+JMJ
„Mój dom ma być miejscem modlitwy”.
Drodzy w Chrystusie Panu Siostry
i Bracia!
Ewangelia dzisiejszej, dziewiątej
niedzieli po Zesłaniu Ducha Świętego zachęca nas do rozważenia tematu jakże
bliskiemu naszemu sercu – tematu liturgii świętej, kultu Bożego, którego
centrum i sercem jest Najświętsza Ofiara Eucharystyczna.
„Mój dom ma być domem modlitwy” –
już to jedno zdanie zwraca naszą uwagę na rzecz niezwykle ważną, a mianowicie,
że każda świątynia jest domem Boga, że przestępując przez próg kościoła
przestajemy być u siebie, a idziemy w gości do Pana Boga. To On tu jest Gospodarzem.
On, po trzykroć Święty. Sanctus, Sanctus,
Sanctus. Deus sabaoth. Pięknie tę prawdę wyjaśnia nam słownika języka
hebrajskiego. Hebrajskie słowo kadosz
– święty oznacza w nim nie tylko bezgrzeszność, ale również oddzielenie od
reszty. Ten jest święty, kto jest oddzielony, kto nie postępuje, kto nie żyje
tak, jak inni. Stąd i czynności wykonywane podczas sprawowania świętej liturgii
nie mogą być powszechne, nie mogą być codzienne, gdyż sam kult Boży jest nie z
tego świata.
Jesteśmy w gościach u Pana Boga.
Kiedy przychodzimy do kogoś w odwiedziny dostosowujemy się do reguł panujących
w jego domu. Nie odwracamy się do gospodarza plecami! Nie wykluczamy go z
naszych modlitw! Nie staramy się w jego domu zmieniać ustawienia mebli w taki
sposób, by nam było wygodniej i nam bardziej się podobało! Wprost przeciwnie.
Przychodząc do kogoś w gości staramy się o to, by niczym nie urazić gospodarza,
by to on, a nie my, poczuł się ważny i dowartościowany podczas tego spotkania.
A cóż dopiero mówić, kiedy ma się do czynienia z gospodarzem przez wielkie „G”,
czyli z samym Panem Bogiem?
„Dom ten ma być domem modlitwy”. Modlitwa,
o której jest tu mowa jest modlitwą niezwykłą, ponieważ nie jest ona
prywatna, nie jest jedynie ludzka. Jest w nią bowiem zaangażowana cała Trójca
Święta, a wraz z nią całe stworzenie, cały kosmos! Modlitwa, o której jest mowa
to ofiara składana Bogu Ojcu przez Syna Bożego, Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym.
Ten kult przez całe wieki rozumiany był nie w sensie i w kluczu demokratycznym
i pedagogicznym, gdzie każdy ma mieć coś do powiedzenia, a każdy gest ma
poprzedzać wyjaśniający go komentarz, ale był on rozumiany w kluczu
hierarchicznym i mistycznym.
Ten pierwszy aspekt nakłada na nas
obowiązek odczytywania liturgii w duchu absolutnego prymatu Boga. To w tej
przestrzeni weryfikuje się w stopniu najwyższym nasza postawa względem
pierwszego ze wszystkich przykazań: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok mnie!
(…) Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan,
twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym”. Ten drugi zaś – mistyczny uczy nas nade
wszystko pokory i powściągliwości w zabieraniu głosu na temat tak święty, jakim
jest liturgia.
Słowem kluczem do zrozumienia tego
zagadnienia jest łacińskie słowo Mysterium.
Pochodzi ono z greki od czasownika myo,
który tłumaczy się przez: zamilknąć, nie odzywać się, być cicho, ponieważ
rzeczywistość, która przed nami się rozpościera jest nie z tego świata,
ponieważ jest ona rzeczywistością nie do opisania w ludzkich kategoriach
ujmowania świata.
Bądźcie cicho! Zamilknijcie!
Ponieważ to, co się tu odbywa, to, co tutaj ma miejsce jest nie do zobaczenia
przez nasze oczy, nie do usłyszenia przez ludzkie uszy i nie do uchwycenia
przez zmysł smaku. Jakże nie zacytować w tym miejscu św. Tomasza z Akwinu i
jego hymn Salva Sion Salvatorem!
„Gdzie zmysł
darmo dojść się stara,
Serca żywa
krzepi wiara
Porządkowi
rzeczy wbrew”.
Biorąc to wszystko pod uwagę, to co
na temat liturgii świętej do tej pory powiedzieliśmy przyznać trzeba, że
największą krzywdą, jaką wyrządzono i nadal wyrządza się liturgii jest to, że
ciągle się o niej mówi. Że od kilkudziesięciu lat, zamiast milknąć przed tajemniczą obecnością Boga-Emmanuela, Boga między nami, obdziera ją się z tego najważniejszego, mistycznego wymiaru rzeczywistości, że ta najcudowniejsza rzecz po tej stronie życia
staje się przedmiotem nieustannych debat, dyskusji, a niekiedy i kością
niezgody pomiędzy tymi, którzy mienią się być jej największymi znawcami. „Mój dom ma być domem modlitwy”.
Modlitwa liturgiczna, kult Boży wymaga od nas przylgnięcia całym naszym sercem
do Serca Jezusa, bo tylko wówczas jest możliwym wszczepienie nas w ów
nadprzyrodzony krwioobieg Trójcy Przenajświętszej, w Jej miłosne tętno, które
pozwala nam tu na ziemi żyć na chwałę Bożą, a później trwać przez całą
wieczność w niekończącej się szczęśliwości. Oby nas tam nie zabrakło! Amen.
Mater Ecclesiae - ora pro nobis!
Kazanie wygłoszone dnia 26 lipca 2015 r., w Lublinie, w kościele p.w. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
Kazanie wygłoszone dnia 26 lipca 2015 r., w Lublinie, w kościele p.w. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz