piątek, 3 lipca 2015

Kazania sandomierskie: Żyć większą Miłością - kazanie na V niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego

+JMJ
Można powiedzieć, Moi Drodzy, że cała dzisiejsza Ewangelia skupia się i koncentruje na jednym temacie, który można streścić słowami: Wezwanie do większej miłości! „Słyszeliście, że powiedziano (…) , a Ja Wam powiadam”. Miłujcie bardziej, miłujcie więcej, niech wasza miłość nie będzie jedynie sprawiedliwym uregulowaniem relacji pomiędzy ludźmi!
Kiedy mówimy o miłości w ujęciu chrześcijańskim, w ujęciu objawionym nam przez Boga musimy zdawać sobie sprawę, że świat, w którym żyjemy ma sporo problemów i trudności ze zrozumieniem tego, czym jest ta Boża, czym jest ta wyższa Miłość. Po pierwsze dlatego, że Miłość sama w sobie jest czymś tak niezwykłym, czymś tak wyjątkowym, że wymyka się ona nawet logicznym strukturom języków, którymi się posługujemy. Mówimy, że kochamy rodziców, współmałżonka, dzieci, mówimy, że kochamy np. truskawki lub jakiegoś piosenkarza nie zdając sobie sprawy z tego, że tak naprawdę mówimy o uczuciach, które różnią się i w swym kolorycie i natężeniu.
W przeciwieństwie do nas, starożytni greccy filozofowie potrafili dostrzec i rozróżnić w tym, co czujemy właśnie ten koloryt i natężenie. Posługując się ich kategoriami myślenia postarajmy się opisać ludzkie miłowanie, aby odkryć tę wyższą Miłość, o której mówi dzisiejsza Ewangelia.
Zacznijmy od przywiązania – najskromniejszej, ale i najbardziej powszechnej odmiany miłości. Starożytni nazywali ten rodzaj uczucia Storge. Słownik języka greckiego definiuje ten termin jako: przywiązanie, zwłaszcza odczuwane przez rodziców w stosunku do potomstwa”.  Jednakże przywiązanie obejmuje znacznie więcej przypadków niż tylko związek rodziców z dzieckiem. Dzieje się tak ze względu na to, że Storge (przywiązanie)  jest najmniej wybredną z form miłości. Otóż potrafimy przywiązać się i do osób brzydkich, potrafimy przywiązać się i do osób głupich, a nawet irytujących. Uczucie to potrafi zignorować wszystkie międzyludzkie bariery, a co więcej ignoruje ono nawet bariery pomiędzy gatunkami, gdyż człowiek może przywiązać się do psa, a nawet do jakiejś martwej rzeczy. Np. do swoich starych butów i za nic w świecie nie chcieć się ich pozbyć.
Jak dobrze opisać ten typ uczucia? Moi Drodzy! Posługując się językiem matematycznym Storge (przywiązanie) to różnica między starym znajomym a znajomym. Przywiązanie uświadamiamy sobie dopiero wtedy, kiedy ono już istnieje od pewnego czasu, a co przykre, zwykle potrzeba rozłąki lub czyjejś śmierci, abyśmy zdali sobie sprawę z tego, do jakiego stopnia było się do kogoś lub czegoś przywiązanym.
Przyjaźń. W czasach starożytnych przyjaźń – gr. Filadelfia – wydawała się najszczęśliwszą i najbardziej ludzką ze wszystkich form miłości, jak mawiali greccy filozofowie, była ona ukoronowaniem życia i szkołą cnót. Przyjaźń uważana była za najmniej naturalne, za najmniej przyrodzone uczucie i stąd otaczano ją największą czcią i szacunkiem. Dlaczego? Ponieważ przyjaźń jest uczuciem najmniej instynktownym, najmniej biologicznym, i najmniej, wybaczcie słowo, stadnym. Od przyjaźni serce nie bije szybciej, od przyjaźni nie rumienimy się. Przyjaźń jest ekskluzywna, ponieważ istnieje pomiędzy osobami, które w jakimś stopniu odsuwają się od reszty. Z biologicznego punktu widzenia nasz gatunek nie potrzebuje przyjaźni, to bowiem miłość erotyczna daje nam życie, przywiązanie (Storge) wychowuje nas i tworzy naturalne relacje, przyjaźń natomiast nie jest w tych procesach potrzebna. W przeciwieństwie do nich przyjaźń jest uczuciem spokojnym, racjonalnym zawieranym nie z konieczności, ale z wyboru. Prawdziwa przyjaźń jest gotowa do ponoszenia ofiar i to nieraz wielkich, stąd też nie jest „lubiana” przez przywódców państw, którzy obawiają się, iż pomiędzy ich podwładnymi może wytworzyć się silne i bliskie, a jednocześnie niekontrolowane przez nikogo uczucie. To właśnie taka „nienaturalność” przyjaźni wyjaśnia w dużej mierze, dlaczego otaczano ją tak wielką czcią w dawnych czasach i dlaczego aż tak bardzo lekceważy się ją w dzisiejszym świecie.
Miłość erotyczna. Kiedy mówimy o miłości erotycznej od razu musimy podkreślić, iż nie jest ona tożsama z samym aktem cielesnym. Miłość erotyczna obejmuje coś znacznie więcej niż samo fizyczne pożycie. Nie ma sensu zajmować się tu seksualnością oderwaną od miłości erotycznej. Współczesne media do obrzydzenia zalewają nas tego typu obrazami. (…) Chrześcijaństwo rozwinęło tę myśl filozoficzną i ukazuje jako ideał takie miłości uczucie, które wpierw niż samego aktu, pragnie całej ukochanej osoby, jej radości i szczęścia. Chrześcijaństwo głosi taki właśnie ideał pożycia, w którym mężczyzna pragnie złączyć się nie z pierwszą lepszą kobietą, ale z tą jedną jedyną, w ramach zbliżenia uświęconego sakramentem małżeństwa.
Miłość boża – Agape. Na koniec naszych rozważań o większej miłości musimy odnieść różne sposoby ludzkiego kochania do Miłości, jaką jest sam Bóg. Św. Jan Ewangelista pisze w pierwszym ze swoich listów: „W tym  przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował” (1J 4,10).
Słowem, które najlepiej określa Bożą miłość jest słowo „dar”. W Bogu nie ma głodu uczuciowego, który musiałby zaspokajać, a jedynie obfitość, którą się pragnie z nami dzielić. Bóg nie musi niczego robić. Nie musiał stwarzać świata. Nie musiał się dzielić z nami swoją miłością, a skoro tak się stało to tylko dlatego, że taka była Jego wola.
Miłość Boża, miłość Agape, miłość, którą mamy żyć na co dzień jest całkowicie bezinteresowna i pragnie tego, co najlepsze dla ukochanej osoby. Ta właśnie miłość nie szuka swego, nie zazdrości, nie kalkuluje, czy się opłaca, czy też nie. My mamy żyć taką „większą miłością”, która nie przykłada linijki do odczuwanego uczucia.

Kochać Boga i bliźniego miłością większą, czyli miłością niewykalkulowaną, miłością nieegoistyczną i niesamolubną. Moi Drodzy! Do świadczenia o takiej miłości zostaliśmy powołani w dniu naszego Chrztu Świętego, i to właśnie takie a nie inne uczucie czyni z nas „sól ziemi i światłość świata”.
Causa nostrae laetitiae - ora pro nobis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz