poniedziałek, 23 marca 2015

Kazania sandomierskie: I Niedziela Męki Pańskiej - "Zanim Abraham się stał, Ja jestem" (J 8, 58)

+JMJ
Dziś, w liturgii Kościoła Świętego, według tradycyjnego kalendarza, obchodzimy pierwszą niedzielę Męki Pańskiej. W kościołach zasłaniane są krzyże i obrazy. Stary ten zwyczaj wszedł do liturgicznej praktyki w średniowieczu i symbolizuje według pięknych słów Abp Antoniego Nowowiejskiego: „żal i pokutę, jakim grzesznik poddać się powinien, aby mu wolno było znowu podnieść oczy na Majestat Boski, którego Oblicze nieprawościami swymi niejako sobie przysłonił”. I  dalej pisze Arcybiskup: „zwyczaj ten wyobraża uniżenie Chrystusa, zakrywającego chwałę swego Bóstwa, które dla Żydów jest zgorszeniem a dla pogan głupstwem, aby w zmartwychwstaniu, przedarte zasłony, objawiły ukrytą za nimi jasność i moc Boga Wcielonego”.
 Przez najbliższe trzynaście dni, aż do Wielkiej Soboty rozważać będziemy, co Pan Jezus wycierpiał dla zbawienia świata. W tym czasie będziemy wczytywać się w biblijne opisy Jego męki. Rozważać będziemy odrzucenie Zbawiciela przez Jego naród, zdradę i tchórzostwo Apostołów, a wreszcie Jezusowe cierpienia, konanie i śmierć krzyżową. Patrząc chronologicznie na mękę Zbawiciela trzeba podkreślić, że pierwszy akt Jego pasji był rozłożony w czasie i rozegrał się na poziomie odrzucenia Mesjasza przez Naród wybrany. 
Bóg, Stworzyciel nieba i ziemi. Deus Sabaoth – Pan zastępów. Ten, który wyprowadził starca Abrahama z Ur Chaldejskiego, aby uczynić z jego potomków wielki Naród, Bóg Patriarchów, który potężnym ramieniem wyzwolił Izraela z Egiptu, jak mówi św. Jan Ewangelista: „przyszedł do swoich, a ci Go nie przyjęli”. Echo tego właśnie odrzucenia pobrzmiewa w dzisiejszej Ewangelii.
Oto jesteśmy świadkami niezwykle ciekawego dialogu. Naprzeciw Jezusa stoją rzesze żydowskie, które bez wątpienia są przekonane o niezwykłości Jego osoby. Sami byli świadkami licznych cudów i znaków: uzdrowień, wskrzeszeń zmarłych, rozmnożeń chleba i doskonale wiedzą, że bez Bożej pomocy nikt nie byłby wstanie dokonać tego, co dokonał Jezus. Żydzi są gotowi nawet uznać w Nim Mesjasza, ale uwaga, Mesjasza na miarę swoich oczekiwań, Mesjasza, według własnych wyobrażeń. Są gotowi uznać w Nim Bożego Pomazańca, który uwolni Izraela od rzymskiej okupacji i rozpocznie kolejny złoty okres jego dziejów, ale wszystko rozbija się o jezusową świadomość misji, o to za kogo On się uważa i co On sam o sobie mówi. A mówi rzeczy dla Żydów niepojęte.
 Żydzi gotowi byliby Go zaakceptować, nie mogą jednak za nic na świecie zgodzić się ze zdaniem, które Jezus wypowiedział pod swoim adresem: „Zanim Abraham się stał, Ja jestem”. To właśnie te słowa wywołają w nich wściekłość, i to do tego stopnia, że porwą kamienie, aby Go zabić. Skąd tyle gniewu i złości? Cóż takiego powiedział?
Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy cofnąć się w czasie do epoki Starego Testamentu, do dnia, w którym „Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba” objawił Mojżeszowi swe święte Imię: Jahwe – „Ja jestem, który Jestem”. W greckim tłumaczeniu Septuaginty Boże Imię brzmi: „Εγώ εἰμι ὁ ὤν”. A słowa Jezusa, które teraz rozważamy brzmią w oryginale: „πρὶν Ἀβραὰμ γενέσθαι ἐγὼ εἰμί”.„Εγώ εἰμι – Εγώ εἰμι” „Ja jestem” – z Księgi Wyjścia i jezusowe „Ja jestem” z Ewangelii. Pomiędzy jednym a drugim, tą właśnie wypowiedzią: „Zanim Abraham się stał ja jestem” Jezus postawił znak równości! Dla Żydów to wręcz niewyobrażalne bluźnierstwo! Grzech wymagający natychmiastowego ukarania i to karą główną, karą śmierci. Ktoś ośmielił się powiedzieć, że jest … odwieczny, nieskończony, wszechmogący! Ktoś ośmielił się przedstawić imieniem Boga Jahwe! Ktoś miał czelność powiedzieć, że tak jak Bóg nie ma początku ni końca, że tak jak On ma moc stworzyć świat, a skoro Bóg jest tylko Jeden, to znaczy, że ten ktoś, kto stoi przed nimi i teraz z nimi rozmawia … jest Bogiem!!!
Pójdźmy dalej! Spójrzmy na logikę tego toku myślenia! Bóg jest wszechmogący, czyli wszystko może. A jeśli tak, to może zmienić Prawo, może zmienić przykazania lub na nowo je interpretować. Innymi słowy: może uzdrawiać w szabat, ponieważ „szabat został stworzony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu”, może rozmawiać z grzesznikami i cudzołożnicami, może się ich dotykać bez obawy o nieczystość rytualną „gdyż nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci co się źle mają”. Może spożywać nieczyste posiłki: „bo nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym. A jeśli to jest prawdą oznacza to koniec Synajskiego Przymierza! Koniec religii, tradycji, kultury, ich sposobu życia! To  koniec żydowskiego świata! Oto jak groźny był człowiek, który mówił o sobie  Εγώ εἰμι”– Ja jestem.
Nie mniej interesujące jest zakończenie tego fragmentu Ewangelii. Postawa Jezusa względem żydowskich tłumów została opisana przez dwa czasowniki: „ukryć się” i „wyjść ze świątyni”. Po tej rozmowie, po tym ewidentnym odrzuceniu Boga przez Jego naród Bóg ukrył się przed nim w tajemnicy krzyża. I jak sam zapowiedział żaden znak, żaden cud, żadna łaska nie będzie dana temu pokoleniu oprócz znaku Jonasza”, oprócz znaku Zmartwychwstania.
Jezus wyszedł ze świątyni. Chwała Boża, która za czasów króla Salomona spoczęła na tym miejscu opuściła święty przybytek. Żadne ofiary z pokarmów, czy zwierząt nie zdołają już przebłagać Najwyższego, gdyż z chwilą złożenia doskonałej ofiary ciała i krwi Syna Bożego, wszystkie one stracą swą wartość i moc. Zniknęły cuda świątyni, którymi według rabinów były:
- z ofiar całopalnych nigdy nie rozchodził się nieprzyjemny zapach;
- ani jedna mucha nie pojawiła się na rynku, gdzie kupowano zwierzęta na ofiarę;
- Arcykapłanowi nigdy nie przydarzyło się nic złego w święto Pojednania;
- snop zboża albo bochen chleba ofiarowane dla Pana nigdy się nie psuły;
- w świątyni nigdy nie zabrakło miejsca dla kogoś, kto chciał upaść na twarz, choćby stojącym był ciasno;
- nigdy nie zabrakło miejsca na osiedlenie się w Jeruzalem;
- nigdy deszcz nie gasił ofiarnego ognia;
- nigdy wiatr nie przeszkodził dymowi wznieść się prosto ku niebu.
Tak oto kończy się Pierwsze Przymierze! Odrzucony przez własny Naród Bóg ukrywa się przed nim i opuszcza Świątynię. W ten to sposób rozegrał się pierwszy etap Chrystusowej pasji. Inne, zbawienne dla nas męki i cierpienia nadejdą na Pana Jezusa już niebawem.
 Turris Davidica - ora pro nobis!

1 komentarz:

  1. Mała poprawka ortograficzna by się przydała, u mnie czasami "Shift" też nie kontaktuje: "Jezusowe cierpienia". To sami i z "Bożą pomocą".
    Pozdrowienia.... Adam Klimek

    OdpowiedzUsuń