wielbimy odrębność Osób, jedność w istocie i równość w majestacie. Majestat ten chwalą Aniołowie i Archaniołowie, Cherubini i Serafini, którzy nie przestają wołać codziennie jednym głosem powtarzając".
       Jak więc się to stało, że objawieniu się drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej, czyli Synowi Bożemu (Uroczystość Narodzenia Pańskiego), w zreformowanym kalendarzu przysługuje cała oktawa, a objawieniu się Trzeciej Osoby, Duchowi Świętemu, jedynie jeden dzień? Gdzie się podział liturgiczny wyraz owej "równości w majestacie" i należnej chwały, która przysługuje wszystkim Osobom "bez żadnej różnicy"? Teologia nie pozstawia nam tu zbyt wielkiego pola do manewru, więc aby nie wprowadzać nawet namiastki subordynacjonizmu pomiędzy Synem, a Duchem Świętym trzeba było albo znieść obie oktawy, albo je obie pozostawić.
       Liturgia jest rzeczywistością świętą, czyli wydzieloną z tego świata, albo mówiąc dokładniej, należącą do innej, nie-ludzkiej rzeczywistości. Jak widzimy ta świętość przenika nie tylko słowa i gesty celebracji, ale również dosięga układu liturgicznego roku - uobecnień (re-prezentacji) zbawczych dzieł Boga. Stąd też ten "porządek liturgicznego czasu" nie może być czymś przypadkowym, czymś wymyślonym na prędce, gdyż i on, w samej swej istocie jest częścią depozytu wiary.
Vas spirituale - ora pro nobis!
W Oktawie Zesłania Ducha Świętego.

6 komentarzy:

  1. Zniesiono też wigilię Epifanii - starszą od wiligii Bożonarodzeniowej i wyższą rangą. O oktawie Wniebowstąpienia, naszpikowanej w brewiarzu homiliami o tym zbawczym dziele nie wspomnę. A uważam to za o tyle dotkliwe, że święta te dobitnie ukazywały Chrystusa w chwale i tajemnicę Bogoczłowieczeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Misterium Paschy, to centrum roku kościelnego.I trwa 50 dni.Tymczasem Zielone Światki(z własną oktawą)zaczęły sprawiać wrażenie, że są uroczystością niezależną od Paschy.
    Jak pisze o.Odo Casel -"Z dniem Zesłania Ducha Świętego, kończy się Święto Chrześcijan. Duch Święty jest wielkanocnym darem zmartwychwstałego i uwielbionego Pana. To bogate i głębokie wielkanocne misterium, dobiegając końca raz jeszcze daje dowód tak wielkiej płodności. Zatem Zesłanie Ducha Świętego to zakończenie Paschy.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Poczułem zapach biblioteki na Anzelmianie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie! Tu pachnie Polską. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Wziąłem słowa o. Casela na dzisiejszą medytację i oto kilka myśli, które przyszło mi do głowy.
      Osobiście nie widzę powodów, dla których Zielone Świątki z oktawą miałyby umniejszać niekwestionowanej doniosłości i ważności Okresu Wielkanocnego. Co więcej, wydaje mi się, że Pascha i Oktawa Pięćdziesiątnicy dobrze się ze sobą komponują, tak teologicznie, jak liturgicznie i pastoralnie.
      Chrystus zmartwychwstały ukazuje się uczniom, aż do Swego Wniebowstąpienia przez 40 dni, czyli przez jakiś okres czasu, dalej uczniowie oczekują spełnienia się obietnicy Parakleta przez 10 dni, znowu jakiś okres czasu, i wreszcie Zesłanie Ducha Św., które wraz z oktawą, nie tylko wyraża doniosłość święta objawienia się Trzeciej Boskiej Osoby, ale także prawdę o nieustannej obecności Ducha Św. w Kościele. Innymi słowy, że Jego Zstąpienie nie było li tylko jednorazowym aktem, ale rozpoczęciem w Historii zbawienia nowej epoki, epoki życia w "Duchu i prawdzie" (J, IV, 24), epoki, w której od chwili Pięćdziesiątnicy żyjemy, a która zakończy się z chwilą ponownego przyjścia Zbawiciela. Zatem oktawa Zesłania Ducha Świętego była/jest pięknym, i bardzo płynnym wejściem w czasy Ducha, który odnawia Swą obecnością oblicze ziemi i zapala miłością serca wiernych. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. Czcigodny Księże - raz jeszcze dodam, że każda dawna oktawa to ogromny pożytek dla kapłana, zarówno pastoralny jak i dla jego osobistej pobożności. Kościół w Jutrznie wkładając homilie z Ojców i Doktorów (w tym wschodnich), dawał/daje swoim kapłanom treściwą pożywkę duchową - a także niespożytkowane źródło inspiracji do kazań świątecznych. Warto chwycić czasem stary brewiarz i korzystać z tych skarbów kościelnej mądrości.

      Usuń