poniedziałek, 21 września 2015

Kazania sandomierskie: Krzyż i półksiężyc - Kazanie na XXV niedzielę zwykłą w ciągu roku

+ JMJ

„Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz” – słowa z dzisiejszego drugiego czytania, wyjętego z Listu św. Jakuba, które zachęcają nas, moi Drodzy, do refleksji nad fundamentalną sprawą w życiu każdego wierzącego człowieka jaką jest modlitwa.
Niestety, dziś kiedy mówi się o modlitwie i to nawet często pomiędzy samymi katolikami, pomiędzy ludźmi wierzącymi wpada się w newageowską pułapkę polegającą na poszukiwaniu w modlitwie nadzwyczajnych stanów ducha. Ludzie szukają mocnego przeżycia „tego czegoś”, jak gdyby akt wiary, istnienie Boga i całego nadprzyrodzonego świata miało bazować dokładnie na tym, czy coś się czuje, czy też nie. Niestety, wiele osób ulega tej wizji modlitwy i błądzą po manowcach duchowości, popełniając kardynalny błąd, a mianowicie na modlitwie szukają nie Boga, który się objawił, nie szukają „Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba”, Boga Jezusa Chrystusa, ale na modlitwie szukają siebie samych – zaspokajania własnych potrzeb, samousprawiedliwienia, ucieczki przed lękami i zranieniami.
Podczas tego kazania, Moi drodzy, chciałbym podać kilka wskazówek, które pomogą nam w rzeczywisty, a nie tylko udawany sposób doświadczyć Boga na modlitwie.
Po pierwsze życie duchowe chrześcijanina, w tym życie modlitwy jest zawsze walką. Każdy kto chce się modlić powinien przygotować się na trudności. Diabeł bowiem zrobi wszystko, aby odciągnąć nas od modlitwy i Pana Boga. Przeciwnik wie bowiem doskonale, że prawdziwa modlitwa niszczy fundamenty jego panowania w świecie i właśnie dlatego Zły będzie z modlitwą walczył.
Teraz trochę historii. Po roku 313, po Edykcie mediolańskim, który formalnie zakończył okres prześladowań chrześcijan w Cesarstwie rzymskim, na terenie Syrii, Egiptu i Palestyny zaczęło rozwijać się życie pustelnicze a później zakonne. Ludzie pragnący się modlić, ludzie poszukujący Boga wychodzili na pustynię. Z czasem dołączali się do nich inni, którzy pragnęli uczyć się reguł życia duchowego: modlitwy, ascezy i roztropności. I tak powstawały pierwsze wspólnoty zakonne.
Uczniowie rozmawiając z nauczycielami duchowości, nazywano ich starcami, dzielili się z nimi trudnościami, kłopotami i pokusami. Na koniec spotkania wypowiadał on rytualną formułę: „Abba, powiedz mi słowo”, co oznaczało „daj mi jakąś duchową radę, mądrość, którą Cię natchnął Duch Święty”. I wówczas starzec mówił mu zwykle krótkie zdanie podobne do tej myśli św. Jana Klimaka: „Jeśli chcesz nauczyć się modlić, wybierz jakiś tekst i określ czas”.
          To zdanie podpowiada nam pierwszą niezwykle ważną rzecz w naszych dążeniach do poprawy życia modlitwy. Życiu duchowemu potrzebna jest dyscyplina. Modlitwa, aby otwarła nas na doświadczenie Boga nie może więc być kaprysem, nie może być ona roztargniona i rozproszona innymi zajęciami i obowiązkami. Krótko mówiąc, aby się modlić potrzebny jest wydzielony tylko na to czas i potrzebne jest specjalne środowisko.
            W tym środowisku obowiązują pewne podstawowe prawa i zasady, które strzegą nas przed złudzeniami. Pierwszą i chyba najważniejszą zasadą jest wymaganie prawdy w relacji do Boga, do samego siebie i  do bliźnich. Powód tego jest bardzo prosty: Duch Święty, który jest Duchem prawdy nie może się w nas modlić dopóki na naszej twarzy nosimy maski kłamstwa. Nim więc przystąpimy do modlitwy koniecznym jest obdarcie się z fałszu, które w sposób najpiękniejszy realizuje się w dobrze przeżytym sakramencie pokuty i pojednania.
            Druga sprawa. Nie będziemy się prawdziwie modlić dopóki nie naprawimy naszych relacji z bliźnimi. Jako chrześcijanie często popełniamy ten błąd, który ganił w pierwszym ze swoich listów św. Jan Apostoł. Zapewniamy, że kochamy Boga, że my to dla Niego wszystko, że gotowi jesteśmy dać samych siebie, a kiedy przyjdzie przebaczyć, kiedy przyjdzie nam okazać miłość, z jaką kocha nas Bóg zamykamy się w sobie samym, w swoim gniewie, pysze i nienawiści. Św. Jan pisze: „każdy, kto nienawidzi swego brata jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego”. Zobaczcie! Nie trzeba nikogo zabijać, aby w oczach bożych uchodzić za zabójcę. By dobrze się modlić trzeba więc naprawić relację z bliźnimi.
O kolejnym prawie świata modlitwy dowiadujemy się z Ewangelii. Zbawiciel mówi, że mamy się modlić w ukryciu, że nie powinniśmy szukać chwały w spojrzeniu i szacunku ludzi, a naszą jedyną radością powinno być tylko spojrzenie Ojca. Odnieście te słowa, Moi Drodzy, do celebracji Mszy świętej. Nie jesteśmy tutaj dla naszego dobrego samopoczucia, nie jesteśmy tutaj dla estetycznego zachwytu! Jedynym powodem naszego tu przybycia, tj. wszystkimi naszymi powodami powinno być wejście do izdebki naszego serca i tam spotkanie z Bogiem Ojcem, Bogiem Synem, Bogiem Duchem Świętym, który zaprasza nas do intymnego z Nim przebywania na ziemi, a później tam w wieczności. Dopiero te czynniki: prawda, miłość do Boga i bliźniego, ukrycie się przed światem, pokora, wyrzeczenie się samego siebie i duch dziecięctwa stanowi splot sił, których współdziałanie wywołuje w nas postęp na drodze łaski i świętości.

W drugiej części tego kazania, chciałbym, abyśmy bez nerwów i bez zbędnych emocji, zatrzymali się nad tematem niezwykle aktualnym. Chcę byśmy zastanowili się nad wydarzeniami, które dzieją na naszych oczach, mam tu na myśli tzw. problem emigrantów i uchodźców, którzy od dłuższego czasu tysiącami przybywają do Europy, i z których znaczną liczbę my Polacy mamy przyjąć do naszej ojczyzny.
Postawmy pytanie, kto naprawdę przybywa do Europy? Prawdziwi emigranci i uchodźcy stanowią jedynie ułamek procenta z owych tysięcy ludzi, którzy zalewają Europę. Emigrant to ktoś, kto został z jakichś powodów zmuszony do opuszczenia swojej ojczyzny. Popatrzmy na dzieje polskiej emigracji z XIX i XX w., kiedy to po nieudanych powstaniach niepodległowościowych lub po przegranych wojnach, czy w trakcie Stanu Wojennego miliony naszych rodaków zmuszone były do szukania szczęścia w innych, bliższych i dalszych zakątkach świta. Co ich łączyło? Jakie było ich pragnienie? Przy pierwszej nadarzającej się okazji chcieli wrócić do Ojczyzny, a jeśli nie będzie takiej możliwości chcieli oni wtopić się w rzeczywistość kraju osiedlenia akceptując tamtejsze prawa. W przypadku wydarzeń, których jesteśmy świadkami nie ma o czymś takim mowy. Ludzie Ci napływają do Europy nie po to, by tak szybko jak to będzie możliwe powrócić do siebie, nie po to, by przyjąć europejskie prawa, ale by, jak to sami deklarują, Stary Kontynent zamienić w Europejski Kalifat oraz narzucić nam wszystkim prawo szariatu. To nie uchodźcy! Co do tego nie można mieć żadnych wątpliwości, to nie uchodźcy, ale najeźdźcy!
            Historia magistra vita est! Historia jest nauczycielką życia – mawiali starożytni Rzymianie. Sięgnijmy więc do niej i porównajmy sytuację z czasami pierwszego arabskiego kalifatu, jaki powstał w VII wieku. Wystarczyło mu zaledwie 150 lat, żeby dokonał niebywałej ekspansji. Zajął on nie tylko Półwysep Arabski, nie tylko obszar Bliskiego Wschodu ale całą Północną Afrykę, Półwysep Iberyjski aż do Francji i dopiero w 732 roku Karol Młot w bitwie pod Poitiers zatrzymał pochód kalifatu. To na zachodzie…a na wschodzie kalifat ogarnął Mezopotamię, Turkiestan aż po granice Indii. I to zaledwie w ciągu 150 lat. Półtora wieku wystarczyło.
W minionych wiekach Europa konfrontowała się z wojującym islamem, ale wtedy Europa była chrześcijańska. Izabela Kastylijska i Ferdynand Aragoński w ramach rekonkwisty odbili z rąk muzułmańskich Półwysep Iberyjski. Marsz kalifatu na Europę został powstrzymany w 1571 roku w bitwie pod Lepanto i wreszcie pod Wiedniem, w 1683 roku, Jan III Sobieski wraz z innymi chrześcijańskimi władcami, po dziś dzień powstrzymał pochód muzułmański na Europę. Ale wtedy Stary Kontynent, nawet pomimo ran zadanych jego jedności przez reformację, był chrześcijański i bez żadnych kompleksów konfrontowała się ze światem islamskim.
Jak zauważył jeden z polskich publicystów: Muzułmanie się nie zmienili. Oni zawsze tacy byli. To myśmy się zmienili. Europa przestała być chrześcijańska. A straciwszy wiarę, nie ma żadnego ideału, który mogłaby przeciwstawić ideom niesionym przez Islam. Nie ma takiego ideału, bo wypić, najeść się, i potańczyć to nie są żadne ideały. Za to nikt nie będzie umierał. Za to nikt się nie będzie poświęcał. W Europie brakuje tego ideału i jeśli się on nie odrodzi to w krótkim czasie staniemy się poddanymi Europejskiego Kalifatu. Problem, moi Drodzy, wcale nie leży po stronie muzułmańskiej. Problem leży po naszej stronie – to myśmy się zmienili. Chrześcijanie przestali traktować Chrześcijaństwo poważnie, rozmienili swoją religię na drobne, nie traktują jej poważnie, w przeciwieństwie do muzułmanów, którzy robią to, czasami aż zbyt poważnie.
Nie wierzcie tym, moi Drodzy, którzy mówią, że miarą naszego człowieczeństwa i naszego chrześcijaństwa jest entuzjazm, jaki okażemy uchodźcom, którzy przysyłani są nam w obowiązkowych kwotach przez Unię Europejską. Miarą naszego chrześcijaństwa jest nasza wiara zdolna do obrony prawdy, naszych Tradycji i narodowych interesów, miarą naszego człowieczeństwa jest także rozum oświecony wiarą, który podpowiada, używając słów z Księgi Syracha: „Nie wprowadzaj do domu swego każdego człowieka, różnorodne są bowiem podstępy oszusta”. I w innym miejscu: „Przyjmij obcego do domu, a wtrąci cię w zamieszanie i oddali cię od Twoich najbliższych”. W tym ogólnym zamieszaniu wiara i rozum muszą nam wystarczyć! Muszą! Amen. 
Mater Ecclesiae - ora pro nobis!

4 komentarze:

  1. Prawda,prawda,prawda,towar wiecznie deficytowy na tym świecie,na tym padole nędzy wszelakiej.Dziękuję za kazanie.M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale.. brakuje mi większej konsekwencji w naszej wiarze.. a raczej w walce o nią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bóg zapłać za kazanie, za ten blog i za Msze Święte. Serdeczne dzięki za to światło w mrocznym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy można prosić Autora o więcej wpisów w blogu? są bardzo piękne, ale ostatnio bardzo brakuje nowych tematów. Dziękuję i życzę łask Bożych.

    OdpowiedzUsuń