sobota, 21 kwietnia 2012

12:49 do Calalzo, czyli myśl o dzieciach, którym skradziono dzieciństwo

       Po przeszło trzy i półgodzinnej podróży wychodziłem na peron stacji w Padwie niezmiernie zadowolony z tego, że mogę wreszcie wyprostować nogi. Do kolejnego pociągu miałem jeszcze sporo czasu, a to dzięki niezwykle punktualnemu opóźnieniu, jakie zanotował na trasie pośpieszny z Rzymu. Jeśli zastanawiacie się nad tym, jak to możliwe, że pociąg, który przybywa trzynaście minut po planowanym czasie nadal uważany jest przez Włochów za punktualny to dopowiadam, że termin ''punktualności'' jest w Italii pojęciem bardzo względnym i szeroko rozumianym. ''Wszyscy się spóźniają, więc i pociągi mają do tego prawo''. Jak mi powiedziała kiedyś jedna pani: ''Un'ora? È un ritardo molto culturale''. (Jedna godzina? To bardzo kulturalne spóźnienie).
       Padwa - miasto św. Antoniego. Można się spierać o to, który ze świętych późnośredniowiecznej Europy cieszył się największą czcią i kultem. Katarzyna ze Sieny, czy Klara z Asyżu, Bernard z Clairvaux, czy Tomasz z Akwinu, Franciszek, czy Antoni Padewski. Jednak faktem historycznym jest, że największa ilość cudów i uzdrowień, które dokonały się w tamtych czasach przypisane zostały pośrednictwu św. Antoniego. Jeden z ówczesnych kronikarzy tak oto pisze o owocach duszpasterskiej pracy Świętego: ''Nawrócenia dokonywały się już nie pojedynczo, ale całymi grupami. Konfesjonały były oblężone, a naprawiania krzywd i uczynki pokutne dokonywano nierzadko publicznie. Słowem - Padwa do niedawna pogrążona w swarach, lichwie i społecznej krzywdzie - w ciągu kilku miesięcy odnowiła się całkowicie pod cudownym działaniem kazań św. Antoniego. Przemiana ta sięgnęła głęboko w dusze mieszkańców i pozostawiła na długo trwałe ślady. Antoni stał się nie tylko reformatorem obyczajów i kierownikiem sumień, ale kimś ogromnie drogim i bliskim dla całej Padwy. I takim już pozostanie na zawsze''.
       Jako ciekawostkę warto dodać, że proces kanonizacyjny Antoniego był najkrótszym w dziejach Kościoła. Papież Grzegorz IX ogłosił go świętym zaledwie w trzysta pięćdziesiątym drugim dniu od jego śmierci.
       Pociąg regionalny do Calalzo-Pieve di Cadore-Cortina d'Ampezzo odjeżdżał o 12:49. Nim się zorientowałem wszystkie wejścia do niego zostały otoczone przez ponad stuosobową grupę wracającej do domów na Wielkanocne Święta młodzieży. W mgnieniu oka, gdy tylko otworzono drzwi przedziałów wszystkie miejsca siedzące zostały przez nich zajęte, a mnie samemu, jak i kilkunastu starszym osobom przyszło pokonać pierwsze pięć stacji na stojąco. 
       Podróże naprawdę kształcą. Ta dała mi sporo czasu, aby przyjżeć się nie tylko strojom i fryzurom młodych, ale nade wszystko sposobowi ich zachowania. Pierwszym spostrzeżeniem, które cisnęło się w oczy była ich jednakowość. Pragnąc bezkrytycznie naśladować telewizyjne gwiazdy stawali się do siebie tak podobni, że zlewali się w jedną modną, ale jakże monotonną całość. Ich słowa gęsto przeplatane przekleństwami, a nade wszystko udawanie kogoś innego niż w rzeczywistości są, nie miało w sobie nic z radosnej spontaniczności czternasto i piętnastolatków. Patrzyłem na dorosłe dzieci, którym współczesna kultura ukradła okres zabawek, lalek i plastikowych samochodzików, czas spędzany w rodzinnym gronie, skazując ich na bezwzględne podporządkowanie się modom wysokich obcasów, mini-spódnic, odkrywających pół brzucha bluzek, tatułaży, kolczyków w każdej części ciała i papierosów w ustach, które jeszcze kilka lat temu były zatykane smoczkami i butelkami z mlekiem.
       Jak do nich mówić o Bogu? Jak do nich mówić o Chrystusie? - pytałem sam siebie. Jak mówić im o prawdziwej miłości, której nie znają, bo być może nigdy w swym życiu jej nie doświadczyli. Jak uczyć ich odpowiedzialności za siebie i za innych? I wtedy przypomniałem sobie postać św. Antoniego - patrona dzieci oraz rzeczy zagubionych. Westchnąłem i w myślach ułożyłem taką oto modlitwę: ''Św. Antoni spraw, aby te dzieci odnalazły to, co zgubiły! Spraw, by zatęskniły na nowo za swoim dzieciństwem!''.
Regina familiae - ora pro nobis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz