+JMJ
Można powiedzieć, Moi Drodzy, że cała dzisiejsza Ewangelia skupia się i
koncentruje na jednym temacie, który można streścić słowami: Wezwanie do
większej miłości! „Słyszeliście, że powiedziano (…) , a Ja Wam powiadam”.
Miłujcie bardziej, miłujcie więcej, niech wasza miłość nie będzie jedynie
sprawiedliwym uregulowaniem relacji pomiędzy ludźmi!
Kiedy mówimy o miłości w ujęciu chrześcijańskim, w ujęciu objawionym nam
przez Boga musimy zdawać sobie sprawę, że świat, w którym żyjemy ma sporo
problemów i trudności ze zrozumieniem tego, czym jest ta Boża, czym jest ta
wyższa Miłość. Po pierwsze dlatego, że Miłość sama w
sobie jest czymś tak niezwykłym, czymś tak wyjątkowym, że wymyka się ona nawet
logicznym strukturom języków, którymi się posługujemy. Mówimy, że kochamy
rodziców, współmałżonka, dzieci, mówimy, że kochamy np. truskawki lub jakiegoś
piosenkarza nie zdając sobie sprawy z tego, że tak naprawdę mówimy o uczuciach,
które różnią się i w swym kolorycie i natężeniu.
W przeciwieństwie do nas, starożytni greccy filozofowie potrafili
dostrzec i rozróżnić w tym, co czujemy właśnie ten koloryt i natężenie. Posługując
się ich kategoriami myślenia postarajmy się opisać ludzkie miłowanie, aby
odkryć tę wyższą Miłość, o której mówi dzisiejsza Ewangelia.
Zacznijmy od przywiązania –
najskromniejszej, ale i najbardziej powszechnej odmiany miłości. Starożytni
nazywali ten rodzaj uczucia Storge. Słownik języka greckiego definiuje
ten termin jako: „przywiązanie, zwłaszcza odczuwane przez
rodziców w stosunku do potomstwa”. Jednakże przywiązanie obejmuje
znacznie więcej przypadków niż tylko związek rodziców z dzieckiem. Dzieje się
tak ze względu na to, że Storge
(przywiązanie) jest najmniej wybredną z form miłości.
Otóż potrafimy przywiązać się i do osób brzydkich, potrafimy przywiązać się i
do osób głupich, a nawet irytujących. Uczucie to potrafi zignorować wszystkie
międzyludzkie bariery, a co więcej ignoruje ono nawet bariery pomiędzy gatunkami,
gdyż człowiek może przywiązać się do psa, a nawet do jakiejś martwej rzeczy.
Np. do swoich starych butów i za nic w świecie nie chcieć się ich pozbyć.
Jak dobrze opisać ten typ uczucia?
Moi Drodzy! Posługując się językiem matematycznym Storge (przywiązanie) to różnica między
starym znajomym a znajomym. Przywiązanie uświadamiamy sobie dopiero wtedy,
kiedy ono już istnieje od pewnego czasu, a co przykre, zwykle potrzeba rozłąki
lub czyjejś śmierci, abyśmy zdali sobie sprawę z tego, do jakiego stopnia było
się do kogoś lub czegoś przywiązanym.
Przyjaźń. W czasach starożytnych przyjaźń – gr. Filadelfia – wydawała się najszczęśliwszą i
najbardziej ludzką ze wszystkich form miłości, jak mawiali greccy filozofowie,
była ona ukoronowaniem życia i szkołą cnót. Przyjaźń uważana była za najmniej
naturalne, za najmniej przyrodzone uczucie i stąd otaczano ją największą czcią
i szacunkiem. Dlaczego? Ponieważ przyjaźń jest uczuciem najmniej
instynktownym, najmniej biologicznym, i najmniej, wybaczcie słowo, stadnym. Od
przyjaźni serce nie bije szybciej, od przyjaźni nie rumienimy się. Przyjaźń jest
ekskluzywna, ponieważ istnieje pomiędzy osobami, które w jakimś stopniu
odsuwają się od reszty. Z biologicznego punktu widzenia nasz gatunek nie
potrzebuje przyjaźni, to bowiem miłość erotyczna daje nam życie, przywiązanie (Storge)
wychowuje nas i tworzy naturalne relacje, przyjaźń natomiast nie jest w tych
procesach potrzebna. W przeciwieństwie do nich przyjaźń jest uczuciem
spokojnym, racjonalnym zawieranym nie z konieczności, ale z wyboru. Prawdziwa
przyjaźń jest gotowa do
ponoszenia ofiar i to nieraz wielkich, stąd też nie jest „lubiana” przez
przywódców państw, którzy obawiają się, iż pomiędzy ich podwładnymi może
wytworzyć się silne i bliskie, a jednocześnie niekontrolowane przez nikogo
uczucie. To właśnie taka „nienaturalność” przyjaźni wyjaśnia w dużej mierze,
dlaczego otaczano ją tak wielką czcią w dawnych czasach i dlaczego aż tak
bardzo lekceważy się ją w dzisiejszym świecie.
Miłość
erotyczna. Kiedy mówimy o miłości erotycznej
od razu musimy podkreślić, iż nie jest ona tożsama z samym aktem cielesnym. Miłość
erotyczna obejmuje coś znacznie więcej niż samo fizyczne pożycie. Nie ma sensu
zajmować się tu seksualnością oderwaną od miłości erotycznej. Współczesne media
do obrzydzenia zalewają nas tego typu obrazami. (…) Chrześcijaństwo rozwinęło
tę myśl filozoficzną i ukazuje jako ideał takie miłości uczucie, które wpierw
niż samego aktu, pragnie całej ukochanej osoby, jej radości i szczęścia.
Chrześcijaństwo głosi taki właśnie ideał pożycia, w którym mężczyzna pragnie
złączyć się nie z pierwszą lepszą kobietą, ale z tą jedną jedyną, w ramach
zbliżenia uświęconego sakramentem małżeństwa.
Miłość
boża – Agape. Na koniec naszych rozważań o większej miłości musimy
odnieść różne sposoby ludzkiego kochania do Miłości, jaką jest sam Bóg. Św. Jan
Ewangelista pisze w pierwszym ze swoich listów: „W
tym przejawia się miłość,
że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował” (1J 4,10).
Słowem, które najlepiej określa Bożą
miłość jest słowo „dar”. W Bogu nie ma głodu uczuciowego, który musiałby zaspokajać,
a jedynie obfitość, którą się pragnie z nami dzielić. Bóg nie musi niczego robić.
Nie musiał stwarzać świata. Nie musiał się dzielić z nami swoją miłością, a
skoro tak się stało to tylko dlatego, że taka była Jego wola.
Miłość Boża, miłość Agape, miłość, którą mamy żyć na co dzień jest całkowicie
bezinteresowna i pragnie tego, co najlepsze dla ukochanej osoby. Ta właśnie
miłość nie szuka swego, nie zazdrości, nie kalkuluje, czy się opłaca, czy też
nie. My mamy żyć taką „większą miłością”, która nie przykłada linijki do
odczuwanego uczucia.
Kochać Boga i bliźniego miłością większą, czyli miłością
niewykalkulowaną, miłością nieegoistyczną i niesamolubną. Moi Drodzy! Do
świadczenia o takiej miłości zostaliśmy powołani w dniu naszego Chrztu
Świętego, i to właśnie takie a nie inne uczucie czyni z nas „sól ziemi i
światłość świata”.
Causa nostrae laetitiae - ora pro nobis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz