III. Czy sobór ekumeniczny może ogłosić błąd w kwestiach wiary i obyczajów?
Pewnym jest - pisze prof. Gherardini - że autentyczny sobór podczas swego trwania cieszy się szczególną asystencją Ducha Świętego i nie może ogłosić żadnego błędu w kwestiach wiary i obyczajów. Stwierdzenie to nie zamyka jednak kwestii nieomylności soborowych dokumentów ponieważ, przynajmniej teoretycznie możliwą jest sytuacja, w której wolna wola człowieka świadomie występują przeciwko tej asystencji. Gdyby można to było udowodnić - twierdzi rzymski teolog - sobór ekumeniczny nie mógłby być więcej określany mianem autentycznego. Pomimo tego, że błąd w zakresie wiary i moralności musi być formalnie wykluczony jako niemożliwy do popełnienia, uzasadnionymi pozostają ciągle pytania o to: Czy sformułowania słowne użyte w dokumentach soboru autentycznego są zawsze najlepiej dobrane dla wyrażenia konkretnej prawdy wiary? I czy są one całkowicie zgodne z niezmiennym Magisterium Kościoła? Staje się to tym bardziej uzasadnione, jeśli sobór zostaje zwołany nie w celu pogłębienia katolickiej nauki lub ogłoszenia nowego dogmatu, lecz tak jak to miało miejsce w przypadku Vaticanum II, w celu poszukiwania nowych sposobów głoszenia niezmiennej doktryny.
Niewątpliwie wszystkim soborom należny jest religijny szacunek i postawa posłuszeństwa wiernych względem jego orzeczeń. Nie zmienia to jednak faktu, że nie każdy z soborów ma w zakresie głoszonej przez siebie nauki jednakową moc wiążącą. O ile taka moc nie może być w żaden sposób kwestionowana na poziomie dogmatycznym, o tyle w postanowieniach reformatorskich, dyscyplinarnych i pastoralnych sprawa ta ma się już inaczej. Przyjęcie pastoralnego profilu przez ostatni z soborów wyklucza zamiar sklasyfikowania jego ustaleń jako dogmatyczne i nikt, nawet Biskup Rzymu, nie może nadać aktom takiego soboru charakteru innego niż pastoralny. Kto więc odwoływałby się do Vaticanum II i stawiałby na równi jego naukę z doktrynami Tridentinum czy Vaticanum I, przyznając jego dokumentom moc równie wiążącą i normującą jak orzeczeniom innych autentycznych soborów, czyniłby to wbrew woli samego Soboru Watykańskiego II i nie respektowałby ani postanowień papieży, którzy go zwoływali, ani ojców soborowych, którzy podpisywali jego dokumenty. W rozumowaniu tym - konkluduje rzymski teolog - nie chodzi oto, aby ostatni z soborów odesłać bezpowrotnie do lamusa, aby wymazać pamięć o nim z kart historii, lecz oto, aby umieścić tak jego samego jak i jego nauczanie na odpowiednim szczeblu hierarchicznej drabiny katolickiego Magisterium.
IV. Gdzie tkwią największe problemy przy przyjęciu takiej perspektywy teologicznej?
Otóż - według prof. Gherardini'ego - niektóre z wypowiedzi Vaticanum II przekroczyły granicę przypisanej mu pastoralności. Przedstawienie wolności religijnej przez Deklarację ''Dignitatis humanae'', zawarta w Konstytucji dogmatycznej o Kościele ''Lumen gentium'' doktryna kolegializmu ujęta jako podwójne i równe posiadanie tej samej, pełnej i uniwersalnej jurysdykcji kościelnej, nauka Dekretu ''Unitatis redintegratio'' o hierarchii prawd oraz o konieczności przyjęcia w celu zbawienia nie wszystkich, a tylko najważniejszych z nich, daleko przekroczyły duszpasterski charakter ostatniego z soborów.
Kolejnym wielkim problemem dokumentów Soboru Watykańskiego II, a w sposób szczególny Konstytucji pastoralnej o Kościele w świecie współczesnym ''Gaudium et spes'', jest tendencja do przedstawiania współczesnej, wyrosłej z filozofii Oświecenia, egzystencjalizmu ateistycznego, indyferentyzmu, laicyzmu, materializmu, i relatywizmu, myśli jako odpowiedniego instrumentu za pomocą którego można w sposób naturalny i jednorodny rozwijać dalej doktrynę Magisterium Kościoła. Takie twierdzenie jest zdaniem teologa absurdalne i niedorzeczne.
Mater Ecclesiae - ora pro nobis!
Mater Ecclesiae - ora pro nobis!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz